Antychryst

Antichrist
2009
5,7 64 tys. ocen
5,7 10 1 63784
6,5 35 krytyków
Antychryst
powrót do forum filmu Antychryst

koszmar

użytkownik usunięty

od razu mówię - będę trochę spojlerować - bo chcę ustrzec wszystkich przed tymi emocjonalnymi rzygowinami, jakie zostały zaprezentowane. Niestety - to, co na początku sprawiało dobre wrażenie, posiadało głęboki sens, było tajemnicze i przerażające, a dzięki temu piękne, w drugiej połowie zostało zmiażdżone i zmieszane z krwią (dosłownie). Nie jestem fanką ani przeciwniczką von Triera, ale jeśli nawet w jego filmach jednym z głównych przekazów jest odcinanie sobie łechtaczki nożyczkami (na Boga! zbliżenie!!! ), czy inna przemoc, to staje się to coraz bardziej przerażające. Można ten film było pokazać bez tryskającego krwią penisa i innych scen, które zwyczajnie popsuły przekaz i odbiór. Jeśli ktoś zachwyca się tym i odnajduje głębię to powinien się leczyć. Film rzeczywiście jest skandaliczny, ale w jak najgorszym tego słowa znaczeniu - jeśli sięgamy po coraz niższe wartości by zaskoczyć innych i zdobyć rozgłos to pozostaje nic innego, jak zerwać z siebie ubrania, ubrać w skóry i powrócić do epoki, w której rozwody kończyły się zrzucaniem kobiety ze skał, a wszyscy porozumiewali się za pomocą chrząknięć i ryków (chociaż i teraz tak się dzieje, tylko, że teraz mamy globalizację)

Co do tej słynnej już sceny samoobrzezania... dla mnie, ona jest ważna. Aż zamykałem oczy podczas niej i czekałem, aż się skończy , ale trudno było by przekazać coś takiego bez pokazywania... Okej, można by, ale cóż, wtedy doszłyby dodatkowe procenty ludzi, którzy nie zrozumieli, o co chodzi. A uważam, że jest to bardzo ważne zdarzenie w filmie, bo jest swoistym nawiązaniem do współczesności - trudno znaleźć lepszy symbol współeczesnego "polowania na czarownice" czy kobietobójstwa, jak właśnie obrzezanie, ciągle praktykowane, zwłaszcza w Afryce.

użytkownik usunięty
ogqozo

no właśnie - w Afryce. Na kontynencie, na którym ludzie piją krew krowy zmieszanej z mlekiem, na kontynencie, na którym co chwila wybuchają krwawe wojny, w czasie których trzyletnie dzieci uczą się trzymać karabin i nienawidzić kogoś bez powodu. Powodzenia. Stary kontynent wyciągnął jakieś wnioski - krucjaty były krótko mówiąc debilizmem, nie wspominając o polowaniach na czarownice, mordowaniu w imię Chrystusa, czy pochód rzesz ludzi za jednym człowiekiem sprowadzającym piekło na ziemi - to wie każdy (mam przynajmniej taką nadzieję). Ale na końcu i tak okazuje się, że wszyscy jesteśmy zwierzętami o pierwotnych instynktach skoro ktoś pokazuje czyjąś okaleczoną pochwę na wielki ekran, bo inaczej inny ktosiek tego nie zrozumie..
różnica jest tylko taka, że w "krajach cywilizowanych" za zamordowanie kobiety idzie się do więzienia a gdzie indziej jest się rodzinnym bohaterem.

ocenił(a) film na 1

zgadzam się, nie wspierajcie takich filmów, nie idźcie na to do kina...
Film totalne nieporozumienie. Pierwszy raz spotkałem się z sytuacją że podczas seansu 20 osób co najmniej wyszło z sali...
Zastanawiam się co reżyser brał za środki... bo dopalacze to to na pewno nie były :)

ocenił(a) film na 10

Pozwolę sobie wyjaśnić Wam po co była stosowana klitoridektomia (czyli obrzezanie kobiety).

1. W niektórych krajach arabskich wciąż się praktykuje ją, ponieważ kobieta nieczerpiąca przyjemności z seksu nie pójdzie do łóżka z innym mężczyzną, jednym słowem nie popełni grzechu.

2. Samookaleczenie narządów płciowych zdarza się bardzo często u osób chorych psychicznie, szczególnie, które mocno wierzą w reguły i zasady ortodoksyjnego katolicyzmy wyolbrzymiając grzeszność seksu.

3. Narządy płciowe w naszej kulturze przez wieki były uznawane za siedlisko zła i przyczyna grzechu pierworodnego. Wierzono, że przez spermę przenosi się grzech pierworodny.

A teraz nawiązując do chrześcijańskiej myśli:

Moim zdaniem obrzezanie mówiło:
"Zobacz, jak przekonanie o tym, że jest się złym, że naturalna seksualność może skrzywdzić. Jeśli to, co naturalne, nazywa się złym, można popaść w obłęd." I tak było właśnie w tym przypadku. Uważała, że jej seksualność jest zła, jest grzechem i chciała się jej pozbyć właśnie przez obrzezanie.

