Antychryst

Antichrist
2009
5,7 64 tys. ocen
5,7 10 1 63784
6,5 35 krytyków
Antychryst
powrót do forum filmu Antychryst

Antychryst - Lars von Trier

Dlaczego coś, co jest nam znane od zawsze, budzi w nas niepokój? Bo uciekamy się od świadomości tego, że nasze życie jest po to, aby umrzeć i nie ma "siły" dla której jesteśmy "czymś". Siły, która nadałaby sens naszej śmierci i istnieniu. Lepiej iść na wygnanie z lasu (metafora "chaosu" Przyrody) i grać role ludzi w cywilizacji, próbującej dorównać potędze Natury, która nas stworzyła, dopóki nie dopadnie nas ...Antychryst von Triera.
Obraz jest przedstawiony w ujęciu onirycznej nekrofilii (biofilne akcenty ukazane przez sceny prokreacji wpadają w charakter sado-masochistyczny), slajdowo kadrowany,dajacy zapierajace ,hipnotyczne wrażenia.
W tym filmie Trier mówi nam: śmierć jest najwyższym sacrum- ukoronowaniem istoty życia. Życie bowiem zabija życie na wszelkie możliwe sposoby, aby samemu, jako jednostka przetwać. Dramatem życia jest świadomość tego, że w starciu egoizmu jednostki z egoizmem Natury jest się zdanym na Jej chwilową łaskę,którą jest równa dla wszystkich...
Nieustanny, (chaotyczny z punktu widzenia człowieka) pochód istnienia, zawiera lęk, który człowiek opanował chowając się w azyl cywilizacji: przyroda żyje, istnieje tu i teraz prawdziwie-człowiek próbuje kontrolować (!!!) i porządkować życie,które jest przynależne do Natury. Lgniemy do cywilizacji, bo daje ona nam złudzenie kontroli trwania naszej (jak sądzimy)wyjątkowości,pozostawienia swojego śladu,jak nie osobistego-to uniwersalnego,niczym ślad buta na powierzchni Księżyca.
Pomijając edypalną(freudowska-a jak!) konotację z prologu(rodzice- prokreacja-dziecko)filmowym przesłaniem jest wołanie:ja umieram!Uczestniczę w pochodzie życia,który jest równocześnie pochodem śmierci.
Lars von Trier daje nam ostry i bezwzgledny przekaz:jesteś częścią nieprzewidywalnego!To nie kij wsadzony w mrowisko-tylko (aż) pisklę.To pisklę ma nami wstrząsnąć(jak i pozostałe szokujące obrazy-łania z martwym płodem wystającym z macicy-synonimem życia i poczucia bezpieczeństwa. Lis gnijący za życia,czy symboliczna scena imitująca zabicie w macicy innego życia przez nowe życie,próba jego aborcji,a potem wydobycie mimo jego sprzeciwu z azylu (eksterminacja jako "klucz" do bezpieczeństwa) ...Samo nasienie jako synonim zagłady nowego życia(żołedzie ginące wokół domu ,krew z penisa zamiast życiodajnej spermy wtapiają się w bluźnierczy kulturowo przekaz filmu:płacz ,krzyk dziecka skazanego na zagładę.Dlatego człowiek za pomocą logiki i intelektu próbuje ogarnąć świat-nadać sens swemu bezcelowemu istnieniu i narzucić mu swą wizję(konstelacje na widoku gwiazd)która ma go umocnić w zakłamaniu że wie co tu robi i po co jest(niczym atrapa"wielkości"człowieka w postaci piramid-grobowców-dzięki którym łańcuch bezcelowego chaosu śmierci ma zostać przerwany).
I takie jest nasze świadectwo życia-my sami jesteśmy tym, co jest walką o jak najbardziej donośny nasz płacz dziecka, które morduje i jest mordowane,aby ten krzyk trwał po nas i był swiadectwem naszego życia.
W tym ujęciu Antychryst jawi się jako ktoś kto burzy zastały porzadek:życie jako cywilizacyjna atrapa mająca zagłuszyć ten odwieczny lęk który się w nas kryje zostaje ukazane w pełnej naturalnej nagości;(dla przyrody nic nie jest nagie-bo wszystko jest równoprawne i odkryte:prokreacja,życie,smierć.)
Zatem zbliżyć się do istoty życia to doznać szokującej świadomości, że życie najmocniej objawia się w śmierci.Że wzrost ,rozwój jest uzależniony od zagłady,a my bierzemy w tym udział czy nam sie to podoba czy też nie.A chaos i przypadkowość to naturalne stany Wszechświata,na które nie chce się zgodzić człowiek,bo nadaje im negatywne znaczenie,z powodu że nie ma w nich priorytetu przeznaczonego dla ludzkości i tym bardziej dla wtopionej w masę jednostki.
To nie penis wnikający w pochwę jest szokujący w prologu filmu, tylko odwieczne dylematy jednostki:usunąć się z życia dla nowego życia,czy trwać dalej?stawiać opór-czy dokonać samodestukcji?popełnić samobójstwo-czy doprowadzić do tragedii z własnym udziałem w roli głównej ?
I czy w wypaczoną "naturę" ludzkości jest na stałe wpisane wykoślawianie następnych pokoleń?(buty zakładane na opak).
Osobiście ,najważniejszym dla mnie fragmentem filmu jest scena ukazująca różnicę pomiędzy robieniem czegoś,a świadomością tego co się robi (scena przechodzenia po trawie z jednego kamienia na drugi).
Swoje przemyślenia opieram zarówno na obecnym dziele Triera ,jak i dokonując retrospekcji jego wcześniejszych obrazów,poczynając od "Medei"i "Przełamując Fale".
Synonim "nekrofilny",oraz "biofilny"rozumiem w ujeciu jakie przedstawił E.Fromm w swym dziele"Oblicza ludzkiej destrukcyjności".
Zainteresowanych podobną tematyką odsyłam do następujących dzieł:
"Blue Velvet","Miasteczko Twen Peakes"-D.Lynch,"Stalker"-Tarkowski,oraz wyżej wspomniane dzieło Fromma gdzie najpełniej rozwiniete jest pojęcie nekrofilii i biofilii.