7,4 823 tys. ocen
7,4 10 1 823328
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Kiedy Terrence Malick po blisko 20- letniej przerwie nakręcił wybitną "Cienką czerwoną linię", wielu z krytyków i widzów była mocno zawiedziona. Taka przerwa zwiastować powinna dzieło idealne, co wg niektórych nie zostało spełnione. Kiedy Cameron po 12 latach nakręcił dobrego "Avatara", film z miejsca stał się wielkim filmem pod każdym względem. Niestety niezasłużenie, bo nowy film reżysera "Titanica" to żadne arcydzieło! To film solidny, ale nie wybitny. Cała masa ludzi nabrała się na niesamowicie dobrze wykalkulowany chwyt marketingowy. Spirala zainteresowania była tak mądrze nakręcana, że film odniósł niebagatelny sukces, pomimo tego, że jest znacznie więcej lepszych filmów.

Moja recenzja mogłaby się zakończyć na wymienieniu kilkudziesięciu innych tytułów, z których Cameron ściągnął różne pomysły, posklejał w całość i zrobił z tego wielką, filmową hybrydę. Nie oszukujmy się. To co zobaczyliśmy w "Avatarze", było już w kinie wiele razy. Może młodsza widownia tego nie zauważy, ale obeznani w temacie kinomani na pewno. Mordowanie Indian w Ameryce, historia rodem z "Pocahontas", coś z "Władcy Pierścieni". Pod tym względem "Avatar" jest filmem błahym i mało ciekawym.

Dochodzę także do pewnego wniosku, że realizacja tego filmu wyprzeda sam film. Widziałem jak obraz ten był kręcony i to naprawdę zrobiło na mnie wrażenie. To co zobaczyłem na ekranie, już nie tak bardzo. Efekty specjalne robią wrażenie, ale pod żadnym względem nie są nowatorskie. Na'vi są bowiem stworzone na wzór Golluma. Cała planeta Pandora to zwykła dżungla, do której dodano kilka efektownych kolorów i niezwykłych stworzeń, co samo w sobie nie jest pomysłem genialnym. To samo stworzył Peter Jackson w "King Kongu". Rozmach robi wrażenie, ale jest to przysłowiowy łabędzi śpiew, bo w czasie tych 12 lat, można było wymyślić naprawdę coś znacznie lepszego.

Fabuła filmu zawiera wprawdzie w sobie ważne tematy, ale całość ani nie poucza, ani nie wzrusza. Film ogląda się przyjemnie. 2,5 godziny mijają bardzo szybko.

"Avatar" to wielkie wydarzenie, które jako sam film nie zasługuje na te wszystkie zachwyty, a już na pewno nie na miano najbardziej dochodowego filmu wszech czasów. To prosta opowieść opakowana w niezwykle efektowne opakowanie. Jakby bobas kierował Ferrari. Efekty specjalne są wyśmienite, choć w pewnych momentach ich natężenie jest przesadzone. Całość stworzona w komputerze na tle green screenu, to sztuczka stara jak świat, która spycha niestety w otchłań zdjęcia kręcone w plenerze, co w tym filmie widać to w szczególności.

Morał z mojej recenzji jest taki, że Cameron nigdy wybitny reżyserem nie będzie. Jego następny film nie okaże się taki wielkim sukcesem, bo ludzie w końcu przejrzą na oczy, że sława "Avatara" znacznie wyprzeda jego jakość. Jak dla mnie nowy obraz Camerona jest filmem podrzędnym, w porównaniu z tym co stworzył Jackson we "Władcy Pierścieni". Wiele hałasu o nic. Szkoda tylko, że cierpią na tym najbardziej filmy świeże i po prostu lepsze.

ocenił(a) film na 10
Bialy_Pielgrzym

Na'vi zostali zrobieni jak gollum cóż ale spójrz na to że na'vi zostali zrobieni perfekcyjnie. to majstersztyk tak doskonałej mimiki i ruchów postaci ja osobiście w żadnym filmie tego typu nie widziałem.
w tym tkwi właśnie ten przełom avatara ni tylko w 3d ale i w sposobie tworzenia takich postaci

cała pandora to nie jest dżungla. pokazano tylko fragment pandory
natomiast w zwykłej dżungli nie występuje zjawisko bioluminescencji, nie ma 300 metrowych roślin nie ma 'globalnej sieci' ludzie nie łączą się ze zwierzętami warkoczami, nie ma latających gór, nie ma łuków o rozpiętości 500m i wysokości 300m nie ma 10 metrowych roślin które strzelają w Ciebie 2 metrowymi kolcami jak podejdziesz zbyt blisko i nie od włąściwej strony oraz w zwykłej dżungli nie ma tzw. zooroślin które wykazują cechy zarówno roślin jak i zwierząt

co do pouczania cóż może i nie poucza gdyż zapewne każdy już wie że człowiek powoli zabija życie na tej planecie ale avatar w doskonały sposób przypomina to ludziom którzy może i to wiedzą ale całkowicie o tym zapomnieli 'bo to nie mój problem'

a porównywanie tego filmu do władcy pieścieni jest trochę dziwnym pomysłem gdyż co zrobił jackson? przeniósł wybitną książke na obraz
przez co sam obraz stałsię także wybitny mimo że książka została przeniesiona przez niego dość nieudolnie ale ubrał to w doskonałe efekty i dzięki temu film jest teraz filmem rewelacyjnym.

