Nie podobał mi się krótko mówiąc. Na siłę dałem 6/10. Pojechałem na ten
film do Łodzi z klasą i widziałem w 3D i nie zrobił na mnie większego
wrażenia. Cameron nie popisał się. Miałem duże nadzieję, że ten film powali
mnie na kolana a jednak było inaczej, po 30 minutach chciało mi się spać.
Więcej oczekiwałem po filmach Titanic i Terminator, które były bardzo dobre
. Tutaj mam Disney. Jak dla mnie to ten film to przerobiony Pocachontas. Za
dużo bajki. Fabuła nudna i w stu procentach przewidywalna. W połowie filmu
wiedziałem jaki będzie koniec. Nawet role Rodriguez nie pomogła, którą to
aktorkę bardzo cenię i szanuję. Nie podobało mi się też, że została
uśmiercona. Błąd tyle mam do powiedzenia. Pozdrawiam :-)
Mi film też nie przypadł do gustu, owszem było mnóstwo fajnych scen 3d, ale fabuła nie jest jakaś super.
Daję 8.5/10 :]
Nie przypadł do gustu a dajesz 8,5? 8,5 Daje się filmom świetnym a 9 i 10 kultowym - Z twojego opisu wynika jakieś 4/10 5/10 - zawyżasz średnią. Avatar nie powinien być w TOP100 a nawet w TOP1000... Jest od niego wiele dużo bardziej wartościowych filmów. W tym kryją się tylko efekty specjalne, które mimo tak wielkich zapowiedzi i tak nie powalają na kolana.
"8,5 Daje się filmom świetnym a 9 i 10 kultowym "
dokladnie! i uwazam, ze na filmwebie powinno byc takie cos, ze jak dajesz swietnemu filmowi 10 to powinien wyskakiwac napis na caaaly ekran (najlepiej w 3d): ERROR! to nie jest film KULTOWY! ERROR
ERROR ERROR film kultowy staje sie po jakims czasie (najszybciej po kilku latach) a nie raptem z miesiaca. wiec nie truj ze ten film NIE JEST KULTOWY bo zaden film nie jest za razem nowoscia i kultem jednoczesnie.
Film kultowy ... a co wg Ciebie oznacza ten termin ?
Pierwsze co przychodzi mi na myśl to film ,który przez lata uznawany jest za bardzo dobry . Ale w takim wypadku filmami kultowymi mogą być tylko stare produkcje (często zresztą zawyżane na film webie nie wiadomo czemu ... głównie chodzi mi o filmy z lat poniżej 70').
Drugie co potrafię wymyślić to obraz ,który jest uznany za wybitny poprzez grę aktorską , zdjęcia itp ... Prawda jest jednak taka ,że filmami kultowymi stają się często nie najlepsze produkcje ,a te ,które trafią do szerokiej publiczności + przekonają nieasertywnych o swojej wielkości .
Nikt nie zaprzeczy że "Titanic" stał się filmem kultowym , ale czy zasługuje on na 9-10 ? Nie sądzę. Dlatego proponuję ocenę zostawić wedle własnego uznania ,a nie sugerować się "kultowością" filmów . Dla mnie np filmy takie jak "12 małp" , "Piękny umysł" itd zasługują na 10 , a raczej nie staną sie nigdy tak znane jak Ojciec .
Pozdrówki :)
''Prawda jest jednak taka ,że filmami kultowymi stają się często nie najlepsze produkcje ,a te ,które trafią do szerokiej publiczności + przekonają nieasertywnych o swojej wielkości .''
Aby film stał się kultowym musi mieć duszę, klimat, wywoływać emocje i zachwycać poszególnymi scenami. Przede wszystkim to czy się chce do filmu wracać. ja uwazam że jak dla mnie wszystkie te cechy film ten zawiera. Znam siebie. Kiedy czuję takie uczucia po filmie, to znaczy że już tak zostanie. Skoro przez poltora miesiaca chcę wracać do filmu, jego scen to już dla mnie stał się kultowy.
Wiele filmów mnie zachwyciło jednak po paru dniach zapomniałem o nich i nie zostały kultowe. ten podziałał na mnie jak nieliczne parę lat temu, które tak jak postzregałem kiedyś postrzegam i dziś, więc są dla mnie kultowe.
''Ale w takim wypadku filmami kultowymi mogą być tylko stare produkcje''
Ile czasu muszą mieć? Matrix lub Władca Pierścieni są na pewno kultowe, ten drugi ma zaledwie kilka lat.
