Oczekiwalem znacznie wiecej od tego filmu,jakiegos nowego spojrzenia jak w niedoscignionym Matrixie,a obejrzalem zrecznie zrobiona wiazanke kilku historii ledwie powiazanych ze soba.Moze po ponownym obejrzeniu w domowym zaciszu (jak wyjdzie bluray) zmienie zdanie na temat filmu,na razie stwierdzam,ze nie powalil mnie na kolana.Bo coz w tym filmie porywa?nowa wizja przyszlosci czy wiara w reinkarnacje?Jak dla mnie po jednorazowym obejrzeniu historia wielowatkowa zbyt zagmatwana,zamiast wczuwac sie w klimat filmu czlowiek zastanawia sie,kto jest kto i co sie dzialo chwile wczesniej.Jest to moja opinia,kazdy ma prawo miec inna.Mimo tego co napisalem z checia wroce do niego za kilka miesiecy,bo jednak ma swoj klimat.ocena 8/10
Wachowscy stworzyli posiadający dynamiczną fabułę oraz świetne efekty specjalne film z gatunku sci-fi z ciekawą i sugestywną wizją świata, która przemówiła do wyobraźni wielu ludzi. W umiejętny sposób połączyli elementy charakteryzujące kino fantastycznonaukowe z odniesieniami do pewnych koncepcji religijnych a także filozoficznych, dzięki czemu ich film zyskał ciekawą kontekstuologiczną podbudowę.
Żeby nie było że jestem gołosłowny to zwrócę uwagę na te najważniejsze filozoficzne i religijne koncepcje które w istotny sposób wpłynęły na treść i ukonstytuowały fabułę filmu ‘’Matrix’’.
Przede wszystkim Wachowscy pisząc scenariusz filmu ‘’Matrix’’ wspierali się pracą amerykańskiego religioznawcy Josepha Campbella pt. "Bohater o tysiącu twarzy". Campbell w swojej książce porównał historie bohaterów występujących w wierzeniach ludów całego świata i przedstawił pewną uniwersalną strukturę mitu którą nazwał Monomitem. W ramach tego klasycznego wzoru wyprawy bohatera wyróżnił trzy fazy tj. Odejście, Inicjacje i Powrót a w ramach poszczególnych faz pewne mogące wystąpić charakterystyczne dla mitów bohaterskich etapy. Większość tych etapów występuje w ukazanej w trylogii Wachowskich historii Neo . W związku z tym historia Thomasa Andersona bazuję na silnie zakorzenionych w ludzkiej kulturze i świadomości archetypach.
Pisząc o religijnych inspiracjach twórców ‘’Matrixa’’ wypada także zwrócić uwagę na to że wpletli do swojego filmu nawiązania do wielu najważniejszych założeń religii gnostyckiej. Przede wszystkim koncepcji świata jako więzienia w którym ludzie znajdują się w stanie snu z którego nie mogą samodzielnie całkowicie się obudzić. Idei zbawienia sprowadzającego się do wyzwolenia z ciemiężącego ludzkość świata, jednak co także istotne zbawienia które zastrzeżone jest tylko dla wybrańców, jednostek ponadprzeciętnych. Znamienna dla gnostycyzmu jest także koncepcja tzw. wybawianego wybawiciela która zakłada że zbawca ludzkości ma narodzić się w będącym więzieniem świecie. Gnostycki wybawiciel jednak podobnie jak pozostali pogrążeni w śnie ludzie, nie może samodzielnie, pomimo posiadania pewnej bożej iskry wyrwać się z więzienia którym jest otaczająca go rzeczywistość i potrzebuje pomocy posłańca przybywającego z zewnątrz.
