Antychryst

Antichrist
2009
5,7 64 tys. ocen
5,7 10 1 63784
6,5 35 krytyków
Antychryst
powrót do forum filmu Antychryst

Idąc na ten film sugerowałam się tytułem, ale o dziwo zostałam mile zaskoczona wbita w siedzenie. Film emanuje metafizyką natury, czymś bardziej realnym wręcz namacalnym. Sceny przedstawiają obraz pewnej rzeczywistości która nie jest tylko materialnym światem, tylko namacalną realną stroną naszej jaźni. Historia kobiety, może naukowca który ma prace dyplomowa o tak szerokim temacie jak czarownice. Odpowiadając na pytanie czy widz odbiera to w kontekście czysto realistycznym (tortury, niesprawiedliwość, tragedia tysiąca kobiet) czy może bardziej skłania się do wątku metafizycznego (czarownice oblubienice diabła) odnajdzie swoją własna interpretację filmu. Ta kobieta podczas swojej pracy popada w obłęd, a może zaczyna dostrzegać ten wątek metafizyczny w trakcie badań, może odnajduje kobiety czarownice które miały wielka okultystyczną moc(?)a to co nieznane budzi w niej lęk. Ja tu widzę pewną psychozę a może początek schizofrenii (jak można nie zauważyć źle nakładanych bucików). Dochodzi jeszcze samotność. Nie wiadomo czy mężczyzna to jej mąż czy partner. Tą parę łączyła namiętność, sex może miłość, ale brakuje mi przyjaźni w tym związku i zrozumienia. Jak już zostało wspomniane, w jaki sposób mężczyzna mógł nie zauważyć zmiany kształtu stóp dziecka, nie poruszyć tematu obrony pracy dyplomowej.. To tak jak przy śmierci związku, łączy parę jeszcze namiętność ale bliskość i przyjaźń umykają w codzienności. Śmierć dziecka budzi lawinę emocji. Każde z bohaterów inaczej to przeżywa, kobieta okazuje się bardziej wrażliwa emocjonalnie, popada w silną depresję, mężczyzna nie lekarz a terapeuta, zaczyna ją leczyć. Wykorzystuje do tego tylko swoją obecność, buduje schemat jej lęków, próbuje wyeliminować strach z jej podświadomości. Dziwny sposób leczenia depresji, zwłaszcza pomieszanej z psychozą. Mężczyzna nie dostrzega tej strony metafizycznej życia, skupia się na samym realnym świecie, widzi moc autosugestii, nie dostrzega kruchości psychiki kobiety, niszczycielskiej fali nagromadzonych emocji. Kobieta staje się nie pranerka a pacjentem, ciekawym przypadkiem dla doświadczonego terapeuty, który nie konsultuje jej przypadku z lekarzem a raczej neguje jego zalecenia. Kiedy lęki przybierają na sile i mężczyzna ponosi porażkę w swojej terapii, scena gdzie kobieta rozbija głowę o klozet a następnie uprawiają sex, nie są punktem zwrotnym w leczeniu depresji. Mężczyzna brnie w tej terapii dalej, zmienia sposób leczenia, zaczyna budować piramidę lęków, jednocześnie nadal zmusza kobietę do odczuwania emocji z pełną siłą. Wyruszają w podróż do miejsca gdzie rodzi się lęk, do Edenu. Ważnym momentem jest scena zapowiadająca nieuchronny kataklizm. W szybie pociągu widać rozmyty obraz lasu oraz mignięcia czyjejś twarzy, można się domyślać że to twarz bohaterki. Kolejnym sposobem terapii to hipnoza, kobieta mówi o powrocie do Edenu, o drodze przez las który budzi w niej lęk. Droga którą kroczy kobieta, jest naznaczona miejscami które w końcowej fazie filmu odegrają istotną rolę. Kładka, jama lisa, umierające drzewo, paprocie.. Zastanawiające jest dlaczego mężczyzna prowadząc ją w hipnozie nie pozwala jej wejść do domu. Może to tłumaczyć błędnie przyjęte założenie że w piramidzie strachu od lasu wyżej stoi natura. Ta hipoteza zostaje później zmieniona. Dotarcie do lasu budzi uśpioną metafizyczna stronę natury mężczyzny, widok rodzącej sarny, rozpoczyna się lawina snów, odgłosów, psychoza kobiety zaczyna dosięgać mężczyznę. Może to Eden sam w sobie jest zły, może miejsce do którego zmierzają emanuję pewną grozą. Miejsce gdzie rozpoczęła się psychoza kobiety, jest równocześnie miejscem psychozy mężczyzny.. Wspólny pobyt w domku przynosi zamierzony skutek, kobieta wydaje się zdrowa, błogosławiona moc natury, przynosi ukojenie rozpaczy po śmierci dziecka. Kobieta doświadcza błogiego spokoju, co jest swoistą euforią, zapowiedz kolejnego załamania, a co się dzieje z mężczyzną? W paprociach odnajduje rannego lisa, który mówi o chaosie, sen na jawie, teraz terapeuta popada w obłęd.. Gdy już się wydaje, że terapia przyniosła sukces, następuje kolejne załamanie. Drastyczna scena pełna makabrycznej fascynacji. Psychoza kobiety osiąga szczyt. Na piramidzie strachu już nie terapeuta ale widz może skreślić „ja sama” i umieścić samotność na miejscu pierwszym. Dowiadujemy się że kobieta działa w amoku, po opadnięciu emocji nie wie gdzie znajduje się klucz francuski. Kolejne sceny pokazuję opanowanie mężczyzny i słabość psychiki kobiety. Oraz czekanie na coś nierealnego, na sen, na trzech żebraków którzy nie istnieją, na lisa, kruka i sarnę. Emocję przybierają formę materialną. Ratują mężczyznę ale czy na pewno? Kobieta dokonuje wyboru, odcina sobie siedlisko swojej cielesności, ale mężczyzna również popada w psychozę. Widzi trzech żebraków, gwiazdy, zwierzęta. Antychryst okazuje swoją moc, ofiara z człowieka musi być złożona. Umiera istota słabsza. Rozpacz, żal i ból, trzech żebraków zabierają swoje żniwo. A kto jest antychrystem? Na to pytanie każdy z oglądających musi odpowiedzieć sobie sam. Kobieta? Mężczyzna? Kto przetrwał, kto dokonał wyboru i jakiego.. Czy oblubienica szatana może być jednocześnie Antychrystem? Film pokazuje urojenia, sny na jawie, walkę o dominacją między kobietą i mężczyzną, rozpad związku oraz ogromną samotność. Dla mnie antychrystem jest mężczyzna, ale jak już pisałam to tylko mój odbiór obrazu, na to składają się moje doświadczenie smutku, nieudany związek, śmierć tegoż związku, ból i rozpacz. Oraz ogromna samotność, a trzej żebracy zawsze domagają się ofiary..
Podkreślę tylko piękny obraz przedstawienia natury, las, wejście to lasu jest niesamowite, odnalazłam w tym obrazie wiele z metafizycznego załamani się rzeczywistości..