Arcydzieło – dzieło kultury, które zostało uznane przez odbiorców lub publiczność w pewnym dłuższym okresie czasu za wyróżniające się na tle innych dzieł (literatury, muzyki, filmu, sztuk plastycznych) lub za doskonałe w swoim gatunku. Status arcydzieła nadają odbiorcy w procesie recepcji. Arcydzieło może realizować pewne obowiązujące w danym czasie standardy artyzmu, często jednak jest na tyle oryginalne, że je przekracza.
Wkleiłam bardzo prostą definicję arcydzieła z wikipedii, specjalnie dla tych, którzy są strasznie oburzeni tym jak ogromna rzesza ludzi nazywa ten film arcydziełem. Moim skromnym zdaniem film ten spełnia absolutnie wszystkie warunki, o których mowa w definicji. To, w jaki sposób Avatar niezaprzeczalnie działa na masy ludzi o czymś świadczy prawda?
Oczywiśćie nie każdy ten film odbiera jako coś niezwykłego, ale jednak nie oszukujmy się - statystycznie rzecz ujmując większość jest najzwyczajniej w świecie zachwycona...
A przepraszam bardzo ale by uznac cos za arcydzieło potrzeba dłzuższego czasu, conajmniej 5-20 lat i zoabczyc jak wtedy sie bedzie film odbierac.
A Avatar no cóz jest prosty jak drut, poza swoja boska wizualnoscią
jest przecietnym filmem, na pewno Cameron ma swym dorobku lepsze, a zaden z jego filmów raczej nie mozna uznać za arcydzieło.
Pan Cameron dobrze kieruje. I niektórzy (dla których to nie odpowiada) dobrze o tym wiedzą.
Obawiam sie ze to film sezonowy jakich było wiele w przeszłosci
którym bliżej było do kiczu niz arcydzieła jak np:
dzień niepodległosci.
Niestety ale Avatar nie ma argumentów by sie obronic za 20-40 lat.
ehe. najpierw sama przytaczasz definicję, a potem jej przeczysz. już pomijając kwestie subiektywne czy się podoba, czy się nie podoba.
'w pewnym dłuższym okresie czasu'. póki co, okres chyba jest za krótki, więc Twoje zdanie musi faktycznie być bardzo skromniutkie, żeby to wszystko miało jakiś sens :p
pozdrawiam.
ehe
Nie zauważyłam, żebym gdzieś przeczyła definicji.
Akurat "dłuższy okres czasu" nie jest jakimś głównym wyznacznikiem, tym bardziej, ze przytoczona przeze mnie definicja nie określa dokładnie ram czasowych. Ktoś napisał coś takiego na wikipedii i główny sens jest oczywiście prawidłowy, co nie znaczy że każde zawarte w definicji słowo stanowi jakieś prawo obowiązujące w całym uniwersum. Zresztą tu nie chodzi o całkowanie i różniczkowanie tej definicji. Czasami ludzie onanizując się intelektualnie są ślepi na rzeczy oczywiste...to tak jak z urzędnikami, którzy w pogoni za działaniem zgodnym z przepisami kompletnie tracą zdolność logicznego oceniania sytuacji i zrozumieniu po co prawo w ogóle zostało stworzone, doprowadzając tym samym do absurdalnych sytuacji.
Napisałam to tylko, żeby pokazać, że jeśli komuś się film naprawdę podoba i uważa go za wyróżniający się na tle innych obrazów to ma prawo nazwać go ARCYDZIEŁEM ot tak dla siebie, wcale nie po to żeby za ARCYDZIEŁO uznała go cała ludzkość. I niech nikt kurde nie pisze, ze taki ktoś się ośmiesza.
PS. Owszem, moje zdanie jest skromne i subiektywne, a ty uderzając w ten ton swoją wypowiedzią jesteś zwyczajnie nieuprzejmy.
