" Był potencjał na wielkie dzieło, a powstały - jak napisał na naszym forum "depostre", którego cytuję w tytule recenzji - przygody indiańskiego Rambo w lasach Jukatanu."
wg mnie ten cytat z recenzji jest jak najbardziej trafny i oddaje moje odczucia po powrocie z kina.
Co do tego filmu popelnilem jeden wielki blad poszedlem na ten film z dziewczyna:) --> nie polecam tego robic:)
Nie polecam 4/10.
Właśnie wróciłam z seansu i byłam z chłopakiem. Film moim zdaniem dobry Dobre zdjęcia, muzyka mi się podobała, gra aktorów, którzy nie są z pierwszych stron gazet. Koniec to już zbytnio naciągnięty. Ale ogólnie 9/10.
Napisze jeszcze, że jeśli jakieś osobie (a znam pare) "Pasja" wydała się okrutna (i jeśli np. nie dopatrzyły jej do), to ten film pod tym względem jej dorównuje i dlatego tylko tym osobom nie polecam jego oglądania.
Ogólnie stwierdzam, że Gibson robi każdy następny film nie gorszy od poprzedniego ( a nawet lepszy jak narazie), ale coraz to bardzie okrutny ( w sensie z bliska pokazuje zadawane bóle, a nie jak w innych filmach, gdzie kamera się odwraca, jak komuś coś złego robią).
Pozdrawiam.
Agniecha moje kochanie nie bylo takiego zdania jak Ty:)
Pasja jest okrutna ale taka ma byc.
A tutaj? Tutaj nie dopatrzylem sie jakis wyjatkowo okrutnych scen sniadanie na poczatku filmu i ofiara z jencow ktora tez jakos fo wyjtkowo okrutnych nie nalezy.
Ten film byl wg mnie nudny, ale moze po prostu go nie zrozumialem.:)
Tez przed chwila wrocilem z kina i w pelni zgadzam sie z panem o nicku sauron87. Film ten momentami byl po prostu zenujacy... Jak te strzaly lataly obok glowy glownego bohatera ( on faktycznie powinien sie nazywac "o maly wlos" albo "glowny bohater filmu hollywood ktory rzecz jasna jest niesmiertelny") a z czasem gdy powinien sie wykrwawiac przybywalo mu tylko sil<Lol2>. Hmmm i jeszcze jak zobaczylem ze wyjal strzale(czego sie nie robi bo wyciagniecie jej grozi szybkim wykrwawieniem) po czym biegl pol dnia cala noc i kolejne pol dnia<lol2>
4+/10 ale prosze wasz NIE idzcie na to do kina jak juz musicie to ogladnijcie w zaciszu domowym
Nie wyjął strzały tylko złamał, grot twił w ciele... Nie słuchajcie kolegi ;)
btw.: jaki 'Rambo w dźungli". Przeciez walka głównego bohatera to ostatnie 30 min filmu, w ktyrych sam zabija zaledwie 3 wojowników...
Po pierwsze "wille zum leben":)- to potrafi zdziałać cuda.
Po drugie: to był Indianin, czytaj: prawdziwy HERO. Nie taki zasiedziały burak jak my, co to męczy się już od samego zamiatania podłogi. Oni byli zahartowani.
Po trzecie: świadomość, że ma jeszcze coś do zrobienia (znaleźć żonę i dziecko i wyciągnąć ich z tej jamy) - to też potrafi zdziałać cuda.
Pozdrawiam:)
Z wykształcenia jestem kulturoznawcą spec. cywilizacje i odbieram ten film zupełnie inaczej niż ludzie, którzy sobie poszli, żeby popatrzeć jak koleś macha siekierką.
Byłam na nim z moim chłopakiem i gadaliśmy po wyjściu z kina całą noc.
no cóż ja byłam na tym filmie z moim chłopakiem i oboje byliśmy bardzo zadowoleni ale to kwestia gustu ;-) miłej nocki
No coż my dear, ja jestem studentem historii, i też nie szedłem popatrzeć jak koleś macha siekierką.
I to niedobrze, bo takiego stężenia absurdów i nieścisłości nie widziałem od dawna :) Mniej więcej
od "Pasji" :) Do znanych już opisów dorzucę od siebie: połączenie "Rambo" i "Kevin sam w domu".
Słaby, bezsensowny film o niczym. Aktorstwo i realizacja robi wrażenie, ale co z tego, kiedy fabuły
bral...
4/10
Za dużo filmów Panowie o Rambo się naoglądaliście, może powinniście jeszcze zamieszać w to Predatora ze SZFAJCENBERGEREM tam też latają po Dżungli i się tłuką, Pytanie tylko czy tak romantyczna postać jak Usmarkany i zapłakany Sylwester w Roli Johna Rambo ma się jakoś do Filmu Gibsona, tego nie rozumiem?! Niech mi pan Szacowny wytłumaczy, bo zaczynam się zastanawiać Czy Gibson czasem nie miał Racji, mówiąc w tym filmie o upadku cywilizacji, zwłaszcza jak się czyta takie pierdy pseudo kinomaniaków jak szacownych filmłebowców , Wasze umysły nie dojrzały jeszcze do takich opini, więc ich nie wystawiajcie, bo zaśmiecacie to forum, i wkur?. przy okazji ludzi, jak ci się film nie podoba i nie masz konkretnych zarzutów to spiepszaj komentować to na Onet.pl i nie wkur.. mnie takimi tekstami o Rambo gówniarzu!! Bo nawet nie jesteś godzien krytykować Rambo!!
