No właśnie?
Słyszę dużo komentarzy na temat tego, jaki świat Na'vi jest wspaniały i w ogóle. Ta harmonia, ich miłość. Jednak czy życie w takim świecie by miał sens? Z pewnością oczarował niektórych z nas wątek miłosny z Ney~ (czy jak ona tam ma) z jakiem. W ten sposób zyskaliśmy taki pryzmat całego piękna zawartego w tym fantastycznym świecie.
Ale co z resztą?
Ich życie mogę porównać do życia jaskiniowców w erze kamienia łupanego. Brak czegokolwiek - celu w życiu, wykształcenia, nic. Fikcyjne postacie uczą się polować zwierzęta, które i tak nich nie zaatakują. Jest sobie tam król i królowa, czczą jakieś bóstwo (U nas niestety też się to zdarza). Można powiedzieć, że ich celem jest rodzina. Ale jaki to ma sens? Życie przez 40 lat w nic nierobieniu.
Fakt, że trochę ten światek mnie oczarował, ale próbuję tutaj patrzeć raczej ze strony człowieka z planety Ziemia ^^. Jeśli uważasz, że świat Na'vi jest lepszy, to polecam ochłonąć i jak to powiedział Prot w K-pax: "Myślę, że powinieneś poznać lepiej swój świat doktorze Powell".
Takie marzenia o przeniesieniu się do takiego świata nie mają raczej głębszego sensu.
Jeśli chodzi o sam film, uważam efekty specjalne i samo 3D za ogromny sukces i za przełom. Jeśli chodzi o sam film i fabułę, to niestety mogę to porównać do zwykłych, średniej klasy filmów.
A jaki jest sens naszego świata? Wyścig szczurów, emerytura i trumna.
Nie byłbym w stanie życ na Pandorze, bo po prostu nie umiem. Ale jakby mi ktoś zaoferował szkolenie takie, jak w matrixie, to czemu nie?
Żyć na Pandorze? hmmm.... na pewno było by to ciekawe doświadczenie,jeżeli już to bym mógł brać udział w programie Avatar,a po to aby zobaczyć jak to jest w ich świecie. Nie jest to świat ani nowoczesny ani bezpieczny ale za to prosty i piękny.
W naszym świecie tak jak kolega wspomniał jest wyścig szczurów,zawsze są jakieś problemy.
Co ty gadasz jaich jaskiniowców ? Ja bym ich porównał do indian których wytępiono i widać że Cameron sie na nich wzorował
Zgadzam się z tobą. Mysle ze Cameron pokazał poprostu co ludzie kiedys robili z plemionami na przykładzie Na'vi.
Historia plemion ziemskich jest praktycznie taka sama jak Na'vi.
Dobrym rozwiązaniem byłoby wyjechać tam na wakacje, oczywiście rezerwując sobie min. 12 lat oraz liczyć się ze sporym wydatkiem na stworzenie swojego avatara :)
no i dobrze, ze celem życia Navi`i jest założenie rodziny. Co jest celem ludzi na ziemi?
Wyścig szczurów, na dzieci nie ma czasu, nie ma pieniędzy...
u nas ludzie zmieniają partnerów jak popadnie,nawet po ślubie kościelnym, a tam? ŁĄCZĄ SIĘ W PARY NA CAŁE ŻYCIE!
Powiem tak.
Po części macie racje, jednakże prawda jest taka, że nasza planeta - Ziemia też jest piękna. To ludzie są chujowi, wystarczy spojrzeć co z nią robią i co zrobili. Jednak nie wyobrażam sobie życia na miarę Neardentalczyków. Dobrze, mają rodziny, kochają się. I tak w kółko? Uczą się polować, a potwory i tak ich nie atakują.
Skoro dla was życie, to wyścig szczurów (Macie pewnie tutaj na myśli rywalizacje o pracę, oceny by mieć jak największą ilość gotówki - spełnianie zachcianek naszego ego), to spoko. Jednakże nie każdy tak to życie postrzega, m.in. Ja.
Ich życie prędzej czy później stałoby się monotonią. To tak samo, jakbym nie było wojen, szkół, a ja siedział cały czas przed kompem i czytał Filmweb. Szczerze powiedziawszy, po kilku miesiącach miałbym dosyć takiego życia.
Porównujecie też ich świat do Indianinów. Coś w tym jest.
"To tak samo, jakbym nie było wojen,"
Od razu napiszę, że nie popieram wojen. Napisałem to przypadkowo przez skojarzenia z naszą planetą...
nie bo to już było. czlowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce.
wolę jednak byc tu gdzie jestem
Dokładnie, mam podobne zdanie.
Fantazjowanie na temat takich światów jest moim zdaniem ucieczką, co świadczy o życiu danej osoby.
Coś w tym niestety jest. Jake też uciekał w 'avataryzm' przed kalectwem. Nie mówię, że Pandora nie jest ładna, bo jest. Jest jednym z bardziej fenomenalnych światów stwożonych na potrzeby showbiznesu. Ale parcie na życie na niej (zwłaszcza kiedy się wie, że nie istnieje) jest nieco dziwne.
W sumie to przecież na Ziemi też można tak żyć, jak ktoś bardzo chce... są lasy amazońskie, jest Kanada, Nowa Zelandia, Południowa Afryka - dla chcącego nic trudnego. Ja też chętnie za kilkadziesiąt lat osiądę gdzieś na łonie natury. Ale do jasnej ciasnej... nie w 'kwiecie wieku' :)
Na wakacje mógłbym sobie tam ze dwa razy wbić. Pandora to jak Dubaj... niby raj, ale Europejczyk nie da rady na dłużej :)
Jak się już zobaczy wszystko na Ziemi, co godne obejrzenia, czemu nie. Ale na chwilę obecną bym spasował... 6 lat lecieć na wakacje i tyle samo wracać? Dziękuję, postoję - wolę LSD i takie same kolorki u mnie na mieście ;)