Pozdrawiam
ależ to chyba oczywiste, że każdy może, ot tak dla siebie, nazwać coś arcydziełem. może nazwać też czymkolwiek innym. pozwolę sobie jednak nie zgodzić się z całym tym Twoim wywodem, w których używasz słów, które są zupełnie niepotrzebne, a które jak mniemam mają... właściwie to nie wiem co mają wykazać. nie rozumiem też potrzeby przytaczania jakichś, niby to analogicznych przykładów, które też nijak się mają do dyskusji wokół definicji :)
bardzo też wygodnie umieszczasz siebie w roli osoby decyzyjnej co do określania, które to części definicji są istotne, a które nie. owszem, wikipedia to wikipedia. samaś jednak wybrała taką podporę do argumentacji swojego stanowiska. bo według mnie na przykład, czynnik czasowy jest dosyć istotny. i co teraz? moje stanowisko przeciw Twojemu. do tego moje oparte jest na Twojej (w sensie wybranej przez Ciebie) definicji. ha.
i wreszcie, słowa coś znaczą. arcydzieło też coś oznacza. używanie go na lewo i prawo, umniejsza jego znaczenie. może nawet inaczej. zadaje kłam temu co tak naprawdę znaczy.
wybacz, ale musiałem odpowiedzieć :)
niezmiennie pozdrawiam, mam nadzieję nie będąc już nieuprzejmym :)
No cóż, bardzo mi przykro, ze nie wiesz co moje słowa w ostatnim poście miały na celu wykazać...
Powiem więcej, uważam, że wogóle nie rozumiesz w jakim celu założyłam wątek i o co w nim chodzi.
Słuchaj, jeśli dla Ciebie Avatar nie jest czymś szczególnym ok, rozumiem.
Nie założyłam wątku po to, żeby się z kimkolwiek kłócić o rozumienie pojęcia "arcydzieło" i które warunki są ważniejsze, a które nie. Założyłam watek w imieniu wszystkich fanów, dla których film jest w swoim rodzaju wyjątkowy. Chciałam pokazać wszystkim wściekle atakującym że my - fani Avatara mamy prawo nazwać go ARCYDZIEŁEM, mamy do tego podstawy, gdyż film wg nas jest doskonały w swoim gatunku, wyróżnia się na tle innych filmów sci-fi/fantasy i to pod wieloma względami. Wg nas film spełnia, a nawet przekracza pewne standardy artyzmu i jest bardzo oryginalny. Tak ten film postrzegamy. Koniec kropka. Nikomu nie narzucamy takiego postrzegania. Albo to czujesz albo nie. Chodzi o to, żeby Ci, co tego nie czują, nie obrzucali nas obelgami. Więc jeśli nie obrzucasz nas obelgami to ten wątek nie był skierowany do Ciebie. Naprawdę aż tak Cię boli że dla kogoś film jest niezwykły i że oddziałuje na niego jak żaden inny nigdy dotąd? Że nazywa go arcydziełem w swoim pojęciu?
Jasne, ze słowo arcydzieło coś ZNACZY. Nie szastam nim na lewo i prawo. Myślisz, że nazywam takim mianem wszystkie filmy, które obejrzałam? Mam już więcej niż trochę lat na karku i widziałam więcej niż trochę filmów w życiu. Ale naprawdę niewiele jest takich, w których poczułam magię. W Avatarze poczułam i dla mnie film jest ARCYDZIEŁEM, a James Cameron jest czarodziejem! Jakoś nie czuję, żebym umniejszała znaczenie słowa arcydzieło.
A wracając jeszcze do czynnika czasowego to JAKKOLWIEK GO ROZUMIEĆ, trzeba przyznać, że w tym przypadku czynnik czasowy też wyróżnia Avatara. Czy jakiś film wcześniej nie schodził z 1 miejsca światowego box office przez miesiąc? Wiem, ze to mała skala czasowa, ale jednak się wyróżnia na tle innych filmów.
Rozumiem, że Ty czynnik czasowy pojmujesz inaczej i okej, uważaj sobie co Ci się podoba, rety... Tylko nie odpisuj mi już, ze moje wywody są bez sensu, że używam niepotrzebnych słów, ze przeczę sama sobie, że nie rozumiesz co piszę itp itd bla bla bla. Najlepiej wogóle już mi nie odpisuj, bo nie zamierzam tu już wracać, bo tylko się denerwuję i dam sobie spokój z forum.
Na zakończenie jeszcze raz przypominam - watek założyłam dla ludzi opluwających fanów Avatara i odmawiających im prawa do subiektywnego nazywania obrazu arcydziełem. Rozumiem, że są, którzy się z tym nie zgadzają i szanuję ich opinię. Macie racje dla samych siebie.