hehe popieram w zupełności poprzednika:) No może ostatnie zdania za bardzo nerwowe ale popieram lol. Film był naprawdę dobry.
po 1 Grot nie tkwil w ciele bo zabil nim tego wojownika ktory mial dobijac.
po 2 taaaa zabija ledwo no wlasnie te strzaly kamienie oszczepy swistajace kolo jego glowy to bylo wrecz smieszne i jeszcze jak zeskakiwal z tego wodospadu musiala jedna strzala obok niego przeleciec?!
po 3 a jak wytlumaczycie to ze tak dlugo biegl pol dnia cala noc i iles( ja rozumiem ze adrenalina i np bokserzy podczas walki nie czuja ze maja zlamane zebro ale ile ta walka trwa!?) tam kolejnego dnia czy jest na servisie lekarz i mi to jakos wyjasni?!
po 4 ta hollywoodzka przypadkowosc np podczas ofiary kiedy to przy glownym bochaterze zacmienie slonca nastapilo albo ten poscig jaguara i jeszcze kilka innych;/ to juz nawet smieszne przestalo byc;/
Hej wiesz jak wytłumaczyć Twoje wątpliwości - że to film po prostu i całe szczęście nie dokumentalny bo tu już byłoby trudniej wyjaśnić niektóre "triki".
W każdym razie na tym właśnie między innymi polega chyba magia kina, reżyser ma wizję, która niekoniecznie musi się pokrywać z rzeczywistością a nie jest przy tym od razu fantasą....
pozdrawiam:))
Coz czyli bez takich trickow to bylby film dokumentalny i biedny Gibson nie mial wyjscia:( Wyobraz sobie ze bez takich bzdurnych scen gdzie strzaly smigaja kolo nosa powstaja prawdziwe arcydzila i to nawet nie zachaczajace o dokument;> pozdrawiam
Kiedys widzialem program przyrodniczy o jakis dzikusach co polują na zwierzynę biegnąc za nia. W ten sposob zamęczają ją na śmierć. Zwierze pada ze zmeczenia a oni jeszcze biegiem wracają do domu. Z tego co widziałem to ten indiański "rambo" momentami odpoczywał. A i strzała wroga go 2 razy dosięgła.
> Kiedys widzialem program przyrodniczy o jakis
> dzikusach co polują na zwierzynę biegnąc za
> nia. W ten sposob zamęczają ją na śmierć.
Jest to jeden ze sposobów polowania u ludzi pierwotnych - czyli długie i uporczywe gonienie zwierzyny, niekoniecznie bardzo szybkie. Doprowadza ono do szoku tlenowego i w pewnym momencie zwierzak po prostu pada.
Bazując na tym sposobie polowania oparta jest jedna z teorii dotyczących powstania ludzkiej inteligencji. W skrócie: Homonidy które polowały w ten sposób musiały mieć bardzo dużą odpornośc na stres tlenowy w mózgu, czyli krótko mówiąc ich mózg musiał działać na tyle sprawnie mimo tego że 90% komórek nerwowych było wyłączonych. Ten sposób polowania + dobór naturalny preferował osobniki z większą ilością komórek mózgowych. I inteligencja powstała niejako "produkt uboczny".
Także nie wyśmiewałbym raczej tych biegów, jeszcze dzisiaj są podobno plemiona w amazonii które polują w ten sposób, taki myśliwy w ciągu kilkudziesięciu godzin potrafi zrobić do 200km, maratończycy się chowają :)
Był na ten temat bardzo ciekawy artykuł parę lat temu w wyborczej.
Pozdr,
Radek
Witam
Szczerze powiem, że film nie był ani zły ani dobry dałbym 5. Ogólnie wyszedłem zawiedziony a momentami siedząc w kinie czekałem na jakiś zwrot akcji bo jak sie gonili po tym całym "lesie" to już nudne było lub jak szli przez pół filmu do swojej "wioski". Jestem w stanie znieś szczęście ominięcia strzał itp. ale już ten bieg na końcu to totalna przesada będąc rannym gdzie wczesniej jeden z jego kolegów został ranny i szli a on ledwo co się trzymał. Przypominam szli, nie biegli a tamten zaczoł mdleć, słaniać się, dusił się, bo był ranny. Tu nasz "rambo" biegnie ucieka przed Jaguarem (to było najbardziej śmieszne). Moim zdaniem jak on nie spadł z wrażenia z tego drzewa to inaczej nie miałby szans dotknąć ziemi a gdzie spieprzać przed takim kotem. A wcześniej jeszcze ta nieszczęsna kropla krwi.
Zawiedziony wyszedłem z kina, chociaż mojej żonie się bardzo podobał Jak na tak oczekiwany film o którym już głośno było wcześniej moim zdaniem Gibson ponósł porażkę w tym temacie.
Z jednym morałem wyszedłem z tego filmu. Bardziej rozwinięta cywilizacja tym mocniej człowiek dąży do samozagłady. Większe okrucieństwo i przemoc oraz rola pieniądza w życiu człowieka przeceniana ponad jego życie.
