... a minęły już dwa dni od seansu. Jest prawie jak mówi Jake:
"Everything is backwards now, like out there is the true world and in here is the dream..."
... kurcze... też tak macie ?? ;)
Wiem, że są tacy których film nie rusza i nie ruszy żeby nie wiem co...
Ale mnie wzięło na poważnie... jakaś cząstka mnie została na Pandorze... i będę musiał wrócić do kina jej poszukać. ;) I to z pewnością nie jeden raz...
Pozdrawiam Noworocznie i życzę więcej takich wrażeń jak na Avatarze.
Ja aż tak nie mam. Film mi się bardzo spodobał, ale staram się podejść do niego trzeźwo. najbardziej irytyją mnie ci wszyscy pseud przemądrzali krytycy którzy nawet 25 lat nie skończyli, próbują z siebie zrobić dojrzalszych niż są bo wąs jeszcze nie rośnie i budują ego na forum filmu jadąć go i niszcząc nie mając sensowniejszych argumentów niż - ambitne kino to nie jest. taki argument powinni zostawic w swoich podstawówkach czy jak to tam się teraz zwie gimnazjach. Dojrzalszy widz potrafi się Avatarem zachwycić i podejść do niego jako całokształtu w gatunku.
wpisz w googlu ld
prowadź dziennik snów - jak będziesz umiała zapamiętać kilka dziennie będzie Ci łatwiej /podobno
śpisz 4h, budzisz się, angażujesz w coś uwagę (ćwiczenia, czytanie itp) na (różne źródła różnie podają) 20min-1h i idziesz spać. dużo większa szansa nie "mienie" świadomego snu /podobno
też chciałem, ale mi się znudził po tygodniu dziennik snów*. teraz się nie zajmuję świadomym snem bo mi się nie chce. zresztą już się prawie wyleczyłem z nałogu avatara...
* dzień 1 - prom? jake sully? śniło mi się jak wyjeżdzął na wózku z promu xD. dzień 2 nic, dzień3 multikino (avatar) dzień 4-12 nic, dalej nie prowadziełem......
hehehe, dziennik snów? Jak pamiętam jakiś sen to szczątkowo i zazwyczaj raz na tydzień bądź dłużej.
Średnio mi się chce w to wierzyć, choć byłem wiele razy świadomy że to sen nie byłem w stanie pokierować nim. To było przed obejrzeniem filmu. Po obejrzeniu nie miałem żadnego snu ze świadomością tego.