Z motywów filozoficznych szczególnie wyróżniłbym natomiast nawiązania do platońskiej przypowieści o jeńcach uwięzionych w jaskini przedstawionej w pierwszych wersach VII księgi dialogu ‘’Państwo’’. W pierwszych wersach VII księgi Platon przedstawił uwięzionych w jaskini jeńców, skrępowanych łańcuchami. Tak oto opisuje ich sytuację jeden z rozmówców,, W niej oni siedzą od dziecięcych lat w kajdanach; przykute mają nogi i szyje tak, że trwają na miejscu i patrzą tylko przed siebie; okowy nie pozwalają im obracać głów’’. Następnie zadaje pytanie odnośnie losu nieszczęśników,, Bo przede wszystkim czy myślisz, że tacy ludzie mogliby z siebie samych i z siebie nawzajem widzieć cokolwiek innego oprócz cieni, które ogień rzuca na przeciwległą ścianę jaskini?’’. Na co drugi rozmówca odpowiada pytając jednocześnie ,, Jakimże sposobem? - gdyby całe życie nie mógł żaden głową poruszyć?’’. Znajdujący się w grocie ludzie są skuci kajdanami i zwróceni plecami do ściany, na której umieszczone są palące się pochodnie, światło słoneczne do najgłębszego zakątka jaskini, w którym są przetrzymywani nie dociera. Pomiędzy jeńcami a palącym się ogniem znajduje się niewielki murek a obok niego ścieżka. Po owej ścieżce spacerują ludzie noszący w rękach różne przedmioty, to właśnie ich cienie rzuca na ścianę znajdującą się przed oczyma więźniów palący się w jaskini ogień. Ukazani w przypowieści więźniowie są od najmłodszych lat zakuci w kajdany, przez co z czasem przestają odczuwać ich ucisk, wydaje im się, że są wolnymi ludźmi. W rzeczywistości jednak stają się niewolnikami swoich własnych zmysłów to ich wzrok sprawia, że traktują cienie, jako byty rzeczywiste, nie zdając sobie sprawy z tego, że tak naprawdę żyją w świecie iluzji. Głosy rozmów, które dobiegają zza ich pleców uważają za dźwięki wydawane przez pojawiające się na ścianie cienie. Przekonani, że stanowią one rzeczywisty obraz świata rywalizują pomiędzy sobą w rozpoznawaniu obrazów, które migocą przed ich oczyma.
Podobnie jak mieszkańcy platońskiej jaskini także ludzie funkcjonujący w Matrixie są niewolnikami własnych zmysłów. To ich zmanipulowane wzrok, słuch i węch podpowiadają im, że świat programu komputerowego to jedyna realna rzeczywistość. Matrix podobnie, jak świat cieni, do którego przywykli platońscy jeńcy, jest tylko iluzją, grą pozorów, która mami ludzkie zmysły. Zaludniający wirtualne więzienie ludzie żyją od urodzenia z kajdanami, których nie mogą poczuć czy zobaczyć, sam program jest tak zaprojektowany przez jego twórców, aby zagwarantować niewolnikom przynajmniej na poziomie podświadomości poczucie, że są obdarzeni wolną wolą i w związku z tym posiadają pozorną możliwość decydowania o swoim losie. Morfeusz mówi tłumacząc, Neo, czym jest Matrix,, To świat, który umieszczono ci przed oczami, aby ukryć prawdę’’. Na pytanie wybrańca,, Jaką prawdę?’’, odpowiada,, Że jesteś niewolnikiem, Neo. Jak każdy inny”. W słowach Morfeusza widzimy, więc oczywistą aluzję do platońskiej przypowieści. Tak jak jeńcy w platońskiej jaskini widzą przed oczyma tylko cienie realnych przedmiotów, ludzi i zwierząt, tak też ludziom uwięzionym w wirtualnym więzieniu dane jest oglądać w czasie swego życia tylko i wyłącznie świat Matrixa stanowiący jedynie odbicie realnej rzeczywistości końca XX wieku. Świat programu podobnie jak cienie na ścianie w platońskiej grocie ukrywa przed niewolnikami żyjącymi w wirtualnej rzeczywistości prawdę o tym że są niewolnikami.