Pozdrawiam wszystkich i szczęsliwego nowego roku aby świat był mniej okrutny i ludzie bardziej mili dla siebie :-)
Ladnie sie pan przedstawil przed milionami sluchaczy.
Ja w przeciwienstwie do Ciebie napisalem w poprzednim watku co mi sie nie podobalo w tym filmie, a Ty potrafisz tylko obrazac. Wiec pomysl moze nad soba bo to predzej przez takich jak Ty ten swiat zmierza do upadku.
Film o upadku cywilizacji moze i nie jestem na poziomie "przedpiszcy", ale te kilka scen o upadku to mozna znalezc i wlasnie we wspomnianym Rambo:)
Tak uniosłem się wczoraj i uniosę się i dziś , Zrozum Facet takich krytyków jak ty to u nas jest na pęczki, można by z was składać ofiary. To co piszesz to oczywiste banialuki, to że ty i tobie podobni nie doszukali się tam niczego poza Rambo , powinno ciebie bardziej skłonić do refleksji , może teraz jak już sobie wszystko przemyślisz i cichutko pochlipiesz w domowych pieleszach to powinieneś się wybrać jeszcze raz do Kina ,ale tym razem SAM bez dziewczyny , może doszukasz się znacznie więcej niż gołego faceta ,Pozdrawiam cię chłopcze i życzę w nadchodzącym roku bardziej trafnych recenzji i uwag co do filmu
Pozdrawiam:)
Sens to byl w misji albo w ostatnim mohikaninie ale nie w tym kiczu. Kazdy film mozna nadinterpretowac i Ty to wlasnie robisz. Unos sie dalej to Ci najlepiej wychodzi szkoda ze tylko to.
Takich jak Ty jest jeszcze wiecej. I dzieki temu ten kraj jest jak jest.
Zero konstruktywnej krytyki tylko najazd na rozmowce.
A krzycz sobie i bluzgaj jesli to lubisz prosze bardzo.
Jestem fanem obrazu i fotografii i rzuce teraz przyklad moze zrozumiesz:
sa zdjecia ktore dopiero podpisane cos znacza, niektore zas bez podpisu znacza wiele. Tutaj gdyby nie to, ze ten film jest reklamowany jako film o zagladzie i cytatowi na poczatku filmu ciekawe jak wiele osob by sie domyslilo ze jest on wlasnie o tym.
A ja w nowym roku zycze Ci przede wszystkim wiecej spokoju i rozwagi w ocenianiu ludzi. Zdrowia i spokoju serca Tobie i najblizszym.
Panie Stoju gdybym chciał cię zbluzgać to uwierz mi że byś to poczuł na swoich plecach, a o mój spokój to ty się nie martw, również twoje życzenia pewnie i tak nie są szczere więc dla mnie bez znaczenia, ja mówię to co myśle a to że ciebie to dotyka aż tak bardzo to jest to twoja sprawa, jeśli chcesz konstruktywnej krytyki to ją otrzymasz i otrzyma ją również wielu innych na tym forum, z reguły nie udzielam się w takich pustych gadkach i odbijaniu piłeczki ale tutaj szlag mnie trafił piszecie o rambo potem o hollywódzkiej papce i sami na nią łazicie, odpowiedz przede wszystkim sobie poco poszedłeś na ten film, czy temat Indian jest ci w jakiś sposób bliski, poszedłeś tam zobaczyć jak się znęcają nad ludźmi, jak wyrywają serca itp. Ja kulturą Indian interesuje się bardzo długo i temat jest mi jak najbardziej bliski, mnie nie interesuje ile film zarobił jakie ma oceny, czy jest numer jeden czy jest super czy mega hitem dla mnie to nie ma znaczenia, sugerowałeś się ocenami zawiodłęś się co do filmu i postanowiłeś się wyżalić, każdy patrzy na kulturę Indian przez pryzmat schematów widzą dzikusów biegających po lesie z fujarkami na wierzchu, i na tym koniec, jeśli ty sugerujesz się jakimś opisem przesłaniem poprzez to co ci podadzą na tacy to jest to twoja sprawa, jeżeli chcesz oglądać prawdziew dzieła sztuki filmowej to zapraszam do oglądania filmów Bergmana, Jarmuscha -Ki-duk Kima , Fred Zinnemann i wielu innych tam nie doszukasz się Ramba no chyba , że się bardzo postarasz. Obok Apocalypto nie można przejść obok jeśli temat Indian jest nparawde bliski , tak jak nie można przejść obok M-Jak Miłosć jeśli temat miłości i romansów jest nam bliski, Dam ci pewną receptę jeśli chcesz wychodzić z kina zadowolony to starannie i sumiennie dobieraj sobie repertuar , omnią cię przykorśći z dziewczyną itp. Jeśli Sztuka jest Ci naprawdę bliską czy to filmowa czy każda inna , nie oceniaj jej przez pryzmat swoich schematów patrz na każdy film jak na studnie z której można czerpać a unikniesz przykrości i straconego czasu, obejrzyj film i zastanów się głębiej , co cię poruszyło co ci się podobało ,skup się na tym pozytywnym, zamiast paplać i równać filmy z błotem dla zasady, ?bo ja jestem wielki koneser kina i uważam że apocalypto to Rambo? nie tedy droga panowie i panie, jeśli komuś nie podobają się świszczące strzały to zapraszam do innych pozycji. Co do moich emocji to prawda poniosły mnie, ale to dla tego że durnota niektórych wypowiedzi aż mnie pali w oczy, i na tym skończę. więcej się na ten temat nie wypowiem
Pozdrawiam serdecznie i raz jeszcze życzę większego obiektywizmu w ocenach
No i od razu dyskusja troszkę się podniosła:)
"Panie Stroju gdybym chciał cię zbluzgać to uwierz mi że byś to poczuł na swoich plecach, a o mój spokój to ty się nie martw, również twoje życzenia pewnie i tak nie są szczere więc dla mnie bez znaczenia,"
Miałem już nie udzielać się w dyskusji, gdyż może pana to zdziwić ale nie lubię kłótni i dyskusji o nic.