''Nikt nie zaprzeczy że "Titanic" stał się filmem kultowym , ale czy zasługuje on na 9-10 ? Nie sądzę. ''
U mnie titanic to 6/10.
''"12 małp" , "Piękny umysł" itd zasługują na 10 , a raczej nie staną sie nigdy tak znane jak Ojciec . ''
Przykład- Fight Club, który już jest uznawany przez miliony za kultowy.
Mi się nie podobało że uśmiercona została Seze(Ikran Neytiri), ale się powstrzymałem i nie obniżyłem oceny. :P Mam wrażenie, jakbyś pisał przez translator google, jakieś sztuczne zdania formułujesz.
co z tego ze fabuła jest przewidywalna? jak w 99% filmów heh [...] to jest film dla ludzi inteligentnych ktorzy rozumieja ukryty motyw filmu, na przykład; więc chłopcze żal mi ciebie ze nie rozumiesz tego filmu :D
całkowicie się zgadzam. płytka proekologiczna agitka ze schematycznymi postaciami (oczywiście zły wojskowy i zachłanny kapitalista) - podobnie zresztą było w "titanicu" - i idiotą na pierwszym planie (jakoś mi się nie chce wierzyć, że do marines biorą takich tłuków, co po przeszkoleniu nie znają zasady "jesteś w obcym, wrogim miejscu, nie oddalaj się i niczego nie dotykaj", zresztą ten główny wojskowy to też inteligencją nie grzeszył. w sumie prawie nikt tam specjalnie nie błyszczał pod tym względem, to może tylko pani naukowiec miała jaja i olej w głowie). wszystko to polane obrzydliwym patosem, tylko zamiast flagi USA mielibyśmy flagę na'vi (jeśliby takową mieli). oryginalne uniwersum? scenografia - owszem, owszem - ale patrząc na tubylców cały czas miałam wrażenie, że oglądam trzymetrowych pomalowanych na niebiesko indian (ścieżka dźwiękowa miejscami potęguje to wrażenie).
w dodatku przeglądając pobieżnie to forum co chwila natrafiam na enigmatyczny argument "tego czegoś" w tym filmie. czego, u licha?
efekty? byłam na wersji 3D, tylko raz uchyliłam się przed lecącą na mnie puszką z gazem. po pół godzinie właściwie przestaje się na to zwracać uwagę. tyle, jeśli chodzi o ów unikat trójwymiarowości, bo strona wizualna, dźwiękowa i w ogóle techniczna rzeczywiście bez zarzutu.
w dodatku nie miałam jakichś specjalnych oczekiwań co do tego filmu (o niejakiej fabule słyszałam - choć przyznam, że do momentu, kiedy bohaterski marines trafił do wioski, było nawet klasycznie, baśniowo i ok. ale potem im dalej w las pandory, tym ciemniej), ale miałam przynajmniej nadzieję się nieźle rozerwać. a tu klops.
4/10
''płytka proekologiczna agitka ze schematycznymi postaciami ''
Jeśli wartości tam pokazane są dla ciebie płytkie to piękno natury, miłosci, poszanowania dla innych istot i harmonii świata też nazwiesz płytkim?
''zresztą ten główny wojskowy to też inteligencją nie grzeszył''
To postać filmowa. Czy jeśli w filmie mamy bohaterów głupich to film ma być płytki?
''ale patrząc na tubylców cały czas miałam wrażenie, że oglądam trzymetrowych pomalowanych na niebiesko indian''
trzeba czasem wysilić wyobraźnię. Wydaje mi się ze filmy fantasy lub science-fiction nie są po prostu dla ciebie. Taki gust i tyle.
''zamiast flagi USA mielibyśmy flagę na'vi (jeśliby takową mieli).''
Co w tym złego? To inny film science-fiction niż do tej pory. Nie dumni Amerykanie pokonują wrednych i złych kosmitów jak w Dniu Niepodległosci.
''miałam przynajmniej nadzieję się nieźle rozerwać. a tu klops. ''
Czym się rozerwać? Jakąś strzelaninką lub poscigiem? Rozrywka w Avatarze jest na wysokim poziomie, akcja zrównowazona.
Po prostu nie należysz do osób u których film wywołał emocje. Na niektórych działa niektórych nie. Sadze tak po tym że piszesz o filmie wyłącznie od strony fabularnej i technicznej. nic na temat epickości, czaru, magii. Tą duszę trzeba poczuć, jednak są różne gusta i nie do każdego trafi.