Wśród obu grób jeńców tylko niewielka część jest w stanie poprzez dążenie do prawdy zerwać kajdany i wyrwać się z niewoli. Aby uciec z więzień niewolnicy muszą uwolnić swoje umysły trzymane w ryzach przez cienie na ścianie i realia programu komputerowego. O tym, że tylko znikoma część jest w stanie to uczynić, świadczą słowa skierowane przez Morfeusza do Neo ,, Musisz zrozumieć, że większość z tych ludzi nie jest gotowa na odłączenie.’’ Przyzwyczajeni do życia w niewoli jeńcy z metafory jak i ci z wirtualnego świata Matrixa nie są gotowi na nieodwracalne zmiany. Osoba, która po wyjściu na zewnątrz z platońskiej groty zdecydowałaby się po jakimś czasie na powrót po to by głosić wśród niewolników prawdę, szybko stałaby się obiektem śmiechu i drwin. Z oczami przyzwyczajonymi do oglądania symbolizującego prawdę słońca, miałaby by poważne problemy z ponownym odnalezieniem się w świecie cieni. Oszukiwani przez swoje zmysły więźniowie nie mogliby, bowiem zrozumieć osoby, która posiadłby prawdziwą wiedzę, Obgadywaliby ją między sobą i wyśmiewali mówiąc, że wraca z zepsutymi oczami. Z wersów Platońskiego dialogu możemy wyczytać, że zakuci w kajdany ludzie gotowi byliby zabić człowieka, który chciałby wyciągnąć ich z dna jaskini na zewnątrz. Nie inaczej zachowaliby się niewolnicy zamknięci w świecie Matrixa, Morfeusz daje przecież do zrozumienia wybrańcowi, że są oni w tak dużym stopniu uzależnieni od systemu i przyzwyczajeni do życia w nim, że większość z nich gotowa jest do walki w jego obronie.
Na potwierdzenie moich tez o obecności w filmie ‘’Matrix’’ wymienionych przeze mnie filozoficznych i religijnych motywów wrzucam linki do kilku analiz(artykułów).
http://www.gnosis.art.pl/e_gnosis/biblioteka_gnosis/kinema/gierat_matrix.htm
http://www.film.org.pl/prace/matrix_analiza.html
http://www.jungpoland.org/pl/zbior-tekstow/matrix-archetypy-jako-zrodlo-przemian y-kuzmicki.html
http://www.unomaha.edu/jrf/gnostic.htm
https://neurophilosophy.wordpress.com/2006/12/11/the-philosophy-of-the-matrix/
http://www.sparknotes.com/film/matrix/section1.rhtml
Wspomnę jeszcze że w oparciu o wspomnianą przeze mnie książkę Campbella Christopher Vogler opracował podręcznik pt. ''Podróż Autora. Struktury Mityczne dla Scenarzystów i Pisarzy". poświęcony temu, w jaki sposób wykorzystywać teorię monomitu przy pisaniu scenariuszy filmowych i książek. W związku z tym wrzucam tutaj link do krótkiego wywiadu z Voglerem w którym omawia wpływ koncepcji monomitu na fabułę filmu Matrix.
https://www.youtube.com/watch?v=8AG4rlGkCRU
Dokładne omówienie koncepcji monomitu w wersji zaprezentowanej przez Campbella w ''Bohaterze o tysiącu twarzy'' można znaleźć w anglojęzycznej Wikipedii: http://en.wikipedia.org/wiki/Monomyth
Także w polskiej Wikipedii można znaleźć pewne informacje na temat tej koncepcji:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Joseph_Campbell#Bohater_o_tysi.C4.85cu_twarzy
Ładnie piszesz, że klementynka się bardzo różni od mandarynki, bo klementynka jest okrągła, a mandarynka pomarańczowa i pachnie. Dużo tekstu, a ja tylko skrótowo go przeanalizuję, bo ilość w jakość nie poszła
a) Słowacki był wielkim poetą. Nie piszesz o tym, jakie są filmy. Piszesz o własnym ich odbiorze, maskujesz to jednak gramatyką, wszystko udaje obiektywizm, co to Wachowscy zrobili, jak widzowie odebrali. No no.
b) świetne efekty mają i mandarynki, i klementynki.
c) do wyobraźni przemówiły i mandarynki, i klementynki.
d) umiejętny sposób - opinia.
Innymi słowy, jeśli nie umiesz nic powiedzieć konkretnie, to film, który Ci się podoba, jest umiejętnie zrobiony, a ten, który Ci się nie podoba, nieumiejętnie. No fajnie.
e) ciekawa kontekscośtam podbudowa. Gdybyśmy robili konkurs na liczbę sylab w słowie, to może. Albo gdyby to był konkurs na manipulację. Filozofię Matriksa równie dobrze można nazwać popłuczynami po bardzo wielu dziełach, w których wszystko to już było. Zatem opisując jakiś fakt, że znajdujemy tam nieco filozofii na poziomie bardzo dobrego gimnazjum w niewielkim mieście, dobierasz słownictwo mające sprawić, żebyśmy się do tego faktu ustosunkowali że łał i ale ekstra. Sprawdźmy konkret, co w tej filozofii tak Cię wgniotło w fotel, że aż postanowiłeś pisać "kontekscośtam".