Życzenia były jak najbardziej szczere mimo tego, ze może i trochę zaczepne.
A co do bluzgania: raczej nie ma się czym chwalić:) dzieci w piaskownicy też potrafią w dzisiejszych czasach "nieźle przywalić" a z tego co wnioskuje obaj ten okres mamy sporo za sobą.
"jeśli chcesz konstruktywnej krytyki to ją otrzymasz i otrzyma ją również wielu innych na tym forum, z reguły nie udzielam się w takich pustych gadkach i odbijaniu piłeczki ale tutaj szlag mnie trafił piszecie o rambo potem o hollywoodzkiej papce i sami na nią łazicie,"
Dziękuję za krytykę ale dalej stawia się pan na pozycji ja wiem lepiej Oni głupki odbijają sobie piłeczkę piszą bzdury i głupoty a JA wiem lepiej.
O Rambo napisałem cytując recenzenta Filmwebu o papce nie pisałem więc to chyba nie do mnie a łażę na wiele filmów bądź oglądam je na dvd jeśli stwierdzam że jest to film na który nie trzeba iść do kina(filmy z dobrymi efektami które wiele tracą gdy nie ogląda się ich w kinie).
"odpowiedz przede wszystkim sobie poco poszedłeś na ten film, czy temat Indian jest ci w jakiś sposób bliski, poszedłeś tam zobaczyć jak się znęcają nad ludźmi, jak wyrywają serca itp. Ja kulturą Indian interesuje się bardzo długo i temat jest mi jak najbardziej bliski, mnie nie interesuje ile film zarobił jakie ma oceny, czy jest numer jeden czy jest super czy mega hitem dla mnie to nie ma znaczenia, sugerowałeś się ocenami zawiodłeś się co do filmu i postanowiłeś się wyżalić, każdy patrzy na kulturę Indian przez pryzmat schematów widzą dzikusów biegających po lesie z fujarkami na wierzchu, i na tym koniec,"
Temat Indian albo inaczej temat Ameryki Płd. jest mi bardzo bliski a jednym z marzeń byc może do zrealizowania w najbliższym roku jest wlaśnie wyprawa w Andy. I między innymi dlatego poszedłem na ten film.
Nie szedłem na film ze względów na przemoc tudzież na jej brak. Szedłem gdyż spodziewałem się dobrego filmu, który obejrzany w domu wiele traci.
"jeśli ty sugerujesz się jakimś opisem przesłaniem poprzez to co ci podadzą na tacy to jest to twoja sprawa, "
a gdzie napisałem, że tym się sugeruję? mam kilku znajomych o podobnych gustach, kilka osób komentujących na filmwebie jest dla mnie wyznacznikami, gdyż też uważam, że mają podobne myślenie, ale w przypadku tego filmu poszedłem, gdyż myślałem, że film jest tego wart
"jeżeli chcesz oglądać prawdziew dzieła sztuki filmowej to zapraszam do oglądania filmów Bergmana, Jarmuscha -Ki-duk Kima , Fred Zinnemann i wielu innych tam nie doszukasz się Ramba no chyba , że się bardzo postarasz."
Jak już pisałem oglądam wiele filmów i dzielę je na: te do obejrzenia raz, te do obejrzenia raz ale polecenia i te do oglądania wielokrotnie.
I może kolejny raz zdziwię pana ale i kino wspominane przez pana nie jest mi obce.
"Obok Apocalypto nie można przejść obok jeśli temat Indian jest nparawde bliski , tak jak nie można przejść obok M-Jak Miłosć jeśli temat miłości i romansów jest nam bliski,"
No i tego poglądu nie potrafię zrozumieć, bo temat mi jest bardzo bliski jak już pisałem, ale Apocalypto nie podobało mi się, chyba mi wolno?
Co do drugiej części wypowiedzi nie będę zabierał głosu bo od jakiś 6 lat praktycznie nie oglądam TV a szczególnie tego typu seriali(a jestem wielkim fanem seriali:))
"Dam ci pewną receptę jeśli chcesz wychodzić z kina zadowolony to starannie i sumiennie dobieraj sobie repertuar , omnią cię przykorśći z dziewczyną itp."
Myślałem że tak robię ale nie wyszło, może pan powiedzieć w jaki sposób miałem dobrze wybrać w przypadku tego filmu? Zwiastun wg mnie był bardzo dobry, temat jeszcze lepszy.