Wiele osób zdaje sobie spra z prostych schematów, jednoznacznych bohaterów itp. lecz cały zachwyt polega w pięknie tego filmu a nie fabule czy 3d. Wiele osób jest równie oczarownych które nie oglądały wersji 3d.
"Jeśli wartości tam pokazane są dla ciebie płytkie to piękno natury, miłosci, poszanowania dla innych istot i harmonii świata też nazwiesz płytkim?"
nie powiedziałam, że wartości są płytkie, ale przesłanie wcale nie jest odkrywcze. mało to się wokół krzyczy o pięknie i ekologii? podanie mi tego po raz kolejny na tacy to żadna głębia.
ps. apologia krwawej i ślepej zemsty, zapewne też jest tutaj tą pozytywną wartością?
"Czy jeśli w filmie mamy bohaterów głupich to film ma być płytki?"
jeżeli mamy tajemniczy, niebezpieczny księżyc, na którym powinna teoretycznie stacjonować elita, a tymczasem rzaązi się tam banda półgłówków, to to chyba nie świadczy najlepiej o scenariuszu?
"Nie dumni Amerykanie pokonują wrednych i złych kosmitów jak w Dniu Niepodległosci."
... tylko dumni kosmici pokonują wrednych i złych amerykanów. ależ oryginalnie! mdły patos pozostaje mdłym patosem, niezależnie w którą stronę idzie. odwrócenie ról wyglądało o wiele ciekawiej w dystrykcie 9.
"trzeba czasem wysilić wyobraźnię. Wydaje mi się ze filmy fantasy lub science-fiction nie są po prostu dla ciebie. Taki gust i tyle."
tak się składa, że bardzo lubię sci-fi i fantasy. ale w kwestii świata przedstawionego to nie ja mam wysilać wyobraźnię, tylko pan reżyser ma ją wysilić i stworzyć coś oryginalnego.
"Czym się rozerwać? Jakąś strzelaninką lub poscigiem? "
rozerwać się chociaż fabułą, która mnie wciągnie na tyle, żeby można się było cieszyć efektami, zamiast kręcić głową nad debilnym postępowaniem bohaterów. ciężko się rozerwać i odrealnić na filmie, na którym co chwila włącza się zmysł krytyczny.
no i nie ukrywam, lubię strzelaninki i pościgi. one były, więc teoretycznie - jak sugerujesz - powinnam być zadowolona. niestety, mnie nie porwały. ponadto wielki navi z granatem rozwalający samolot (czy co to tam było), zeskakujący w ostatniej chwili na tle wybuchu - och ach.
"Wiele osób jest równie oczarownych które nie oglądały wersji 3d."
szczerze to nie jestem pewna, czy wersja 2D byłaby jakoś szczególnie gorsza od tej 3D. różnica jest tylko w głębi (na którą, jak pisałam, po pół godzinie przestałam w ogóle zwracać uwagę). no i w cenie.
"lecz cały zachwyt polega w pięknie tego filmu a nie fabule czy 3d"
no więc cały czas się zastanawiam, co to za enigamtyczne "piękno filmu" niezależne od strony wizualnej, fabularnej, aktorskiej, każdej dowolnej.
''nie powiedziałam, że wartości są płytkie, ale przesłanie wcale nie jest odkrywcze. mało to się wokół krzyczy o pięknie i ekologii? podanie mi tego po raz kolejny na tacy to żadna głębia.''
To film rozrywkowy. tego typu filmy ostatnich lat nie mają nawet takich przesłań np. 2012 lub Transformers.
tego typu film nie musi mieć przesłania a jeśli ma to nigdy nie jest ono jego głównym aspektem.
Trzeba ludziom przypominać o choćby tak prostych rzeczach. przy tak dużej widowni oglądających ludzi ten film na cześć na pewno wpłynie to pozytywnie. Nie każdy dostrzega takie rzeczy jak mu nie podasz odpowiednio na tacy :)
''ps. apologia krwawej i ślepej zemsty, zapewne też jest tutaj tą pozytywną wartością?''
Gdzie Ty widzisz tą zemstę? Bohaterowie nie robią tego z zemsty lecz z obrony.
''jeżeli mamy tajemniczy, niebezpieczny księżyc, na którym powinna teoretycznie stacjonować elita, a tymczasem rzaązi się tam banda półgłówków, to to chyba nie świadczy najlepiej o scenariuszu?''
