Byłem wczoraj (dopiero?) w kinie na Avatarze oczywiście w wersji 3D. Cóż mogę powiedzieć, ładne to wszystko było, wizualnie dopieszczone dzieło, ładne krajobrazy, dobre akcje z potworkami róznymi i ogólnie akcja nie pozwalała na nudę. Film trwa jakieś 2.30h i tego czasu naprawdę nie odczułem (no może trochę mój tyłek bo zaczął boleć w pewnym momencie:p)gdyż film minął bardzo szybko jak dla mnie. Świat Pandory przedstawiony został bardzo naturalnie zaczynając od języka a na całej kulturze Na'vi kończąc. Oczywiście można się czepiać że fabuła przewidywalna, że oklepana, wszystko musi się skończyć dobrze ale mi to nie przeszkadzało gdyż nie dla wielkiej fabuły chodzi się na takie filmy.

Teraz może kilka słów o tym słynnym 3D. Hmm i tu tak... Chyba za dużo się nasłuchałem o tej rewolucji kina i wogule tym wielkim halo na ten film ale jestem lekko zawiedziony pod tym względem gdyż spodziewałem się czegoś więcej. Owszem efekty były - wystające rośliny, różne ptaszki, owady i inne stworzenia wylatujące z ekranu ale najlepsze były wystające lufy pistoletów i te strzały z łuków tuż przed samym nosem:D - ale to wszystko nie zachwyciło mnie aż tak bardzo jak myślałem... Pewnie to kwestia tego że za bardzo byłem nakręcony na ten film i spodziewałem się Bóg wie czego i dlatego czuję niedosyt. No ale oglądało się przyjemnie:)

Podsumowując Avatar w 3D film bardzo fajny, obejrzeć trzeba. Teraz czekam na wydanie dvd aby postawić na swojej półce z mnóstwem dodatków gdyż koniecznie muszę zobaczyć jak to wszystko zostało zrealizowane od kuchni:p a patrząc na frekwencje w kinach to z wypasionym wydaniem dvd nie powinno być problemu...
Moja skromna ocena filmu na dzień dzisiejszy: 8/10