Jak dla mnie jeden z lepszych filmów, jakie oglądałam. Bajeczka, ale jednak cudowna. Historia chłopca, który kochał muzykę, przedstawiona w taki sposób, że nie sposób przejść obok tego obojętnie. Godne podziwu, pomimo tego, że nierealne, żeby pomimo braku styczności z muzyką, umieć tak perfekcyjnie grać na gitarze, układać nuty etc. Natomiast, tak jak wspomniałam, to w ogóle nie przeszkadza, wystarczy tylko porwać się muzyce, nie zwracając uwagi na resztę :)