Naiwna i nieznośnie kiczowata opowieść o małym geniuszu muzycznym, poszukujący swych rodziców.
Nie bardzo wiem, co ten film chce nam sprzedać? Czy to, że muzyczny talent dziedziczy się w genach po rodzicach (proszę nie bić, nie ja ten absurd wymyśliłem), a może to, że wszystkie dźwięki pochodzące z otaczającego świata to muzyczne piękno?
Pamiętajcie więc, że gdy następnym razem usłyszycie ryk przelatującego nad swoją głową samolotu – to tylko piękna muzyka. Głos klaksonu ponaglającego cię kierowcy – piękna muzyka. Sąsiad za ścianą bawiący się udarową wiertarką – miód dla uszu. Widzowie uwielbiający słodki kicz pewnie się w tym odnajdą.
Jedno to czego przyczepić się nie mogę to ładna muzyka – stąd ocena. Cudowne dziecko wcale nie takie cudowne…
Moja ocena - 3/10
Bo ten film jest naiwny :) to powinno sie raczej ogladac jako teledysk :) do bardzo fajnej plyty :) w sumie jesli chodzi o mnie to mimo ze staralem sie ogladac caly film to sceny muzyczne obejrzalem kilkukrotnie a reszte staralem sie raczej przewijac
Moim zdaniem film jest świetny. Historia chłopca geniusza który swoim talentem górował nad dorosłymi ,którzy mu zazdrościli to świetna "Bajka" dla dzieci i na rodzinne zimowe popołudnia z rodziną .A według mnie muzyka idealnie do tego filmu pasuje nie na odwrót .
Żyła
wiadomo ze filmy mowiace o marzeniach, o sukcesach zawsze beda sie podobac. Wg, obraz przedstawiony zostal bardzo fajnie, muzyka jak dla mnie swietna. Zeby moc obejrzec taki film i powiediec cos dobrego o nim, trzeba lubic takie rodzaje filmow, fakt moze naiwne, ale wlasnie ta naiwnosc czasami dodaje magi filmowi