Spójrz na historię. Więkoszosc wojen było głupich a wielu dowódców była nieudolnych. We Francji w XVIII wieku mówiono ''koronkowe wojny''. Wiesz dlaczego? Sztab oficerów stanowili markizi w koronkach nie będący nigdy na polu walki, uczeni w domach przez prywatnych wykładowców nagle dostawali armię którą mieli dowodzić. Robili to nieudolnie a żołnierze z krwi i kosci o niższej randze sierzanta musieli brac sprawę w swoje ręce i ratować wojska z bitwy z powodu nieudolnosci pułkowników. Perska armia w walce z grekami traciła kilkadziesiat razy więcej ludzi od mniej liczebnych przeciwników. Car Rosji za trochę złota sprzedał Amerykanom Alaskę. Skoro osoba najbardziej odpowiedzialna w państwie robi takie głupoty to co mamy mówić o osobach w filmie?
A Avatarze mamy korporację która ma swoich przedstawicieli. parker pewnie wybrany z powodu swoich osiągnieć w nauce został przedsatwiceilem. Tak smao mamy w realnym życiu. Rzadko to kiedy osoby niekompetnentne rządzą tam gdzie nie powinny? Co do samego głównego bohatera to znalazł się on am przypadkiem, stad ten jego brak profesjonalizmu. Wyworzenie takiego avatara kosztowało ich kupę pieniędzy więc nie chcieli tego marnować skoro brat bliźnak mógł nim pokierować. lepszy rydz niż nic. :)
''... tylko dumni kosmici pokonują wrednych i złych amerykanów. ależ oryginalnie! mdły patos pozostaje mdłym patosem, niezależnie w którą stronę idzie. odwrócenie ról wyglądało o wiele ciekawiej w dystrykcie 9.''
W Dystrykcie nie wyglądało to lepiej. też mamy złych ludzi, którzy chcą dorwać głównego bohatera - oprócz którego nie mamy tam nikogo nastawionego dobrze do ''krewetek''. Ludzie są źli, bezwględni, chca poświęcić życie cżłowieka dla eksperymentu. Bohater z początku obojętnie nastawiony do krewetek nawiązuje z nimi więź na skutek przypadku i przebywania z nimi. W Avatarze inaczej to przedsatwione lecz sens ma ten sam. Scena końcowa gdy Vikus walczy w siedzac w mechu jest też niezwykle patetyczna, a potem kiedy krewetki rozrywaja głównego czarnego charakterka, było typowe dla wielu filmów. Dobre wprowadzenie do filmu jednak na koniec to samo co ''zawsze''. potem mamy pokazane krewetki jako skrajnie dobre, a ludzi skrajnie złych.
''tak się składa, że bardzo lubię sci-fi i fantasy. ale w kwestii świata przedstawionego to nie ja mam wysilać wyobraźnię, tylko pan reżyser ma ją wysilić i stworzyć coś oryginalnego.''
Zrobił to. Nie przypominam sobie podobnego swiata w jakimkolwiek filmie. Były różne czarodziejskie lasy ale nic tak epickiego, wręcz powalającego. Podobnych światów filmy nam nie dawały wg mnie, lecz ksiażki. Doczekałem się czegoś tak dopracowanego jak czyatajac książkę. Władca Pierścieni nie ma wizualnie tak dopracowanego swiata.
''rozerwać się chociaż fabułą, która mnie wciągnie na tyle, żeby można się było cieszyć efektami, zamiast kręcić głową nad debilnym postępowaniem bohaterów. ciężko się rozerwać i odrealnić na filmie, na którym co chwila włącza się zmysł krytyczny.''
Mnie wciągneło.Indywidualne podejscie. Gdyby byli bardziej ''mądrzy'' film byłby bardziej patetyczny.
Trzeba dać się ponieść temu co widzimy na ekranie. ja oddałem się w pełni.
'' ponadto wielki navi z granatem rozwalający samolot (czy co to tam było), zeskakujący w ostatniej chwili na tle wybuchu - och ach.''
W każdym tego typu filmie nie zabraknie podobnych scen. :)
''szczerze to nie jestem pewna, czy wersja 2D byłaby jakoś szczególnie gorsza od tej 3D. różnica jest tylko w głębi (na którą, jak pisałam, po pół godzinie przestałam w ogóle zwracać uwagę). no i w cenie.''
Nie ejst dużo gorsza. Sam ją oglądałem.