Pozdrawiam
"Arcydzieło – dzieło kultury, które zostało uznane przez odbiorców lub publiczność w pewnym dłuższym okresie czasu za wyróżniające się na tle innych dzieł (literatury, muzyki, filmu, sztuk plastycznych)"
Avatar wyświetlany jest przez krótki okres czasu.
"lub za doskonałe w swoim gatunku."
Mało który fan s-f stwierdzi, że Avatar jest doskonały w swoim gatunku.
"Arcydzieło może realizować pewne obowiązujące w danym czasie standardy artyzmu, często jednak jest na tyle oryginalne, że je przekracza."
Avatar nie spełnia teraźniejszych zasad artyzmu, nie chce mi się wymieniać dla czego - większość krytyków już to napisała.
W dodatku Avatar nie jest na tyle oryginalny (fabuła typowo holyłódzka chociażby) że przekracza granice o których mowa.
Ok. Film był dość przewidywalny, może ocierał się chwilami o banał. Niemniej, uważam, że jest prekursorem nowej jakości w kinie, czegoś, czego jeszcze nie było. Mówcie co chcecie, ja jestem zachwycona. 10/10
Na ocenę składa się coś więcej niż grafika. Przynajmniej tak powinno być -_-' Sama przyznajesz, że fabuła nie jest idealna, a mimo to wstawiasz filmowi ocenę jakby był ideałem.
Ja was nie kumam ;]
Bo ja nie oceniam filmu pod względem jakiejś regułki napisanej przez tęgogłowych xD
Ja oceniam film pod względem czy mnie oczarował, dawał do myślenia, miałem zamiar (nawet tego samego dnia) obejrzeć go ponownie, czy po prostu zapadł mi w pamięci tak mocno że nawet po dłuższym czasie wspominam go.
Jebać za przeproszeniem te regułki. Wg mnie każdy powinien oceniać filmy tak jak on uważa a nie odnosić sie do regułek. No chyba że to krytyk filmowy ;D ale wątpię żeby tu jakiś zaglądał (tzn na ten portal ;))
pozdrawiam ;))
Dokładnie, ten film to zdecydowanie ARCYDZIEŁO! Płakałam na nim jak dziecko, piękny i wzruszający film, jeden z najlepszych!
ten film to tylko grafika itd. - tak to się kończy gdy na bajkę wybiera się
racjonalista materialista. Ja myślę, że film ten jedak ma szans stać się
arcydziełem a to przez wzgląd na rewelacyjną kreacje świata (którego brak
wywołuje ciężką depresje u osób słabych psychicznie ;p),swój wielki wpływ na
zrewolucjonizowanie kina 3D, oraz jako pierwszy film z CGI i motion capture,
który był gigantycznym sukcesem komercyjnym. Aby film stał się arcydziełem
wystarczy iż będzie przełomowy w jakiś sposób, np.Citizen Kane jest uważany za
arcydzieło, gdyż jest przełomowy technicznie i wyznacza nowe standardy. Rewelacyjne obrazy nigdy się też nie starzeją, np. pościg rydwanów z Ben-Hura.
Tak czy inaczej, dla mnie największym atutem filmu jest skupienie się na
ukazaniu świata duchowego i jego wartościach. Doskonale rozumiem, iż niektórzy
nie dostrzegają tej całej magii i nie dają jej się pochłonąć - cóż, znaleźli
się na nieodpowiednm filmie...A Efekty + przewidywalna fabuła - to mało kogo
usatysfakcjonuje :P.
"Wkleiłam bardzo prostą definicję arcydzieła z wikipedii" - to widać od razu, prostactwo wikipedii razi po oczach :) Już poprawiłem błędy stylistyczne z tej definicji, mam nadzieję, że szybko zaakceptują :)
Jedynym powodem by założyć konto na Filmwebie było to, aby napisać teraz
ten prosty komentarz: Uważam, że Avatar jest niesamowity pod każdym
względem. Jest świetny wizualnie, wzrusza, wprowadza w zupełnie inną
rzeczywistość, wpływa na psychikę i naprawdę bardzo ciężko mi go porównać z
jakimkolwiek filmem, bo w ogóle dla mnie jest on bardziej odkryciem niż
filmem. Jak najbardziej zasługuje na miano arcydzieła. Wielki "respect" dla
twórcy...
O tym czy to arcydzieło wystarczy odpowiedzieć krótko na pytanie: czy jest doskonały w swoim gatunku?