Przebrnąć przez ten film to prawdziwa męka. Efekty specjalne bardzo dobre nawet po 20 latach. Ale sam scenariusz i wymieszanie komedii z kinem katastroficznym... żenujące. Gdyby film był parodią kina katastroficznego wszystko byłoby w porządku , ale ten film stoi w rozkroku pomiędzy poważnymi i strasznymi scenami ginących ludzi a bzdetami i głupimi dialogami bohaterów. W dodatku ludzie mający wykonać tak ważną misję zachowują się jak kretyni nie zdający sobie sprawy z powagi sytuacji, a ich mocodawcy pozwalają im szlajać się po ulicach ( przecież to jedyna ekipa która ma to zrobić więc powinni być chronieni ). Rozumiem, że kino rozrywkowe może naginać rzeczywistość , ale pewne granice dobrego smaku wg mnie zostały tu przekroczone. Podobnie jest zresztą z innym hitem/gniotem z tamtych czasów czyli z Dniem Niepodległości - w jednej scenie masowa eksterminacja ludzi , w drugiej dowcipkujący Will Smith. Pomieszanie z poplątaniem w iście hamburgerowo-amerykańskim stylu. Jeśli ludzie dali się aż tak zamerykanizować, że oceniają ten film na 10/10 twierdząc że to najlepsze kino katastroficzne... to argument, że Ameryka spłyca nas kulturowo jest jak najbardziej trafny. Gdytby te scenki komediowe były chociaż na prawdę zabawne .... ale i wtedy byłby dla mnie problem z jakimkolwiek napięciem podczas seansu... takie kino katastroficzne rodem z McDonalds'a zdecydowanie od wielu lat odrzucam.
Eklektyzm gatunkowy nie zawsze daje dobre efekty.
Niewątpliwie jest to klasyka. Klasyka amerykańskiej papki , którą niektórzy "łykają" bezrefleksyjnie.