Nie mogłem się wręcz doczekać kiedy wreszcie pójdę na ten film. No i poszedłem........no i co z tego :(

Konstrukcyjnie to mix 'Wyznań gejszy' i 'Jarhead'a'. Wyznania gejszy bo infantylny, Jarhead bo nie wiadomo po co nakręcony.

Film należy traktować raczej jako kolejny odcinek podróży z National Geographic, bo w zasadzie pokazuje wyłącznie życie Majów i ich zwyczaje, wierzenia, itp. Fabuła banalna, wręcz trywialna. Liczyłem na jakąś puentę na końcu, niestety się nie doczekałem. Sekwencje pościgu po dżungli przywodzą na myśl filmy z serii 'Rambo'.
Teraz plusy bo bynajmniej i takie w filmie były. Zdjęcia, zdjęcia i jeszcze raz zdjęcia - są po prostu piękne. Dekoracje i kostiumy pewnie oscarowe. Gra aktorska nie budząca zastrzeżeń, a biorąc pod uwagę, że to w zasadzie sami amatorzy to zasługuje na słowa uznania. Jakoś umknęła mi muzyka, więc się na jej temat nie wypowiem.
Mówiło się ze ten obraz będzie jeszcze bardziej krwawy i jeszcze bardziej kontrowersyjny niż Pasja - niestety Apocalypto nie jest nawet w połowie tak dobry jak pierwszy obraz Gibsona,a ilość krwi na pewno nie jest większa niż przy scenach biczowania.

Generalnie nie polecam tego obrazu nikomu, może jedynie zwolennikom filmów dokumentalnych. Moja ocena to 5/10.