Myślałem, trochę że będzie to coś w stylu "Himalaya" z innych moich ulubionych rejonów, nie trafiłem.
Jeśli Sztuka jest Ci naprawdę bliską czy to filmowa czy każda inna , nie oceniaj jej przez pryzmat swoich schematów patrz na każdy film jak na studnie z której można czerpać a unikniesz przykrości i straconego czasu, obejrzyj film i zastanów się głębiej , co cię poruszyło co ci się podobało ,skup się na tym pozytywnym, zamiast paplać i równać filmy z błotem dla zasady, ?bo ja jestem wielki koneser kina i uważam że apocalypto to Rambo?
Czy sztuka jest mi bliska? Ciężko stwierdzić w tej chwili mogę się poważnie zastanowić bo nie podoba mi się coś co podoba się innym?
Umysł ściśnięty jestem po polibudzie więc może się guzik znam, ale o gustach się nie rozmawia, podobno.
Pisałem już dlaczego zjechałem ten film, napisałem też, że nie polecam wybierania się na niego z dziewczyną, ale nie napisałem że wszystko było do bani. Denerwuje mnie jednak nachalna reklama, która nie mówi prawdy.
A za wielkiego konesera się nie uważam.
"nie tedy droga panowie i panie, jeśli komuś nie podobają się świszczące strzały to zapraszam do innych pozycji. Co do moich emocji to prawda poniosły mnie, ale to dla tego że durnota niektórych wypowiedzi aż mnie pali w oczy, i na tym skończę. więcej się na ten temat nie wypowiem"
Przepraszam nie chcę dolewać oliwy do ognia ale właśnie takiej postawy nie lubię, pisze pan o tym aby się nie uważać za nie wiadomo kogo a właśnie na takiej pozycji się pan stawia. "durnota wypowiedzi" i kilka wcześniejszych czy nie jest to obrażanie rozmówcy, bluzgamy na rząd na prezydenta posłów, że tacy że owacy a jacy jesteśmy sami.
Mnie poniosło wolno mi kogoś poniosło to dureń. Mentalność Kalego.
Pozdrawiam serdecznie i raz jeszcze życzę większego obiektywizmu w ocenach
Też na tym kończę jeśli coś zapraszam na priv i też życzę zdrowego podejścia więcej optymizmu i wiary w drugiego człowieka i ogólnie Dobrego Nowego Roku.
pozdrawiam Paweł
Się uśmiałem, ktoś tu raczej nie za bardzo wie o czym gada:
1. Porównanie do Rambo czy Predatora ma doprawdy niewiele sensu. Równie dobrze można porównywać do filmu przyrodniczego o orangutanach sir Davida Attenborough. W końcu i tam występuje dżungla, a i paru Indian by się znalazło.
2. Dowodzenie że film jest do niczego (żenujący) bo parę strzał przeleciało "koło nosa" jest również nieco cudaczne. Doprawdy nie widziałem filmu w którym wszystkie strzały dosięgły celu. Czy to były filmy o indianach, czy elfach i orkach czy też łucznikach Jej Królewskiej Mości. Jeśli ktoś widział takie "arcydzieło" niechaj rzuci tytułem.
3. Niektórzy komentując, zapominają że był to film w którym główną postacią był młody wojownik, który od małego wychowany był w dżungli w niezwykle ciężkich, prymitywnych warunkach. I którego czynniki wydolnościowe i odpornościowe (na ból) były "nieco" lepsze niż przeciętnego obywatela RP którego jedynym biegiem podczas tygodnia jest ten za odjeżdżającym autobusem spod przystanku. Wielbiciele realizmu raczyliby wziąć ten czynnik pod uwagę zanim zaczną zmasowany atak... Choć przyznaję że kilka scen było nieco przegiętych, nie dyskwalifikują filmu jako obrazu akcji (przygodowego) w którym takie "przegięcia" są na porządku dziennym. Tu doprawdy nie jest ich dużo by robić z tego faktu tragedię.
4. Film ma kilka "mocnych" scen ale robienie z niego szczególnie brutalnego to przesada i to spora. Toż Braveheart było dużo brutalniejsze. A wyrywanie serca "sporo dokładniej" pokazał landrynkowy Spielberg w Indianie Jonesie już 20 lat temu. Jak na film o bardzo krwawych czasach tej brutalności wcale aż tak dużo nie było.
Na razie tyle.
Tu nie chodzi o indian ani o dzungle i nie popadajmy ze skrajnosci w skrajnosc.
kilka strzal<Lol2> i z jakiej odleglosci oni strzelali. Chcialbym zauwazyc ze z poprzednich scen wynikalo ze byli to bardzo dobrzy strzelcy.
