Film oceniłam na 5/10. Nawet trochę za wysoko...
Za grosz realizmu, czego nienawidzę w filmach - naiwny, ma wzruszać - mnie nie ruszył (próbowałam się wczuć, przyrzekam!). Ścieżka dźwiękowa (przecież to geniusze!) poniżej oczekiwań.
Biedny chłopiec z domu dziecka, geniusz muzyczny, po latach odnajdujący swoich równie genialnych rodziców, którzy również się odnajdują, Wszyscy młodzi, piękni, zdrowi. Chłopiec zostaje sławny (można tak wywnioskować z zakończenia filmu...), pokonując wcześniejsze trudności losu i złych ludzi, którzy widzą w nim tylko pieniądze...
No gdzie tu samo życie?
ja no nie mogę już! To to jest tylko film! Czego ty zadasz od filmu? Chcesz samego życia to weź sobie włącz film dokumentalny tam masz 100% realizmu. Widzę pewną niekonsekwencję w ocenianiu przez Ciebie filmów. Nienawidzisz bajek, zadasz realizmu a oceniasz Avatar! Harry'ego Pottera na 9/10. Nic dodać nic ująć