fabuła avatara w tej wersji faktycznie jest dośc prosta i schematyczna.. natomiast w pierwotnej wersji avatar wyglądał nieco lepiej pod tym względem ale wytwórnia musiałą wtrącić swoje 3 grosze i wyszło jak wyszło
ale mimo tego fabuła jest doskonale dopasowana do tego swiata. film jest spójny i porywający pozwala zapomnieć o naszym nudnym świecie na 2,5h

ocenił(a) film na 4
Filvaender

"natomiast w zwykłej dżungli nie występuje zjawisko bioluminescencji, nie ma 300 metrowych roślin nie ma 'globalnej sieci' ludzie nie łączą się ze zwierzętami warkoczami, nie ma latających gór, nie ma łuków o rozpiętości 500m i wysokości 300m nie ma 10 metrowych roślin które strzelają w Ciebie 2 metrowymi kolcami jak podejdziesz zbyt blisko i nie od włąściwej strony oraz w zwykłej dżungli nie ma tzw. zooroślin które wykazują cechy zarówno roślin jak i zwierząt"

Ok, czyli Cameron ma taką niesamowitą wyobraźnię, bo wszystko jest 10x większe i się świeci. powiem tyle: ha ha ha

ocenił(a) film na 10
Bialy_Pielgrzym

Nareszcie ktoś kto potrafi coś skrytykować z klasą i odpowiednio swoje zdanie uzasadnić. Bynajmniej Cie nie potępiam, mimo że się z Tobą nie zgadzam. Jako osoba, która posługuje się nickiem "Biały Pielgrzym" nie jestem zaskoczony, iż wyciągasz na światło dzienne dzieło Petera Jacksona "Władca Pierścieni". Całkiem zrozumiałe jest to, iż właśnie owe dzieło zajmuje Twój najwyższy piedestał (bądź jeden z najwyższych).

Oba dzieła miałem okazję oglądać z perspektywy procesu tworzenia. Materiały dodatkowe do LOTRa trwają około 12h patrząc na 3 części. Mimo to oglądnąłem je 2x. Nie mam zamiaru się tutaj licytować czy daje mi to prawo do wypowiadania swojej opinii, czy tez czyni lepszego, też gorszego "eksperta". Filmowy LOTR zawdzięcza swój sukces mega-ekstremalnej precyzji i dokładności tworzenia. Każdy element jest maksymalnie "dopieszczony", nic nie jest zrobione na "odpierdol się". Zatrudniano najlepszych z najlepszych rysowników (Alan Lee) i grafików, wykorzystywano najnowsze techniki. Łącząc te elementy: perełke z pkt. widzenia tworzenia + perełke literackiej sagi Tolkiena = niesamowite dzieło filmowe, które nadal dzierży berło króla tego gatunku (fantasy).

Kiedy zestawimy to z "Avatarem", rzeczywiście większość elementów już była. Z resztą w dzisiejszym kinie większość motywów jest wtórna.. Do Twojego miksu hybrydowego dodałbym jeszcze idee Warcrafta, związanego z "Drzewem Życia", rase Navi bardzo przypominające night-elfy, pantero i ptako - podobne wierzchowce...

Dlatego "Avatar" rzeczywiście nie należy do wybitnego kina pod tym względem.. Należy jednak pod względem subtelności i piękna stworzenia. Właśnie w tym leży jego najmocniejszy przekaz. Dżungla "King Konga" to po prostu dżungla.. Dżungla Camerona to każdy liść, zwierze i kwiat tak bardzo uwydatnione i intensywnie żyjące! Proste "I see you" ("widze Cie"), wcale nie do końca musi być takie proste, gdyż w tych słowach tkwi ogrom ludzkiego nieszczęścia. Człowiek bowiem "widzi", lecz nie dostrzega tego co istotne i najważniejsze.. Przeistacza się w snującą zjawę po tym świecie. Nie cieszy się już życiem. Wbija w schemat pracy i pieniądza. Wiąże z drugą osobą nie z miłości a dla idei tworzenia rodziny, prestiżu co piękniejszej kobiety, strachu przed samotnością i wielu innych..