''no więc cały czas się zastanawiam, co to za enigamtyczne "piękno filmu" niezależne od strony wizualnej, fabularnej, aktorskiej, każdej dowolnej.''
Pisałem ze w dużym stopniu zależne od wizualnej, lecz nie technicznej tylko emocjonalnej np. scena kiedy lecą na Ikranach główna para, kamera przyspiesza, muzyka dopasowuje rytm, że scena zapiera mi dech w piersiach. :)
"tego typu filmy ostatnich lat nie mają nawet takich przesłań np. 2012 lub Transformers.tego typu film nie musi mieć przesłania a jeśli ma to nigdy nie jest ono jego głównym aspektem.
Trzeba ludziom przypominać o choćby tak prostych rzeczach. przy tak dużej widowni oglądających ludzi ten film na cześć na pewno wpłynie to pozytywnie. Nie każdy dostrzega takie rzeczy jak mu nie podasz odpowiednio na tacy :)"
no i o to chodzi! transformersy nie miały przesłania, nie miały go właściwie mieć i nikt nikomu nie wmawiał, że mają. a tu widzę co? gadanie o wartościach i przesłaniu? ja tam nie lubię, kiedy traktuje się mnie jak kretynkę i męczy truizmami. ponadto traktowanie prawdziwych kretynów jak kretynów uważam za wysoce niepedagogiczne. a jak już ktoś wydaje tyle kasy na film, to i mógł się postarać i o coś ciekawszego pod tym względem, żeby zadowolić tak gawiedź, jak i tych bardziej wymagających.
"Gdzie Ty widzisz tą zemstę? Bohaterowie nie robią tego z zemsty lecz z obrony."
nie no, masz rację, ani trochę nie wpłynął na nich fakt ścięcia ich drzewa. przecież oni tacy fajni, inteligentni, a marine w skórze na'vi wygłasza iście pacyfistyczne przesłanie rozwaleniu ludziom łbów i pokazaniu, kto tu rządzi.
"Spójrz na historię. Więkoszosc wojen było głupich a wielu dowódców była nieudolnych. We Francji w XVIII wieku mówiono ''koronkowe wojny''. Wiesz dlaczego? Sztab oficerów stanowili markizi w koronkach nie będący nigdy na polu walki, uczeni w domach przez prywatnych wykładowców nagle dostawali armię którą mieli dowodzić. Robili to nieudolnie a żołnierze z krwi i kosci o niższej randze sierzanta musieli brac sprawę w swoje ręce i ratować wojska z bitwy z powodu nieudolnosci pułkowników. Perska armia w walce z grekami traciła kilkadziesiat razy więcej ludzi od mniej liczebnych przeciwników. Car Rosji za trochę złota sprzedał Amerykanom Alaskę. Skoro osoba najbardziej odpowiedzialna w państwie robi takie głupoty to co mamy mówić o osobach w filmie?"
nie przyrównuj mi tu historycznych czasów arystokracji, gdy się dostawało stołek z urodzenia do współczesnej idei wyścigu szczurów i wybierania najlepszych.
"Co do samego głównego bohatera to znalazł się on am przypadkiem, stad ten jego brak profesjonalizmu. Wyworzenie takiego avatara" kosztowało ich kupę pieniędzy więc nie chcieli tego marnować skoro brat bliźnak mógł nim pokierować. lepszy rydz niż nic. :)"
nie chodzi o jego brak profesjonalizmu w kwestii kierowania avatarem, bo to mu akurat wychodziło. chodzi mi o jego ogólny i kompletny brak pomyślunku. "oooo, jaaaaaak fajnie. jak kolorowo! a cio to takiego? pomaciam siobie i sprawdziem... ojej... to jeśt duzie, ziwe, MA WIELKIE KŁY, PĘDZI PROSTO NA MNIE, AAAAAAA, CO JA MAM ZROBIĆ?!"
tyle dobrze, że go tubylcy roszyfrowali - "jak dziecko". ale jakim cudem dobry marine z niego był - to niepojęte.
"Gdyby byli bardziej ''mądrzy'' film byłby bardziej patetyczny."
ja twierdzę, że bardziej trzymałby się kupy.