Odpornosc na bol to jedno a ilosc krwi w krwioobiegu to drugie wiec mi tu oczu nie mydlij. Przeciez podczas tej sceny na drzewie wydawalo sie ze juz ma umrzec az tu nagle jaguar sie pojawia;) przekazal mu w magiczny sposob sile na najblizsze parenascie godzin
I zgodze sie ze mowienie o tym filmie jako o szczegolnie brutalnym to przesada
przynajmniej w jednej kwestii sie zgadzamy;]
To po co te ciągłe gadki o Rambo ? To już większą skrajność trudno doprawdy wykombinować. Ten akurat film nie ma z nim nic wspólnego. No chyba że każdy film w którym kogoś ścigają, a wokól są drzewa, będziemy porównywać do przygód tego dzielnego komandosa. ;)
Byli z nich dobrzy strzelcy, fakt, nawet kilka razy trafili o ile dobrze pamiętam. Chybili też kilka razy, zdarza się to nawet najlepszym, zwłaszcza jeśli cel jest w ciągłym ruchu. Nie widziałem niczego "żenującego" w tych scenach, a przelatujące w pobliżu strzały po prostu nieźle wygladają w filmie - to pewnie jest prawdziwe i jakże trywialne wyjaśnienie tego nurtującego cię problemu. Podobnie i na większą skalę pruli w powietrze orkowie w Drużynie Pierścienia i co ? Też była żenada ?
Rany, chyba szczęśliwie ominął mnie widok krwi która tryskała z naszego wojownika niczym fontanna. Te kilka kropli które spadło z drzewa świadczyło że aż tak mocno krwawił ? Pewnie nawet ten "indiański opatrunek" cię nie przekona ? Przecież gość nie miał apteczki przy sobie i ratował się tak jak mama z tatą uczyli...
Zgadzamy się także co do sceny z jaguarem (po pierwsze to nie był żaden jaguar) - to jest właśnie to co nazywamy "przegiętą sceną" a nie te głupie kilka strzał. ;)
Ja proponuje nazywac filmy takie gdzie jeden koles ucieka przed zgraja najlepszych wojownikow przy tym jest smiertelnie ranny a i tak jest od nich szybszy a co jakis czas jakis czlonego druzyny ginie ( a moze to slasherem nazwac;))
A co powiesz o tym slizgu po ten topor gdzie zostal zraniony w czolo a "o maly wlos" by nie zginal(toz to Gibson chyba sam sie smieje ze swoich scen nazywajac go w ten sposob)
Wladca pierscieni to film fantasy wiec tam to jest dozwolone
Rany dzielimy na śmiertelne i nie-śmiertelne ;) Ta którą otrzymał nasz dzielny wojownik należała do tych drugich.
Ślizg po topór był bardzo efektowny, ładnie pokazany i sfilmowany w zwolnionym tempie. Bardzo udana scena moim zdaniem. O to czy także super-realistyczna nie podejmuję się obrony, zbyt mało w swoim życiu wykonałem podobnych ślizgów a i toporami przy tym niewiele machałem. ;) W ogóle dyskusja zaczyna przypominać tą z wątku o Miami Vice gdzie ktoś wręcz skrupulatnie wyliczał odległosci z jakich padł strzał i prawdopodobieństwo czy powinno się z niej trafić czy nie. Dla mnie to nie tyle chybione strzały co chybione argumenty na to czy jakiś film jest dobry czy nie.
Jeśli miałbym się już poczepiać, bo wbrew pozorom film Gibsona lekko mnie jednak zawiódł, to wskazałbym raczej na zbyt wielki rozjazd samego obrazu z tym co zapowiadano. Otóż to miał być film o zmierzchu cywilizacji Majów, sam tytuł to wskazuje, o nich samych a nie o jakichś pościgach w dżungli. Tej "kultury" Majów było w filmie tyle co kot napłakał (choć sceny w mieście bardzo ciekawe), a w pokazanych obrzędach Majowie zbytnio przypominali dużo bardziej brutalnych Azteków. Tego ostatniego zupełnie nie rozumiem bo Aztekowie są równie ciekawi (o ile nie bardziej) i równie tajemniczy. Wystarczyło po prostu zrobić film o nich - albo jeszcze lepiej o ich podboju przez Hernana Corteza, na taki jednak film chyba sobie jeszcze poczekam.
Dla mnie 7/10
No coz o Majach i Aztekach nie wiem zbyt wiele.
Co do rany otoz po wyjaciu strzaly byla ona smiertelna a juz napewno powinna go bardzo oslabic.
Chodzi mi o to ze to nie jest film fantasy i troche realizmu wymagam.
No coz co do filmow gdzie uzywaja broni palnej przyczepiam sie tylko ilosci wytrzelonych naboi bo w niektorych filmach na serio przeginaja
Wg mnie cala ta scena z tym poscigiem jest zupelnie nietrafiona a Gibson sie doslownie wyzywal na tej zonie bohatera jak rezyser epoki lodowcowej na wiewiorce (PO CO!?).
A ta z scena w ktorej nasz bohater lezy na drzewie i zaczyna mu kapac krew wpierw na listeczek by w koncu skonczyc na plecach jednego z wojownikow (jeden z bardziej typowych hollywoodzkich scen w nieskonczonosc powielana)
Chcialem zobaczyc dobry film o kulturze Majow a dostalem Hollywoodzki film akcji w dzungli. Dziekuje za cos takiego bo Indiana Jones bije to na leb na szyje jesli Gibson chcial zrobic w film w tym stylu
No z tym ostatnim jak już wyżej wspomniałem się zgadzam.