Tyle ode mnie co do Twojej wypowiedzi

ocenił(a) film na 9
Bialy_Pielgrzym

A ja pragnę zauważyć, że Władca Pierścieni jest podobnym podrzędasem. Prosta historia odziana w efekty. Jednak najgorsze co w tym wszystkim jest to rozsławienie filmu jako dzieła, niestety to miernota w porównaniu do swojego książkowego odpowiednika. Zastanawiam się czy po filmie w ogóle miał ochotę przeczytać książkę. Gdybym jej wcześniej nie przeczytał z pewnością bym do niej nie sięgną. Sam nie wiem za co te Oscary, za budżet ?

ocenił(a) film na 10
Kolbe

co do prostej historii to można polemizować
ale fakt jest faktem jak dla mnie adaptacja filmowa tej doskonałej książki wyszła dość blado (choć w większości przypadków tak wychodzi)

ale gdyby rozpatrywać ten film w sytuacji gdyby był to orginalny scenariusz a nie zaczerpnięty z książki no to wtedy film zasługiwałby na miano arcydzieła

ocenił(a) film na 9
Kolbe

Żeby mnie nikt źle nie zrozumiał. Subiektywnie autor ma jak najbardziej rację. Odebrał go tak a nie inaczej, jednak wychwalanie Władcy Pierścieni jest niepoprawne obiektywnie bo większość zarzutów można mu przypisać. Do tego jest ekranizacją co dodatkowo ułatwia prace nad całością.

BTW. Dlaczego chwalimy Jacksona a nie Tolkiena ?

ocenił(a) film na 9
Kolbe

Gościu mnie rozkładasz na łopatki pisząc, że minusem jest to ,że Navi zostali zrobieni jak gollum, chyba nie masz żadnego pojęcia o tej technice. Równie dobrze można by opatentować okrągle koła, silniki samochodowe czy panele lcd bo przecież producenci używają tych samych rozwiązań, a jak tu patrzeć na taka profanacje..

Ogólnie zauważam, że przeciwnicy avatara piszą w kółko te same argumenty np. ten film był robiony 12 lat a taki badziew... Do twojej zawistnej główki, zdjęcia były kręcone 3 miesiące a postprodukcja trwała 2 lata. Pierwsze castingi odbywały się w 2007... To że Cameron miał scenariusz 12 lat temu i czekał na odp. możliwości CGI może świadczyć jak bardzo chciał zrobić wierną wizje swojego obrazu ,i też pewnie zarobić więcej kasy..

ocenił(a) film na 10
Bialy_Pielgrzym

"Moja recenzja mogłaby się zakończyć na wymienieniu kilkudziesięciu innych tytułów, z których Cameron ściągnął różne pomysły, posklejał w całość i zrobił z tego wielką, filmową hybrydę."

To można napisać o prawie każdym filmie. W Avata'r to połączenie plus kilka własnych pomysłów wyszło perfekcyjnie. Obraz jest spójny a świat wykreowany przez twórców wydaje się być kompletny.

"Może młodsza widownia tego nie zauważy, ale obeznani w temacie kinomani na pewno. Mordowanie Indian w Ameryce, historia rodem z "Pocahontas", coś z "Władcy Pierścieni". Pod tym względem "Avatar" jest filmem błahym i mało ciekawym."

Czy kolejny obraz o II Wojnie Światowej np. Szeregowiec Ryan, jest obrazem błahym przez to, iż przed nim powstała masa filmów poruszająca temat? Wszystko to co możemy zobaczyć, przeczytać i usłyszeć to nic innego jak różne hybrydy tego o czym wiedzieli już starożytni Grecy. Czyli nic nowego.

"Fabuła filmu zawiera wprawdzie w sobie ważne tematy, ale całość ani nie poucza, ani nie wzrusza. Film ogląda się przyjemnie. 2,5 godziny mijają bardzo szybko."

Tak samo jak wiele osób nie poucza ani nie wzrusza widok tysięcy mordowanych dla zysku fok, wielorybów czy delfinów. Czyja w tym momencie to wina? Odbiorcy czy samego filmu?

"Efekty specjalne robią wrażenie, ale pod żadnym względem nie są nowatorskie. Na'vi są bowiem stworzone na wzór Golluma."

Przed Parkiem Jurajskim również stosowano w filmach efekty cyfrowe, jednak to dopiero obraz Spielberga stał się rewolucyjny. Przykład z innej beczki: powstanie samochodu to była rewolucja mimo, że to nic innego jak "mechaniczna furmanka". Zresztą sam Cameron przyznał, iż Gollum dał mu impuls, iż może rozpoczynać prace nad Avatarem.

""Avatar" to wielkie wydarzenie, które jako sam film nie zasługuje na te wszystkie zachwyty, a już na pewno nie na miano najbardziej dochodowego filmu wszech czasów."

Dla jednego nie zasługuje dla drugiego wręcz przeciwnie, to już kwestia jak najbardziej subiektywna z którą nie ma co polemizować.

"To prosta opowieść opakowana w niezwykle efektowne opakowanie. Jakby bobas kierował Ferrari. Efekty specjalne są wyśmienite, choć w pewnych momentach ich natężenie jest przesadzone. Całość stworzona w komputerze na tle green screenu, to sztuczka stara jak świat, która spycha niestety w otchłań zdjęcia kręcone w plenerze, co w tym filmie widać to w szczególności."