"W Dystrykcie nie wyglądało to lepiej. też mamy złych ludzi, którzy chcą dorwać głównego bohatera - oprócz którego nie mamy tam nikogo nastawionego dobrze do ''krewetek''. Ludzie są źli, bezwględni, chca poświęcić życie cżłowieka dla eksperymentu. Bohater z początku obojętnie nastawiony do krewetek nawiązuje z nimi więź na skutek przypadku i przebywania z nimi. W Avatarze inaczej to przedstawione lecz sens ma ten sam. Scena końcowa gdy Vikus walczy w siedzac w mechu jest też niezwykle patetyczna, a potem kiedy krewetki rozrywaja głównego czarnego charakterka, było typowe dla wielu filmów. Dobre wprowadzenie do filmu jednak na koniec to samo co ''zawsze''. potem mamy pokazane krewetki jako skrajnie dobre, a ludzi skrajnie złych."
ale vikus sie nie rzuca rejtanem w obronie populacji krewetek, tylko siebie. i chce pozostać człowiekiem - co jest odruchem jak najbardziej naturalnym, a co zostało w avatarze wypaczone. miłość do istoty innej rasy? tak samo normalne, jakbyś się zakochał w kozie, albo uroczej szympansicy - fajna baja, ale to się leczy. psychologia vikusa była bardziej prawdopodobna, niż psychologia bohaterskiego marine.
no i nie wiem, czy te krewetki były takie skrajnie dobre. mieszkały w slumsach i miały swoje za uszami - były ludzkie, nie wyidealizowane. można by tylko rzec, że były w pewnym stopniu wykorzystywane przez otoczenie. zresztą: nawarzyliśmy sobie bigosu darwinizmu i pozytywizmu, no to musimy go zeżreć.
"Były różne czarodziejskie lasy ale nic tak epickiego, wręcz powalającego. Podobnych światów filmy nam nie dawały wg mnie, lecz ksiażki."
nie mówię o świecącyh paprociach (roślinki i zwierzątka to sobie wymyślać, że hej!) i systemie księżyca, jako jednej całości (tu już lepiej, zwłaszcza system "łączenia się"). mówię o kulturze tubylców.
"Pisałem ze w dużym stopniu zależne od wizualnej, lecz nie technicznej tylko emocjonalnej np. scena kiedy lecą na Ikranach główna para, kamera przyspiesza, muzyka dopasowuje rytm, że scena zapiera mi dech w piersiach. :)"
czyli materiał na krótką animację dyplomową ;)
" "Gdzie Ty widzisz tą zemstę? Bohaterowie nie robią tego z zemsty lecz z obrony."
nie no, masz rację, ani trochę nie wpłynął na nich fakt ścięcia ich drzewa. przecież oni tacy fajni, inteligentni, a marine w skórze na'vi wygłasza iście pacyfistyczne przesłanie rozwaleniu ludziom łbów i pokazaniu, kto tu rządzi. "
zemsta jest kara a nie walka w slusznej sprawie. jake wiedzial, ze ludzie nie ogranicza sie tylko do zniszczenia hometree. co to za zemsta strzaly przeciw kulom?
"co to za zemsta strzaly przeciw kulom?"
głupia - podobnie jak wiele innych poczynań naszego bohaterskiego marine.
@rzulian,
niestety, Ty patrzysz na to innym spojrzeniem, doszukujesz sie bledow, potyczek, niespojnosci. Nie popieram Twoich argumentow w zadnym najmniejszym procencie. Nie umiesz sie wczuc, choc piszesz, ze lubisz filmy SCI-FI. Wyluzuj, ogladnij film jeszcze raz, wejdz do kina z innym nastawieniem, nie sugeruj sie wczesniejszymi reklamami, popatrz na wyrazistosc i detale, ktory film oferuje w calej swojej mozliwej gamie. Twoje proby tlumaczenia, ze jest inaczej, nie wywarly na mnie zadnego efektu. Po prostu wiem i widze, ze Ty filmu nie czulas... Przykro mi bardzo. Nawet nie bede odpowiadal na to co napiszesz nizej, bo wiem, ze i tak sie z Toba nie zgodze :)
Pozdrawiam forumowiczke.
