Owszem - jest mocno satyryczna wersja tego tematu ( komediowo równie dobra ) - Mela Brooksa - "Nieme Kino", ale ten film...-->poezja!. Pomysł, wykonanie, gra aktorska ( właśnie "w klimacie" ). Tu czuć: zabawę kinem, luz, kreatywność. Że czarno-biały i niemy. So what ?! Niemy?! Tu jest to zaletą. Ten film wciąga mimo "klisz". 9/10 jak nic
IMO: Jak ktoś dobiera scenariusz kierując się DNA członków Akademii Filmowej i licząc na Oskara via Israel...próżne żale. Wygrywa inteligenta zabawa ze zgranym cynicznym wyrachowaniem. Ot co.
"Wygrywa inteligenta zabawa ze zgranym cynicznym wyrachowaniem"
To dlatego "Rozstanie" wygrało z "W ciemności"? Ciekawe...
Zgadzam się z Tobą w 100% :) Film super, a jego "inność" była atutem! Tym bardziej, że bez wszystkich sztuczek współczesnego kina potrafił wzbudzić we mnie takie same emocje jak typowe dzisiejsze produkcje. Chwilami łapałam się na tym, że siedząc przed ekranem śmiałam się razem z Georgem Valentinem :) Brawo dla aktorów!