Dla mnie to już czyste czepialstwo i niezrozumiała złośliwość.

"Morał z mojej recenzji jest taki, że Cameron nigdy wybitny reżyserem nie będzie. Jego następny film nie okaże się taki wielkim sukcesem, bo ludzie w końcu przejrzą na oczy, że sława "Avatara" znacznie wyprzeda jego jakość."

Jedyna rzecz z jaką się z Tobą zgodzę, "Cameron wybitnym reżyserem nigdy nie będzie", a to ze względu, że już jest.


Pozdrawiam.




ocenił(a) film na 10
ALIEN_K

do AlienK:
100% agree!

do kolbe:
...co nie zmienia faktu, iż filmowy LOTR jest najlepszą ekranizacją filmową fantasy jaka kiedykolwiek powstała. I nie można powiedzieć ani o "Avatarze" ani o "Wladcy Pierscieni", ze jest "podrzedasem"...

ocenił(a) film na 9
stev1989

Nie załapałeś ironii :) Miałem na myśli subiektywność autora który twierdzi, że ten pierwszy jest zły a ten drugi dobry. Chciałem tym udowodnić, że oba te filmy mierzymy tą samą miarą. Oczywiście oba mi się podobały więc jeśli ktoś twierdzi, że Avatar jest podrzędnym filmem, automatycznie moim tokiem myślenia spokojnie mogę stwierdzić to samo o LOTR czy Gwiezdnych Wojnach.

Żeby nie było niejasności, bronię Avatara :)

ocenił(a) film na 10
Kolbe

Być może nie załapałem, za co sorka..;) Ale nazywanie "miernotą" ekranizacji LOTRa jest troszke nie na miejscu

ocenił(a) film na 9
stev1989

Nigdy nie przebieram w słowach :) Nawet jeśli nadużyłem, książka jest 20 razy lepsza - co najmniej :)

ocenił(a) film na 4
ALIEN_K

Eh nie chce mi się z Tobą dyskutować, bo i tak Cię nie przekonam, ani Ty mnie. Powiem po prostu tyle, że autor wątku ma rację w 100%, tylko nie wiedzieć czemu zawyżył ocenę o połowę (pewnie żeby nie potraktować go jako zwykłego trolla). Co do Camerona - wybitny reżyser haha haha ha. Po obejrzeniu Titanica uznałem że jest sprawnym rzemieślnikiem, po Avatarze - mitomanem dla którego wszystko musi być większe, lepsze i bardziej świecące, a na dodatek wiedział że głupi motłoch (tak właśnie) i tak to kupi.

Bialy_Pielgrzym

Wydaje mi się, że przeceniasz wpływ marketingu na sukces tego filmu. Owszem, za pomocą rozdmuchanej kampanii i udanej poprzedniej części cyklu można zarobić duże pieniądze na słabym filmie ("Mroczne Widmo", 2 i 3 część "Piratów", nieprzyjemnie duży odsetek pierwszej setki BO). W przypadku Avatara jest trochę inaczej - po niezbyt imponującym jeżeli chodzi o zarobki początku wyświetlania, zyski z filmu gwałtownie przyspieszyły po kilku dniach. I jak na razie nie bardzo zwalniają. Taki efekt można uzyskać tylko wtedy, kiedy naprawdę trafi się w gusta publiczności.

Tym, co trafiło w gusta publiczności, nie była fabuła. Film jest bardzo szerokim medium, w którym fabuła jest tylko jednym z elementów. Wiele wybitnych filmów nie jest pamiętanych ze względu na fabułę ("Ojciec Chrzestny I", filmy P.T. Andersona, filmy Coenów), tylko z powodu innych elementów - studium postaci, oddanie pewnego uczucia, generalny klimat. "Bękarty Wojny" są strasznie durne w warstwie fabularnej, a i tak jest to jeden z najlepszych scenariuszy, jakie pamiętam w ostatnich latach.

W "Avatarze" najważniejszy jest właśnie klimat. Można się kłócić, że nie wszystkie klocki użyte do złożenia tego filmu są nowe (według mnie te wizualne jednak są). Złożone są jednak w niesamowicie sprawny sposób, współgrają w taki sposób, że całość, jako film, jest czymś więcej niż tylko suma części.

Od siebie - ja podchodziłem do tego filmu jak do jeża, zaciągnięty na niego i spodziewający się właśnie "kosmicznej Pocahontas" (swoją drogą, używanie po raz miliardowy tego samego określenia aby skarżyć się na brak oryginalności filmu jest dziwnie ironiczne). I chociaż w warstwie fabularnej dostałem to, czego się obawiałem, wyszedłem z kina zmiażdżony i chcący jeszcze.

Więc chociaż widzę doskonale, dlaczego film może się nie podobać, dziwię się też, dlaczego w kontekście tego filmu niektórzy krytycy odrzucają jego mocne strony jako wyłącznie puste efekty specjalne. Jeden z najbardziej znaczących filmów w historii kina, "The Great Train Robbery", był jednym wielkim pustym efektem specjalnym - i jakoś historii kina nie zaszkodził.