Wątpię żeby taka rana okazała się śmiertelna, a osłabić go osłabiła i to zostało pokazane. Poza tym człowiek uciekający przed śmiercią (niekoniecznie sprawny indiański wojownik) zdolny jest do różnych rzeczy których normalnie by nie zrobił. Znam gościa który ma 1,5 m w kapeluszu ale kiedy wyskoczył na niego wilczur u sąsiada to dwumetrowy płot nożycami pokonał :P
Ciąża Indianki to nie wina Gibsona, tu nabroił ktoś inny. A jej przejścia w owej jamie miały zapewne jeszcze dodać dramatyzmu. I dodały. Porównywanie do wiewiórki nieszczególnie trafione ;)
Warunek o "trochę realizmu" w tym filmie jest z nawiązką spełniony - ciągle nie kapuję że od tej strony można się zawieść. Mimo jak już stwierdziłem występuje w nim kilka scen rodem z bajki. Raptem kilka scen na ponad dwie godziny...
2 m plot ok ale musial sobie pomoc rekami bo inaczej nie ma szans
Dramatyzmu toz to smieszne bylo a nie dramatyczne;/
Tyle to problemow sie na biedna kobiete nalozylo chociaz i tak byla w tragicznym polozeniu.Natomiast gdy biedaczka zaczela rodzic na sali u nas ludzie buchneli smiechem i zaczeli krzyczec ze porod w wodze jest bardzo zdrowy;)Nie Gibsona wina specjalnie chyba kobiete w ciazy znalazl.
Greg mi przynajmniej wlasnie o to chodzi. Film mial byc o upadku cywilizacji, a jest...
Jakby wszedl po cichu bez nagonki bez wielkiej reklamy moze i by ode mnie dostal lepsza note.
Brak mi "widokow" poza kilkoma fajnymi jak ten z wodospadam, a samo niezle filmowanie nie wystarczy aby to zrekompensowac.
Brutalnosc gdzie? 3 sceny na krzyz juz wiecej w niektorych wieczorynkach.
Co do scen o ktore sie spieracie, nie ma chyba o co, wg mnie jakby jeszcze to wywalili to nic juz by praktycznie nie zostalo z tego filmu.
Glowny bohater musi byc HERO:)
Piszesz ze sceny w miescie ciekawe a mnie wlasnie te miasto najbardziej zawiodlo. Male, kiepsko oddane i pomylone z miastami i zwyczajami Aztekow.
Ale co tam zycze szczesliwego i jak najwiecej Dobrych filmow w nowym roku, aby takich dyskusji bylo jak najmniej:)
A moja ocena 4/10 czemu:
1 nieporozumienie
2 bardzo zly
3 slaby
4 ponizej oczekwian
5 OK
6 niezly
7 dobry
8 bardzo dobry
9 rewelacyjny
10 arcydzielo
Oczekwialem wiele oczekiwan nie spelnil wiec dlatego 4
ale rozumiem tez ze moze sie komus podobac o gustach sie nie rozmawia:)
Ale arcydzielo czy rewelacyjny to chyba troche za duza nota od niektorych:)
Miano "arcydzieła" czy filmu "rewelacyjnego" to stanowczo zbyt dużo. Film Gibsona jednak spełnia wszelkie przesłanki by nazwać go "dobrym", może nawet "bardzo dobrym" jakby się uprzeć ;)
Mnie państwo-miasto Majów nie zawiodło, wręcz przeciwnie, a sceny z toczącymi się głowami po stopniach piramidy robiły odpowiednie wrażenie...
Cała ta dyskusja jest bezsensowna, gdyby głównego bohatera zabili na początku filmu, to nie miałoby to sensu. Po kiego grzyba się zastanawiać i kłócić które sceny są realistyczne a które nie. Przecież to FILM, z założenia nie jest realny. Gdyby był realny to byłby po prostu nudny, a w ten sposób zapewnia rozrywkę, czyli to co ma film robić.
Wierz mi film moze byc realistyczny i bardzo ciekawy jezeli Ty lubisz takie filmy to juz Twoja sprawa. Ja juz sie przejadlem hollywoodzka papka a dla Ciebie widac dalej jest rarytasem i Twym ulubionym daniem. Coz niektorzy kochaja ziemniaki ze skwarkami a do tego taniego winiacza a inni wola whisky i kawior;) takie zycie;p
(chociaz nie jadlem kawioru a ziemniaki ze skwarkami i kefirem bardzo lubie:D czego o tanim winie powiedziec nie moge;P)
Ja zgadzam się ze zdaniem Crazy Horse i Greqq: jeden palant rzucił sloganem "Rambo w dżungli", świstaki podjęły i nawijają sreberka...
A udawadnianie komuś komu film sie podobał, że "Apocalypto" nie ma za grosz realizmu i artyzmu jest bezsensem. Podobnież "Apocalypto" nie jest hollywoodzką papką...
Dla mnie "Apocalypto" to przykład arcyciekawej wizji, a geniusz Gibsona przejawia się tutaj w prostocie właśnie: zrobił 'zabili go i uciekł' tylko w realiach daleko innych od "Bad Boysów", a przecież "Bad Boys" to hit kinowy. Tyle tylko, że tam widzów nie rażą przegięcia - dziwnym trafem jakoś...
No i nie wmawiajcie innym, że nie mają gustu. Smakoszy na tym portalu jest zastraszająco dużo, tyle samo ile domorosłych krytyków toczących peany nad kinem Almodovara -bo tak wypada przed znajomymi i czytelnikami portalu.
Osobiscie - dla mnie porazka roku...