Fabuła w 100% przewidywalna? Mocno przesadzasz. Wg mnie da się tam przewidzieć główne wątki akcji, tj. bohater trafi do Na'vi, pozna piękną kobietę, z czasem się zakocha, przyjdą ludzie zniszczyć drzewo, kobieta przestanie mu wierzyć, na koniec bohater przekona tubylców i dojdzie do bitwy. Większość z tego była wiadoma po samym trailerze. W zapowiedziach nikt nie ukrywał wątku miłosnego, zdrady i tego że bohater przejdzie do tubylców. Wątpię byś przewidywał np. to że Neytiri zaprowadzi Jake'a do Ikranów na drzewie, zwyczaje tubylców, to że Grace dostanie kulkę, a potem będzie próba przeniesienia jej umysłu w postać avatara na stałe, że Jake zniszczy kamerę buldożera i w ten sposób ludzie dowiedzą się o zdradzie, o tym że starci przytomność w ostatniej walce. Zmierzam do tego że mozna było przewidzić ogólny zarys że coś z głównego szkieletu historii za jakiś czas nastąpi, jednak bardzo wątpliwe jest przewidywanie poszczególnych konkretnych scen. Czy nie było zaskoczeniem że buldożery wjadą akurat po ''nocy poślubnej? że Neytiri nie wystrzeli w ludzi kiedy Jake ją o to prosił (scena zmierzała do tego że wystrzeli)? Że uratuje Jake w jego ludzkim ciele i się wtedy zoabczą? że Grace i kto dokładnie umrze? Myślałem że umrze Norm a nie Trudy (byłoby po równo patrzac na płeć). Takie rzeczy działy się zbyt szybko, na bieząco by ktoś miał czas na przewidywanie z kilkuminutowym wyprzedzeniem konkretnych scen. Przewidzieć można było że Jake prędzej czy później zdradzi, że bombowce zniszczą drzewo po informacjach ''szpiegowskich'' jake'a, że Neytiri nie bedzie chciała go znać i takie ogólne schematy.
Nie wspomnaiłeś ani o efektach specjalnych, ani pięknie tamtejszego świata. Jak je oceniasz? Jak dla mnie to olbrzymi pozytyw. Nie spotkałem się z tak dopracowanymi efektami specjalnymi w żadnym filmie ani grze.
Mimika postaci, ich wygląd, animacje, ruchy, zdjęcia wszystko to się wydaje obecnie na najwyższej półce.
Pprócz tego pięknie stworzony swiat, z florą i fauną. Zachyca i wyzwala emocje. Wspaniełe widowisko będące ucztą dla oczu. Film ukazuje piękno natury, świata, harmonię. Scena kiedy latają smoczkami para Jake i neytiri chyba nalezy do najpiękniejszych - raz że jest to majstersztyk efektów specjlanych a dwa że zapierach dech w piersiach - te ujęcia, szybkość kamery w połączneiu z efektowną muzyką.. Genialnie stworzone widowisko baśniowe działające na wyobraźnię.
Największym plusem u mnie jest ta magia filmu - czar, epickość, ukazanie piękna i samych pozytywnych wartości, zarówno dla dziecka i starca. Takiego piękna na próżno szukać w innych efekciarskich wyskobudzetowych produkacjach. :)
Fabula jest na tyle przewidywalna, ze nic nie wzbudza emocji. Wszystko jest takie sztampowe.
Szkoda, ze w dzisiejszych czasach tylko to co komputerowe spotyka sie z ogolnym cieplym przyjeciem.
Banal, banal, banal. Ten film powinni puszczec dziesieciolatkom - chociaz z tego co tu czytam to wlasnie do
tego okresu sie teleportujecie ogladajac ten film (lub chociaz wasze umysly).
Najwiekszym plusem tego filmu jest to ze jest ladny, ale na prozno szukac tu glebi.
''Fabula jest na tyle przewidywalna, ze nic nie wzbudza emocji. Wszystko jest takie sztampowe. ''
Czy to piszesz jako fakt czy swoje zdanie? Ani razu nie podkreślasz ze to twoje zdanie. Świadczy to o tym że dla Ciebie liczy się wyłącznie co ty pomyslisz. Nawet jeśli napiszesz zaraz że to było twoje zdanie a nie fakt to i tak będzie miało to małe znaczenie. To co piszemy, znaczy myslimy. jeśli uchybiasz przy każdej wypowiedzi twierdzenie że to twoje zdanie, znaczy że nie jest to dla Ciebie ważne i nie podchodzisz do faktów ani trochę obiektywnie.
Na mnie i moim przyjacielu film wzbudził olbrzymie emocje, więc co teraz?
''Szkoda, ze w dzisiejszych czasach tylko to co komputerowe spotyka sie z ogolnym cieplym przyjeciem. ''
parę miesięcy temu było 2012, film z taką samą ilością efektów co Avatara i jak został przyjęty? Nawet nie chłodno lecz tragicznie.