Pisanie długich postów na forum filmweba, z drugiej strony, prawdopodobnie jest pustym wysiłkiem :>

ocenił(a) film na 7
Bialy_Pielgrzym

A ja się z jednym nie zgadzam...

"Morał z mojej recenzji jest taki, że Cameron nigdy wybitny reżyserem nie będzie"
Cameron już jest wybitnym reżyserem ;) i wybitnym biznesmenem xD
Titanic (5/10) i Avatar (7/10) mnie nie ruszają, ale Aliens (10/10) i 2 Terminatory (9/10) to moim zdaniem wystarczająco dużo, żeby uznać go za twórcę wybitnego.

ocenił(a) film na 7
Znawca_

O jednym zapomniałem...

Jest jeszcze świetna Otchłań (8/10).

:D

ocenił(a) film na 10
Bialy_Pielgrzym

"
Cała masa ludzi nabrała się na niesamowicie dobrze wykalkulowany chwyt marketingowy. Spirala zainteresowania była tak mądrze nakręcana, że film odniósł niebagatelny sukces, pomimo tego, że jest znacznie więcej lepszych filmów.
"
@ Byłem w kinie z 4 znajomymi. Wszyscy od razu założyli, że chcą tam przyjść jeszcze raz. Oni (chyba) i Ja sam (na pewno) dawno już nie nabraliśmy się na nic z taką przyjemnością.
Oczywiście mylisz się na temat tej spirali - ona się nakręciła PO premierze, kiedy ludzie w wielkim entuzjazmie wypowiadali się o tej produkcji, przed było ledwo ponad standardowe zainteresowanie, bo to przecież J.Cameron. i zapowiadana "nowa jakość". Oczywiście chodzi mi o zwykłych ludzi, nie kinomaniaków. Jednak jesteśmy pewni - te 2mld USD zysków nie nabili fanatycy, tylko regularni widzowie.


"
Moja recenzja mogłaby się zakończyć na wymienieniu kilkudziesięciu innych tytułów, z których Cameron ściągnął różne pomysły, posklejał w całość i zrobił z tego wielką, filmową hybrydę. Nie oszukujmy się. To co zobaczyliśmy w "Avatarze", było już w kinie wiele razy. Może młodsza widownia tego nie zauważy, ale obeznani w temacie kinomani na pewno. Mordowanie Indian w Ameryce, historia rodem z "Pocahontas", coś z "Władcy Pierścieni". Pod tym względem "Avatar" jest filmem błahym i mało ciekawym.
"
@ Ameryki nie odkrywasz, pisano o tym 1000 razy.
Wiesz, cały czar tej produkcji (jej fabuły) to fakt, że jak na dłoni widać analogie do historii. Ta zaś nie raz była już przetwarzana w kinie. Pod względem wizualnym ten film jest doskonały, dlaczego więc fabuła jest "oklepana i prosta". Pewnie J.C. tego chciał, tu nie ma przypadków. W końcu robił film dla jak najszerszej widowni, historię walki dobra ze złem która będzie widowiskiem. Takie są założenia tego filmu. Poza tym on nie jest facetem od zbyt głębokich filmów, nigdy takiego nie zrobił. To gość od kina rozrywkowego w najlepszym wydaniu.
Co takiego Av ma z LotRa, co byłoby zerżnięte, a byłoby też autorskim pomysłem P.Jacksona? ...


"
Może młodsza widownia tego nie zauważy, ale obeznani w temacie kinomani na pewno. Mordowanie Indian w Ameryce, historia rodem z "Pocahontas", coś z "Władcy Pierścieni".
"
@ Jesteś zarozumiały i niezbyt bystry. Obeznani w temacie kinomani to ci, co widzieli LotR ? To prawie wszyscy xD
To trzeci po Avatarze i Tytanicu rekord widowni, produkt taki sam jak Avatar, w przypadku którego spirala medialna była nakręcona o wiele wiele bardziej, bo to w końcu adaptacja najsłynniejszych książek fantasy.
Podobieństwo Av. do Pocahontas jest niezaprzeczalne, tylko do czego podobne jest Pocahontas ?


"
Efekty specjalne robią wrażenie, ale pod żadnym względem nie są nowatorskie. Na'vi są bowiem stworzone na wzór Golluma. Cała planeta Pandora to zwykła dżungla, do której dodano kilka efektownych kolorów i niezwykłych stworzeń, co samo w sobie nie jest pomysłem genialnym. To samo stworzył Peter Jackson w "King Kongu". Rozmach robi wrażenie, ale jest to przysłowiowy łabędzi śpiew, bo w czasie tych 12 lat, można było wymyślić naprawdę coś znacznie lepszego.
"
@ Ło matko :/
Wizualnie ten film nie jest nowatorski (pomijam 3D). Widziałeś coś takiego w kinie?
Aha - widziałeś - w King Kongu... taaa, ziemska tropikalna dżungla i ta z Pandory to to samo, tylko J.C. dodal parę efektów z kompa... o_O
Ty sie na kinie nie znasz, skoro szukasz na siłę podobieństw między Av. a K-K oraz LotRem...
Na'vi powstałe na wzór Golluma - bez komentarza.
"przez te 12 lat mogli wymyślić coś lepszego" - bez komentarza.
BTW - jesteś `wielkim` fanem P.Jacksona, widać jak na dłoni.


