Avatar nie jest do końca filmem jest jak opera osobnym rodzajem sztuki. Do
opery nie idziemy dla libretta (apropo fabuły)a dla piękna muzyki i śpiewu.
Na avatara nie idziemy dla głębi psychologicznej filmu a dla obrazu avatar
jest jak dzieło sztuki jest obrazem filmowym który się ogląda. Moim zdaniem
jak ktoś krytykuje avatara z fabułę to tak jakby krytykował Koncert Pink
Floyd za słabą gastronomię/cateriing/budki z kiebłbaskami. Co sądzicie o
takim podejściu. =]
O, właśnie.
Ot, na przykład, żona miała trochę żalu o za dużą ilość strzelaniny w tym filmie. Bo takie obrazki rozwalają piękno.
Chodzi po necie taki trailer - a'la filmik dolumentalny o Pandorze. Z tego materiału który jest, plus ewentualnie trochę roboty grafików, Cameron mógłby nakręcic (jeszcze przed Avatarem 2) 90-minutowy "dokument" o życiu na Pandorze - zebrałby drugi miliard.
Jaka Krystyna Czubówna ?????????????????????
Sigourney Weaver. I wolałbym jednak, żeby nie zrobili dubbingu do Avatara, aka Edyta Górniak w roli Pocahontas, tfu, Neytiri.
Krystyna Czubówna to ta pani co robi narrację do polskich filmów
przyrodniczych kolega mowił o filmie o życiu na pandorze więc stwierdziłem
że ciekawie by to wyglądało gdyby dać jako narratora czubuwne (co dodało by
realizmu jako filmowi przyrodniczemu)... to był taki żart lub ironia jak
wolisz... ech...