Od strony technicznej - pieknie i cudownie naprawde arcydzielo - muzyka ujecia wszystko... ale po prostu sie wynudizlem jak na zadnym filmie ostatnio... po prostu "spacer" z wiezniam byl tak dlugi i malo "efektowny" (chodiz mi o to ze malo sie dzialo ogolnie nie chodiz mi o akcje ) ze w polowie zaczal mnie najzwyczajniej meczyc... a pod dojsciu do miasta gdzie film nabiera tepa bylem jzu tak zmeczony kinem (ma na to wplyw rowniez widownia - blyskajace ekraniki komorek innych znudzownych osob i odwracajace uwage osoby wychodzace z kina) ze nie moglem na nowow wkrecic sie w z poczatku zalapany klimat
reasumujac w innym czasie pzry "innym" ogladaniu filmu mogl bym twierdzic inaczej a tak z powodu strikte sytuacyjnego (wspomniane kino) jak i mojego wlasnego gustu film jest dla mnie kiepski
po panu Gibsonie spodziewalem sie wiecej... ale coz kazdemu sie zdaza potkniecie i mam nadzieje ze jego nastepny film bedzie arcydzielem na miare tego na jakie reklamowano apocalypto
@fe7ch
no wiesz... ale jesli sie oglada bad boysow, to nie idzisz z nastawieniem obejrzenia prawdziwej epopei o miłości i wielkiej cywilizacji... a w przypadku Apocalypto tak było :)
Co do Apocalypto moim zdaniem... O co chodzi w ogole w tym filmie? Ani glebszego sensu, ani konkretniejszej historii, porażka.
Myzyka, zdjęcia, przyznam piękne i to zapierało dech. Niestety film był reklamowany jako jakaś wielka epopeja a nawet mnie, laika rażą wielkie uproszczenia w tym filmie. Naprawde początkowe sceny były świetne, interesujące, potem się człowiek już tylko nudził i na sali ludzie zaczynali po prostu rozmawiać.
3/10 za zdjecia. Bo dawno juz nie widzialem takiego filmu wybitnie o niczym.
Ten film jest tragiczny nie idźcie na to badziewie. Przereklamowany tak jak Miami Vice. Konczy się na tym jak statki przybywaja na plaże, a potem koniec filmu. Nudy! Miał być krwawy ale jakoś nie jest. Ciekawe ile Gibson wypił przy tym filmiem, a ile my mieliśmy wypic zeby nas zaciekawił :D
Witam wcoraj wrucilem z kina i bylem z kolezanka :) i jej dopisywal humor wlasnie z co bardziej krwawych momentow ehhh jak ta ludzka natura dam sie zmienia ;) co do filmu to wczoraj bylem jednak troszeczke zawiedziony ale dzis rano po przebudzeniu mialem duza chec obejrzenia go jeszzce raz. Ja tam ramba nie widzialem to raczej rambo sie wkradl do lasu aniezeli indianie czy aztekowie wiec to rambo zapozyczyl skoki z wodospadow i zycie wsrod drzew moi mili ! trudno zeby indianie chodzili z otwieraczami do puszek badz butelkami picia ludzie ! przeciez naturalne ze indiadnie mieli swoje narzedzia i pulapki i inne narzedzia polowan! rzezcz jasna ze to byla inna cywilizacja, wychartowana, i stworzona do zycia na prymitywnych warunkach matki natury ! co do strzal swistajacyh nad glowa bohatera to moze i jakis instynkt, moze sam fakt ze byl przepowiedziany w przepowiedni i ze on bedzie tym ktory sprowadzi zaglade wiec tymsamym mail przezyc, a moze po prostu szczescie :) jak dla mnei film raczej na 9 bo i ciekawy i wciagal i naparwde nie mialem pojecia kiedy te 2 godziny minely ! zakonczenie troszke ni z pietruszki ni z pietruszki takie nagla no i spodziewalem sie troszeczke wiecej wiadomosci na temat cywilizacji majow ale coz...co tajemnica bylo tajemnica zostanie :) szczesliwego nowego roku :)
Właśnie go obejrzałem. Moim zdaniem autor chciał coś powiedzieć ważnego (niszczenie natury przez człowieka, żądza mordu itp. itd.) ale kompletnie mu nie wyszło. Film straszny, bezsensownie epatujący przemocą i próbujący na siłę wmówić że Indianie Ameryki Południowej sami sobie zasłużyli na wymordowanie przez Europejczyków. Film o niczym i bez sensu. Gibson uwielbia szokować przemocą a kompletnie nie radzi sobie z logicznymi pułapkami scenariusza. Dwie trudne do wyjaśnienia sytuacje po prostu omija!
Dobra sensacja ....faktycznie mogło by z tego powstać dobre kinowe arcydzieło. Skończyło sie na "przygodach indiańskiego Rambo w lasach Jukatanu." Jak napisał wyżej jeden z forumowiczów.
Film ma kilka hollywoodzkich "głupich momentów" ale ogólnie bardzo realistyczne sceny (jak to u Mela Gibsona;) ).
Mi sie podobało....i byłem z dziewczyną....jej też (kwestia gustu).
W skali od 1-10 daje 5 bo mogło być zdecydowanie lepiej....a sam pomysł bardziej rozbudowany....hmm...mogło być wielkie kino.