"
"Avatar" to wielkie wydarzenie, które jako sam film nie zasługuje na te wszystkie zachwyty, a już na pewno nie na miano najbardziej dochodowego filmu wszech czasów. To prosta opowieść opakowana w niezwykle efektowne opakowanie.
"
@ A co zasługuje na to miano? Pewnie ... LotR ?
Myślałem, że o najbardziej dochodowym filmie decydują ludzie i wpływy z ich biletów, a nie jakieś `uniwersalne wartości` w rodzaju dobry/zły/lepszy/najlepszy...
Aha -ten film to jest i od początku miała być "prosta opowieść o opakowana w niezwykle efektowene opakowanie". W końcu w czymś się zgadzamy. Dlaczego najbardziej efektowny film wszechczasów musi mieć jeszcze rozbudowaną, wielowątkową fabułę? Mógłby mieć, ale J.C. zdecydował inaczej.


"
Całość stworzona w komputerze na tle green screenu, to sztuczka stara jak świat, która spycha niestety w otchłań zdjęcia kręcone w plenerze, co w tym filmie widać to w szczególności.
"
@ Niech zgadne - jak w LotRze ? xD


"
Morał z mojej recenzji jest taki, że Cameron nigdy wybitny reżyserem nie będzie. Jego następny film nie okaże się taki wielkim sukcesem, bo ludzie w końcu przejrzą na oczy, że sława "Avatara" znacznie wyprzeda jego jakość. Jak dla mnie nowy obraz Camerona jest filmem podrzędnym, w porównaniu z tym co stworzył Jackson we "Władcy Pierścieni". Wiele hałasu o nic. Szkoda tylko, że cierpią na tym najbardziej filmy świeże i po prostu lepsze.
"
@ Cameron `nie-wybitny`? Terminator 1. Terminator 2. Aliens. Otchłań. Titanic, Avatar. Mało wybitne filmy, racja ;D
Jest on w tym samym - bardzo wąskim gronie, co Spielberg, są twórcami kina rozrywkowego na najwyższym poziomie, ich reżyseria gwarantuje film co najmniej udany, a często przebojowy. Powoli dołącza do nich P.Jackson, choć ma jeszcze zbyt mały dorobek takich produkcji. To bardzo wąskie grono twórców tworzących filmy widowiskowe, rozrywkowe, hitowe i świetnej jakości.

Porównanie go do Jacksona (tzn. twierdzenie, że ten drugi jest lepszy) to oczywiście twoje prawo. Nie wiem czym poparte, ale jak chcesz.
P.J. oprócz LotR nie wyreżyserował jeszcze żadnego wielkiego hitu, a Przerażacze i King Kong to nie są wielkie dzieła (choć nie są słabe).
Jak się tak podniecasz P.J, to porównaj jego KK to Avatara - też fantastyka, też mnóstwo efektów komputerowych, też lekka forma, też prostacka fabuła (co nie znaczy zła dla takiego filmu). Tylko skutek
jakby inny.

Jak na razie to J.Cameron tylko zwiększa dystans do Hollywood, które w całości zostaje za jego plecami. Zaczął od T1 i dokonał przełomu w kinie s-f. Wizualnego i nie tylko. Potem wziął na warsztat Obcego i odniósł wielki sukces - przebił wielkiego poprzednika (oczywiście fani są w tej kwestii podzieleni). Potem nakręcił oryginalną Otchłań, która sukcesem komercyjnym nie była, a potem zrobił najbardziej spektakularną rzecz w karierze (ale nie ostatnią... ;) Nakręcił T2 i absolutnie przebił, pobił, wywindował samego siebie. Stworzył film który do dziś robi wielkie wrażenie, a wizualnie i fabularnie stanowił przełom. Kolejny w jego dorobku. Następnie nakręcił Prawdziwe Kłamstwa - udany finansowo, efektowny film akcji w doborowej (jak na tamte lata) obsadzie. Po trzech latach przyszedł czas na coś ambitnego... na historię najsłynniejszego statku znanego ludzkości. Film był świetny i pobił wszelkie rekordy, a finansowo zdobył szczyty na które nie podszedł żaden `przyszły` komercyjny hit w rodzaju Batmana, LoTR, Harrego Pottera, Piratów z Karaibów, etc, tworząc (finansowo) drugą ligę wśród filmów.
Skoro nikt go nie mógł pobic, to Cameron zrobił to, co powinien - stworzył Avatara czyli film który pokochały tłumy i który przegonił jego własny rekord.