f) Campbell. No tak. Wszystkie filmy, które korzystają z dorobku Campbella są świetne.
g) poświęciłeś cały akapit na stwierdzenie, że w Matriksie używa się schematu. Dużo dużo pozytywnego wartościowania w tych wszystkich pięknych słowach, ale napisałeś tylko, że twórcy byli świadomi, że stosują schemat obecny w bajkach wielu kultur. No mega. A potem ZAPOMNIELI o schemacie i od razu film jest gorszy. Klawe masz te argumenty.
h) silnie zakorzenione archetypy. No tak. Podejrzewam, że nawet wierzysz, w to co piszesz. A gdy film nie będzie Ci się podobał, to samo nazwiesz brakiem innowacji, kliszami, albo jeszcze bardziej naukowo. Też wtedy będziesz wierzył, że masz rację. Przepraszam, ja cham jestem, nieustannie popełniam te nietakty wszystkie analizowania treści, gdy styl udaje specjalistyczny. Potem sobie jakieś fatalne opinie o ludziach wyrabiam, bo oni mnie oceniają z tego, że mój język jest prosty, a ja ich, że w żywe oczy kłamią, oceniają jak ćwierćinteligenci, a całe zasoby intele przeznaczyli na gładzenie stylu. Cham i podlec.
i) gnostycyzmu tam tyle co chrześcijaństwa (zbawienie wcale nie ma być dla wybranych) albo buddyzmu (oświecenia jednostki z wewnątrz świata). Zarzuciłeś gnostycyzmem na poziomie kabały Madonny. Ale przyjmuję, że dla Ciebie takie religijne nawiązanie stanowi o jakości filmu. O gustach się nie dyskutuje jeśli miałyby lecieć wulgaryzmy.
j) Platon. O tak. Mój kolega kiedyś spisał wypracowanie z internetu, muszę mu powiedzieć, że skoro autorzy coś wiedzieli o Platonie, to teraz to wypracowanie jest mega. Albo żartowałem. Podobnie jak w przypadku religii tak i koncepcje filozoficzne podajesz w wersji "5 minut o filozofii dla pasażerów autobusu których nie interesuje wyświetlana bajka". No ale znów - Twój gust zaspokojono tą filozofią, jaskinia platońska, a to dlatego, że jak w milionie dzieł SF (u Bułyczowa i Dicka, u Lema, Dukaja, Sheckleya, Zajdla, Herberta i kogo tam jeszcze chcesz) bohater nie wie, na ile obserwowana rzeczywistość jest prawdziwa, a na ile jest projekcją!
Kołakowski napisał prześliczną "Wielką encyklopedię filozofii". Te parę stron tekstu zawiera więcej treści niż cała trylogia matriksowa.
Podsumowując, użyłeś bardzo skomplikowanego języka by neutralne fakty przedstawić pozytywnie, choć w nielubianym filmie mógłbyś negatywnie.
Znalazłeś prostacką filozofię i nawiązania religijne, co jest standardem SF, podobnie jak korzystanie ze schematów mitologii. To jest od zawsze, wszędzie, ciągle. Do bólu banalny schemat zbawienia jest dla Ciebie zaletą, choć jednocześnie podejrzewam, że wiele filmów z tym schematem wcale nie uważasz za "porywające i niedoścignione". Wymieniasz zatem fałszywą racjonalizację oceny, a nie cechy, które wpływają na rzeczywistą skrajnie dobrą ocenę (ja dałem pierwszemu Matriksowi 10, a jednak Twoją ocenę mam za taką, że nie mogę powiedzieć, żeby nie użyć słów nieuprzejmych).
"Ta koncepcja" Campbella, amerykańskiego religioznawcy, jest przerabiana w każdym gimnazjum jako rzecz dość oczywista. A może już się tak cofamy w ramach dobrej zmiany, że gimnazja zamknięto? Sprawdzę przy okazji. Za link do internetu dziękuję.
Trochę mnie przerażasz, ale prawdopodobnie nie zrozumiesz tego zagadnienia, więc się nie rozpisuję.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wiele przyjemności z lektury gnostyckich głupot.