Jeden z lepszych filmów jakie w ostatnich latach widziałem. Ale za każdym razem kiedy go oglądam i akcja dochodzi do momentu ucieczki bohatera, zastanawiam się jak Mel mógł tak popsuć film?! A mogło być tak pięknie: miasto Majów, wreszcie jakoś realnie pokazane, można było pokusić się o wizję ich życia, zwyczajów, kontrasty między biedotą a warstwą bogaczy, religia itd... Już wolałbym zobaczyć jak poukładały się losy kobiet sprzedanych w niewole niż tych komandosów w lesie.
Na minus także zaliczam ogólny, końcowy wyraz filmu - brutalny, pokręcony świat Majów i wręcz ulga, że przyjechali dostojni, oświeceni Hiszpanie i dadzą tym prymitywom nauczkę. A cywilizacja Majów to przecież nie tylko krwawe obrzędy! No ale Mel trochę nawiedzony religijnie jest, więc można się było tego spodziewać.
Film mimo wszystko oceniam na 7/8, ale tylko dlatego, że nie ma żadnej konkurencji w tym temacie, a szkoda.
zaczne od tego ze tez bym chetnie zobaczyl codzienne zycie majow , ale z tego musialaby powstac trylogia(szkoda ze nie powstala). jesli chodzi o interpretacje koncowej sceny przyplywu kolonizatorow to mi z kolei sie to skojarzylo z tekstem typu "zobaczcie, plyna statki - nawet nie wiecie co was dopiero czeka, to co bylo do tej pory to pikuś". sądzę ze mel gibson w ten sposob chcial to przekazac.