Morał jest taki, że nie znasz się na kinie, choć na otwartym forum jak FW jest miejsce dla każdego i nie ma z tym problemu. Niestety twoje oceny wg mnie mijają się z prawdą, a wieczne porównywanie do filmów P.Jacksona, to LotRów etc świadczą o jakimś braku dystansu. Wizualnie Avatar zjada LotRy na śniadanie, a gdyby cała Trylogia Tolkiena tak wyglądała oraz była nakręcona tak jak jest, to dawno pokonała by wszelkie rekordy. Niestety (?) w konkurencji najpopularniejszy najczęściej wygrywa najładniejszy, a Avatar jest najładniejszym filmem w historii. Dzięki temu też najpopularniejszym.

ocenił(a) film na 10
Muszrom

Przeczytałem to, co napisałem i zdecydowanie przepraszam za
"@ Jesteś zarozumiały i niezbyt bystry. ".
To było niepotrzebne i jednak pozbawione podstaw, zapędziłem się.

ocenił(a) film na 10
Muszrom

Pozwolę sobie odpowiedzieć tutaj (niestety nie polemizować), bo odpowiedzi dałeś kilka, ale żadnej konkretnej.

Widać mocno cię ubodło to, że napisałem że nie znasz się na kinie, bo parę razy to wspominasz, zrobił się nawet z tego krótki wątek w tym temacie. Niepotrzebnie - nie wiem czy zdanie anonimowego forumowicza jest aż tak ważne, ja bym się nie przejął tym zbyt mocno, tez nie powinieneś. Gdybyś odpisał coś rzeczowego, to może coś być mi rozjaśnił w swoim poglądzie na sprawę, może jednak przyznałbym ci rację ?
[ Nie wiem też dlaczego nie można zakwestionować twoje znajomości tematu?
Kałużyński jesteś? ]
W każdym razie napisałem tak, ponieważ po przeczytaniu i skontrowaniu twoich wypowiedzi niestety prawie z każdym twierdzeniem się nie zgadzam. Szkoda że zamiast obrażać się użyłeś formuły "ju som gupi, nie gadam jusz z wami, i tak nie warto !". ;P
I piszesz potem, że nie ty pierwszy zacząłeś obrażać, każesz komuś przeczytać wszystkie posty. Jak chodzi o mnie, to dwa razy odniosłem się do twojej osoby: raz za to przeprosiłem, bo cię obraziłem niepotrzebnie (na szczęście szybko zauważyłem swój błąd), a drugim razem jak napisałem, że nie znasz się na kinie [nie użyłem tego jako argument w dyskusji, tylko jako podsumowanie twoich opinii, które skonfrontowałem ze swoimi wcześniej - to nie jest obraza, tylko w moim mniemaniu stwierdzenie faktu. Nie wiem o co się tu obrażać o_O kto pisze na FW ten musi się znać? Szkoda, że nie spróbowałeś zmienić mojego zdania]


Do rzeczy.
cytat:
"Aha. Ja wcalę nie porównuję Lotra i Avatara. Pff. Z taka samą swobodą mógłbym napisać o Gwiezdnych wojnach czy czymś innym."

Pewnie, że byś mógł.
Dlaczego więc w twoim niezbyt długim poście którym otworzyłeś ten wątek 2 x padają słowa "Władca Pierścieni", 2 x Jackson, 1 x King Kong, 1 x Gollum,
wprost też porównujesz Av i LotR: "Jak dla mnie nowy obraz Camerona jest filmem podrzędnym, w porównaniu z tym co stworzył Jackson we "Władcy Pierścieni" oraz dżunglę Av i King Konga (autorstwa P.Jacksona).
No to "Ja wcalę nie porównuję Lotra i Avatara." czy może "Ja wcale nie wiem co napisałem" ?
Porównujesz i do LotR, i do KK oraz samego Camerona do Jacksona.

Używanie zwrotów
- "Pfff",
- "Moja recenzja mogłaby się zakończyć na wymienieniu kilkudziesięciu innych tytułów, z których Cameron ściągnął różne pomysły "-ale nie podparcie tego choćby dwoma symbolicznymi przykładami, znowu pytam - Kałużyński jesteś, że mamy wierzyć ci na słowo?
- "Może młodsza widownia tego nie zauważy, ale obeznani w temacie kinomani na pewno." [he he - to zwłaszcza za TO zdanie `dostało ci się` i napisałem, że się nie znasz - bo jakoś tak nie piszesz jak obeznany w temacie kinoman...],
- "Wszystkie wasze błahe, negatywne opinie na temat mojej recenzji mógłbym obalić w mgnieniu oka, ale tego nie zrobię bo jak czytam... nie ma sensu." uuu, wzór polemiki, jak nie chcesz polemiki oraz krytyki to pisz na zamkniętym blogu, a nie na forum.
- "Jest takie mądre przysłowie, że "g... się ustępuje" i ja to w tej chwili robię, bo co bym nie napisał wy i tak nie zrozumiecie to na opak albo nie zrobicie tego w ogóle." - to może POLEMIZUJE i DYSKUTUJ, a nie USTĘPUJ bo i tak wiesz lepiej, a ktoś się myli.
Jak napisał inny forumowicz " Masz czas, żeby pisać pierdoły ale ustosunkować się do naszych odpowiedzi jakoś nie chcesz."


