A ja jestem zdziwiona tymi wszystkimi pozytywnymi opiniami.
Jak dla mnie to dobry film dla dzieci, nic więcej. Ja sama odebrałam go jako przesłodzony, koncentrujący w sobie wszystkie możliwe schematy kicz. Nie wywołał u mnie łez, tylko czasami śmiech z bardziej żałosnych scen. Ale to może częściowo dlatego, że oglądałam go przez przymus w szkole - w domu po prostu bym wyłączyła, a tak to nie mogę nie wyrazić mojego rozczarowania nim.
...zapomniałam dodać, ze muzyka jest rzeczywiście najmocniejszym elementem filmu, choć i tutaj bez szaleństw.
Mam nadzieją że twoja wypowiedź to prowokacja albo efekt nałogowej negacji bo w innym wypadku znaczyłoby to że obecny komercjalizm zabrał już niektórym ludziom serca i
poczucie piękna razem z rozumem.
fatalna_jendza, ciesz się, że ktoś myśli tak jak ja :) ten film to jedno
wielkie NIEPOROZUMIENIE.
Również nie rozumiem czym tu sie zachwycać, może tym dzieciakiem z głupią
miną przez cały czas trwania filmu? może niedorzeczną fabułą? a może tą
sceną kiedy po latach zakochani odnajdują się na koncercie syna?
ŻAAAL.
Co za ścierwo, absurdlana fabuła, na Boga, co za profanacja logiki. Łóżka na dachach, fortepiany w pustostanach, jakiś koleś wyrywa dupe na rozmowę z księżycem... Pierwszy film, kóremu dałem 1/10. Minimum surowości od umysłu. Krzyż na drogę.