Podobnie scena mordu na końcu. Willem zamordował swoją żonę będąc w amoku. To była naturalna reakcja obronna, zniszczenie zagrożenia. Czy to było złe? Nie wchodźmy już w takie rzeczy, ale jako psycholog powiem, że to był na pewno czyn w afekcie, pod wpływem wszystkich czynników fizjologicznych.

merlinthemage

No tak, takie rzeczy to raczej podstawa. Jeśli ktoś by nie brał tego pod uwagę, a krytykował film, to wychodzi na prostaka. Nie mówię, że to źle, po prostu widocznie sporo osób poszło na film, oczekując czegoś innego, niż film von Triera. Jak teraz widzę, chyba oczekiwali amerykańskiego horroru. No cóż. Jak się nie patrzy, na co się idzie, to co w tym dziwnego, że obraz do ciebie nie trafia.

użytkownik usunięty
ogqozo

współczuję ludziom, którzy poszli na film oczekując gołych biustów "gorących" nastolatek mordowanych przez kolesia w masce. Nie wyobrażam sobie oglądać filmu wśród ciągłych śmiechów i chichotów (u mnie w kinie było cicho, a mówią, że w Warszawie buraki tylko rosną). Wiem również czym jest obrzezanie kobiety itp (wydawało mi się to na tyle oczywiste, że nie trzeba tego tłumaczyć, ale okazuje się, że trzeba pisać wszystko, co się wie, inaczej się wychodzi na "prostaka"). Piszę to, ponieważ te komentarze pojawiły się pod tematem, który sama założyłam, a założyłam go z trochę innych powodów. Fakt, że pisałam to pod wpływem emocji, jednak zdania nie zmienię - w filmach chodzi o pewnego rodzaju tajemnicę. Coś, co nie jest powiedziane, pokazane dosłownie często robi mocniejsze wrażenie na widzu niż coś, co zostaje mu wywalone na tacy (a na dodatek w tak obleśny sposób). Te wszystkie okrutne sceny na prawdę nie musiały być pokazane dosłownie - raz, że kto go nie rozumiał od początku nie zrozumie i tej symboliki; dwa, że mało kto mógł na nią patrzeć (odwróciłam głowę, jak tylko zobaczyłam nożyczki w ręku..)

ocenił(a) film na 9

Dla przykładu, czemu czasem lepiej pewne rzeczy pokazać, a czasem nie.
W scenie, gdy bohater ukrył się w lisiej norze, a jego żona zaczęła odkopywać, w momencie gdy w swoistym amoku uderzała łopatą byłem niemal przekonany, że najzwyczajniej w świecie zmiażdżyła mu szpadlem głowę.
Nie pokazano jednakże tego, mogło być to tylko w sferze domysłów.

Inna scena, zaraz przed tą, gdy ukazano wytrysk krwi, kobieta zmiażdżyła mu jądra jakimś pniakiem (jak mi się zdaje). Nie ukazano tego jednakże, gdyż było to niepotrzebne. Kolejna scena jednak, jak najbardziej.

Scen mogących budzić u niektórych niesmak było w tym filmie naprawdę niewiele. Trzy, góra cztery. Oburzenie z tego powodu jest zdecydowanie przesadzone.

Zostając jednakże przy tematyce filmów najnowszych, ludzie narzekają na ukazanie pewnych scen w Antychryście, by z kolei chwilę później narzekać na pg 13 w najnowszej odsłonie Terminatora...
Wyczuwam tu pewne zaburzenie osobowości zatem, niczym u bohaterki obrazu von Triera.

ocenił(a) film na 10

OK, teraz rozumiem i zgadzam się z Tobą. Przekonany byłem, że krytykujesz film, ponieważ nie rozumiesz go. Ale widzę, że jest odwrotnie.

Zrozumiałaś i potrafiłaś nadać mu jakieś znaczenie. I w tym momencie krytyka brutalności filmu jest usprawiedliwiona. Pamiętajmy jednakże, że wiele osób ma bardzo różną tolerancję na takie rzeczy. Na mnie wrażenia nie robi oglądanie dokumentów o lekarzach sądowych ukazujących krojenie zwłok, a mojej ciotce robi się słabo, gdy słyszy dźwięk łamanej filmowej kości po upadku. :) To kwestia wrażliwości/uodpornienia i gustu. Moim zdaniem nie ma sensu dyskutować, czy film był zbyt dosłownie przedstawiający okrucieństwo, czy też nie, bo to tak jak rozmawiać, czy kolor czerwony jest ładny, czy brzydki. ;)

użytkownik usunięty
ogqozo

btw - może nie ma co winić tych, którzy nastawili się na czystą rozrywkę - biorąc pod uwagę recenzję na film web wychodzi, że to niesamowity film grozy z olbrzymią ilością efektów specjalnych, a aktorzy, grali przecież w "znanych i lubianych" filmach

Myślę, że to był zasadniczy "błąd" w dystrybucji filmu. Błąd w cudzysłowie, bo odtrąbienie go w taki sposób z pewnością ściągnęło widzów i nabiło obrotu wszystkim, którzy przy filmie pracowali - Trier lubi skandalizować i stawia to często niestety raczej nad elementem "sztuki" w sztuce filmowej - no i kaska poleciała bajeczna, bo masa ludzi poszła do kina, a swoimi opiniami też nakręcała kolejną falę zainteresowanych.
Patrząc jednak niekomercyjnie, a ideologicznie na to wszystko, poprzez przesadną reklamę filmu ściągnięto do kin niewłaściwe osoby, czyli takie, które nie znają Triera i jego twórczości i - niezależnie od tego jakakolwiek by ona nie była, czy genialna, czy bezsensownie naturalistyczna i obrzydliwa - dostały one kompletnie co innego niż to, czego się spodziewały.
Do Triera mam żal o to, bo to kolejny przykład na to, że zależy mu jednak na tym raczej, żeby zrobić kupę szumu, niż wypuścić dobry film - a to z pewnością potrafi i lubię jego filmy. W Antychryście naprawdę jest parę rzeczy wręcz genialnych, ale do całości mam stosunek raczej mieszany, choć wiem, że do filmu jeszcze pewnie wrócę.