Akurat w swojej odpowiedzi na twój post nie napisałem luźnych przemyśleń, tylko odpowiedziałem na konkretne zdania. Dyskusja, polemika...
Kiedy porównałeś dwa filmy J.C. i P.J. , o którym sam wypowiedziałem się ciepło, porównując go do Spielberga i Camerona, czyli dwóch królów kina rozrywkowego, jednak umieszczając półkę niżej nie z powodu braku talentu, tylko z powodu JESZCZE zbyt skromnego dorobku światowych hitów, to chyba odebrałeś jako obrazę lub niedostateczne docenienie.
Wypisałem tez filmy Camerona w odpowiedzi na stwierdzenie, że nie jest wybitnym reżyserem i nigdy nie będzie. Przypomnę: Avatar, Titanic, Obcy 2, Terminator 1 i 2, True Lies, Otchłań. Nie-wybitny dorobek ?
Kiedy piszesz, że Avatar ugrał co ugrał dzięki marketingowi i nakręconej spirali, a odpisuję, że ta spirala nakręciła się PO premierze, co oczywiście prawdą jest, bo wcześniej nic tego filmu nie ciągnęło, poza samą sławą J.Camerona i oczekiwaniem na jego nowy film. Może to właśnie właściwość niewybitnych reżyserów?
W przeciwieństwie do LotRów, w przypadku których spirala marketingowa była nakręcona bardzo mocno, ponieważ książki znają wszyscy`, a dla fanów fantastyki to pozycja kultowa. Oczywiście można by polemizować, ale ...
Kiedy piszesz o podobieństwie do Pocahontas, a ja pytam do czego podobne jest samo Pocahontas, to też aż prosi sie o chyżą odpowiedz.

Postarałem się odpowiedzieć na twoje twierdzenia rzeczowo, może nie wymagałem odpowiedzi, ale na pewno ucieszyłbym się z nich.
Nie feruję wyroku na tobie i nie napiszę nic o tym, czy i jakich odpowiedzi oczekuję. Mam nadzieję, że nie czujesz się tak naprawdę obrażony faktem, że napisałem że się nie znasz na kinie. W zasadzie nie dałeś mi powodów do tego, żebym uznał, ze się znasz.
Zawsze jednak mogę się mylić.

ocenił(a) film na 6
Bialy_Pielgrzym

Też nie zauważyłem rewolucji jeśli chodzi o navi, ponieważ golum mimo że gorszy graficznie nie odstępuje na krok navi.

ocenił(a) film na 7
Bialy_Pielgrzym

Ja tylko chciałem dodać, że popularność i rekordy kasowe wcale nie znaczą o wybitności filmu ;)

Burgery z MCDonaldsa też jedzą miliony ludzi, a to wcale nie znaczy, że to najlepsze jedzenie na świecie, a tymbardziej danie wybitne ;)

ocenił(a) film na 10
Znawca_

Ja tylko chciałem dodać, że popularność i rekordy kasowe wcale nie znaczą o wybitności filmu ;)

Burgery z MCDonaldsa też jedzą miliony ludzi, a to wcale nie znaczy, że to najlepsze jedzenie na świecie, a tymbardziej danie wybitne ;)

Tak samo i to, że film nie osiąga dużych wpływów, nie ma wielkiej kampanii reklamowej nie świadczy, iż jest wybitny.

ocenił(a) film na 10
ALIEN_K

Heh.. Nie tylko thengel się zawiódł na autorze tematu.. Stary Pielgrzymie skoro zakładasz temat na FW to chyba w pewien sposób zapraszasz ludzi do jego skomentowania.. Nie myślisz chyba, że wszyscy padną do Twych stóp i oddadzą cześć Twojej czarodziejskiej mądrości....
Tworzysz pewien poziom wypowiedzi, a potem w swojej zarozumiałości i arogancji degradujesz innych do "ściany". To weź pogadaj sobie ze ścianą a nie pisz na FW...

ocenił(a) film na 7
ALIEN_K

"Tak samo i to, że film nie osiąga dużych wpływów, nie ma wielkiej kampanii reklamowej nie świadczy, iż jest wybitny. "
Tak, ale do Avatara pasuje raczej druga opcja. xD

Generalnie zyski z filmu nie świadczą o jego wybitności.
Tacy Transformersi ładnie na siebie zarobili, a to szajs jakich mało. xD

ocenił(a) film na 10
ALIEN_K

Ale przecież hamburgery z mcdonalda są przepyszne i przypuszczalnie są to najlepsze hamburgery na świecie :)

Oczywiście miłośnik salcesonu czy kaszanki nie musi paść się hamburgerami, ale nie ukrywajmy, mcdonald w swojej dziedzinie kopie jaja :)