''Banal, banal, banal. Ten film powinni puszczec dziesieciolatkom - chociaz z tego co tu czytam to wlasnie do
tego okresu sie teleportujecie ogladajac ten film (lub chociaz wasze umysly). ''
Daruj sobie takie wypowiedzi. Próbujesz w ten sposób pokazać jaka to jesteś dojrzała? 10latek nie zrozumie tego filmu. Wiele dzieci było na seansie na którym byłem i co chwilę pytało rodziców o co chodziło w danej scenie.
Nie próbuj pokazać że pozjadałaś wszystkie rozumy i ten film nie jest poziomem dla Ciebie. Widze że to próbujesz pokazać na każdym kroku. Wierz mi jesteś jeszcze młoda, próbujesz pokazać jaka w tobie inteligencja i indywidualnosć. Powiesz zaraz że piszę bzdury, że skąd mogę wiedzieć skoro cię nie znam. otóż przez twoj wiek przechodziłem już dawno temu i wyciągnąłem wiele wniosków. Znałem wiele osób które myślały wtedy jak ty, to co kiedyś wydawało się takie dojrzałe i poważne teraz się widzi z przymróżeniem oka.
Nie pisz bzdur o teleportacji w umysł dziecka. Ty jeszcze jesteś bardzo młoda, masz za pewne czas na rozrywkę itp. Wiele osób pracuje, nie ma za dużo czasu dla siebie, dni urlopów są policzone i potrzeba nieraz wielkeij rozrywki po ciężkim dniu pracy. Jeśli po 12 godzinach w biurze myślisz że będziesz z chęcią oglądała filmy ambitne i wnikała w nie głęboko to z czasem zoabczysz że tak nie będzie. Wiele osób idzie na ten film by się zrelaksować, oderwać na parę godzin od codzienności. po cięzkim dniu wysiłku umysłowego wolę obejrzeć piękną bajkę z epickimi scenami niż głęboki film psychologiczny który lepiej zostawić na dzień wolny.
''Najwiekszym plusem tego filmu jest to ze jest ladny, ale na prozno szukac tu glebi. ''
kto tu szuka głębi. 10000 razy było poruszane to na forum. to film rozrywkowy. idzemy na niego aby się zachwycić, uczty dla oczu, poczuć piękno filmu i świata a nie szukać jakiejś głębi. jesteś młoda i dla Ciebie każdy film musi być wybitny. Z czasem zoabczysz (może tak, może nie), że na film patrzy się wg gatunku i oglądamy różne gatunkowo filmy w zależności od nastroju. Horrory mają jakąś głębię? Są nastawione wyłącznie na wywołanie strachu. Zrozum w końcu ze Avatara jest wizualnym pięknem i w tej kategorii się na niego patrzy.
Popieram Aposing :-). Efekty mnie nudziły. Za miast być zachwycony to
chciało mi się spać. Ściągnęli z Disneya i tyle. Nie rozumiem poruszenia
wokół tego filmu. Rad jestem, że spada w rankingu. Jest dużo innych filmów,
które powinny być ja miejscu rzeczonego Avatara, a które nie zostało
docenione. Jeszcze jedno, ten film pokazuję mi jak łatwo zrobić na ludziach
wrażenie. Trochę komputera czyni cuda. Ja lubię kino bez przesady.
Tłumacyzli ci ludzie że poruszenie polega na tym że film ma duszę, zaczarowuje magią, wzrusza do łez, zapiera dech w piersiach, jest wielką epicką baśnią. Nie upieraj się przy swoim zdaniu i spróbuj to tylko zrozumiec :) Nie musisz tego czuć, akoro cię to nie zachwyca ale tylko zrozum to w czym są zachwyty innych ludzi a wtedy bedziesz miał odpowiedź. :) Dla mnie film ma niesamowity klimat, wzionsły i piękny. Wspaniałe epicke widowisko przenoszące w cudowny świat który można poczuć gdy się odpowiednio wczuje. :)
''Trochę komputera czyni cuda. Ja lubię kino bez przesady''
jak pisałem nie chodzi o sam efekt komuptera tylko to w jaki sposób jest to zrobione i dane ludziom. transformers czy 2012 też są przepełnione efektami a mimo to nie wprawaiają w taki zachwyt ludzi. trochę komputera (bardzo dużo) nie wsytarczyło by mnie zachwycił 2012, a nawet przeciwnie. Avatar zachwycił ze względu na swój niezwykły klimat, w który w pełni się wczułem i chcę do filmu wracać co jakiś czas.