Autor recenzji do tego filmu ma niewielkie pojęcie na temat prekolumbijskich cywilizacji obu Ameryk, sposobu w jaki wyginęły i rytuałów sprawowanych przez ich mieszkańców. Należało do nich między innymi obdzieranie żywcem ze skóry, po to, by kapłan mógł później ubrać na siebie skórę ofiary, kanibalizm i wszelakie formy "rozrywki", jak na przykład gry, w których walka toczyła się o życie.
Poza tym film jest przesłaniem nie tylko do Iraku i USA (one są kolejnym przykładem) ale ukazuje, że pomimo wszystkich swoich wspaniałych darów człowiek jednak ma "dziurę", mniejszą albo większą i to ta dziura i niedosyt prowadzą go do zguby.