7,4 823 tys. ocen
7,4 10 1 823453
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Zacznę od kilku słów do fanatyków tego filmu. Jeśli nie zgadzasz się z tym, co przeczytasz poniżej poprzyj swój sprzeciw logicznym argumentem, może zmienisz mój punkt widzenia. Komentarze typu - "Jesteś głupi, bo Avatar jest boski." - nie wywierają na mnie żadnego wrażenia.

Wczoraj byłem na tym filmie w iMax i miałem spore oczekiwania, z racji że wokół Avatar’a zrobiło się tyle szumu. Muszę niestety powiedzieć, że w pewnym stopniu się zawiodłem, z czego najbardziej na samej fabule, która jest chyba najważniejszym elementem każdego filmu. Wszystkie kluczowe wydarzenia przewidywałem w zatrważającym tempie. Gdy tylko zobaczyłem pułkownika Quaritcha, wiedziałem, że w końcowej walce będzie musiał reprezentować „złą stronę mocy”, gdy Neytiri rozgadała się na temat jej pradziadka, czekałem tylko jak Sully sam stanie się „Torok-coś-tam” i dosiądzie tego dużego gada, widząc relację następcy wodza z Sullym, czekałem aż sam wódz uda się do Manitou, aby mógł nastąpić ostry konflikt, no i na koniec typowo z taniej komedii romantycznej: „Najpierw niechęć, potem powstaje więź, następuje wielka miłość, nagły zwrot akcji - zawód, wybaczenie, happy end”.

Wiem, może się czepiam, bo to z założenia nie miał być film o niewiarygodnie ambitnej treści, ale skoro na filmwebie nie ma podziału na top100 w oddzielnych kategoriach, nie można wysuwać tego argumentu jako rehabilitującego.

Fabuła filmu zaskoczyła mnie tylko dwa razy.
Po pierwsze oczekiwałem, że tak jak było powiedziane chyba przez Sullyego - przewagą plemion miła być znajomość terenu, więc spodziewałem się walki na zasadzie partyzantki - jakieś zasadzki, pułapki, tonących marines i te olbrzymie roboty na trzęsawiskach, a tu za kilka minut co widzimy? - zgrabnie wykorzystujących teren, szarżujących na łeb na szyję dzikusów… Skojarzyło mi się to z szarżą Zulusów na wojska Brytyjskie, tyle że wtedy ci drudzy mieli wolno-strzelającą broń prochową, a nie CKM i roboty jak czołgi. Co to było? Czy Wielki Wódz Sully nie mógł obmyśleć lepszej strategii??? On sam zresztą, dowodząc Asami Powietrza, poza wykorzystaniem lekkiego zaskoczenia w postaci „przyklejenia się do skały” nie wykazał się i tutaj zbyt wielką inwencją. Spodziewałem się walki na granicy mgły, w której nic nie było prawie widać. Wyobrażacie sobie ileż skuteczniejszy byłby atak na pierwsze jednostki ludzi wychylające się z mgły zanim pozostałe odzyskałyby możliwość widzenia?

Druga sytuacja dotyczyła końcówki i tu miłe zaskoczenie, bo myślałem, że Sully będzie śmiertelnie ranny w ostatniej bitwie (niewiele się pomyliłem) i dopiero wtedy pójdzie w ślady dr Augustine, tyle, że jemu się powiedzie i na stałe stanie się avatarem!!! My Bad…

Poza tym wiele nieścisłości w szczegółach i braku logiki - tego też nie lubię… Już i tak się rozpisałem, więc z uwagi na Wasze oczy :-) nie będę ich wyszczególniał, chyba, że ktoś będzie chciał o nich usłyszeć i być może mnie skorygować lub ewentualnie skrytykować za czepianie się szczegółów...

Reasumując:
Fabuła - poniżej oczekiwań - 3,5/10
Efekty 3D - ciekawe motywy z przyrodą fluorescencyjną i inne efekty specjalne - 7,5/10
Świat stworzony - na wzór Indian, do których miałem w dzieciństwie słabość, i skoncentrowany na życiu w harmonii ze zdumiewającą i piękną naturą, co obecnie jest mi bliskie - 7/10

Czyli jak w mordę wychodzi 6/10
Dziękuję i pozdrawiam ;-)

eadar_fasach

ja tylko w jednej sprawie "...wiele nieścisłości w szczegółach i braku logiki..." na tym forum już wiele takich rzeczy zostało wyjaśnionych i sprawdzonych, więc jeśli masz coś konkretnego to podaj, bo może my wyjaśnimy Tobie albo to będzie coś co sami przegapiliśmy :D (przepraszam, że piszę w liczbie mnogiej, ale rozmyślało nad tymi rzeczami już wiele osób)

ocenił(a) film na 10
thengel

Efekty 3D - ciekawe motywy z przyrodą fluorescencyjną i inne efekty specjalne - 7,5/10

W takim razie gdzie są efekty na wyższą ocenę, bo chętnie taki film obejrzę.

ocenił(a) film na 6
ALIEN_K

Masz rację. Nie kojarzę teraz innego, równie zaawansowanego technicznie filmu. Moja ocena jednak nie wynika z tego, że mam pod ręką lepszy przykład. Oceniłem tu moje odczucia na temat efektów po projekcji - między dobre a bardzo dobre. Może dlatego, że technologia 3D nie jest mi obca bo na sporej ilości filmów tego typu byłem. Nie chłostać! - nie przyrównuję Avatara to dokumentów 3D itp :D:D:D ROTFL...., po prostu pewnie powaliłoby mnie bardziej, gdyby to był mój pierwszy film 3D.

Poza tym oceny 9 i 10 pozostawiłbym na takie filmy, po obejrzeniu których miałbym wrażenie, że nie tylko nie zostało nic podobnego nakręcone, ale że ciężko będzie pobić ten wyczyn w przyszłości.

Przypuszczam, że LOTR w tej technice mógłby zrobić na mnie większe wrażenie, może dlatego że bardziej utorzsamiałem się z tamtym światem. Z drugiej strony, gdyby Avatar nie był 3D to nie przebiłby LOTRa. Ale de gustibus non est disputantum. ;-)

ocenił(a) film na 4
eadar_fasach

popieram calkowicie. film jest co najwyzej niezly. a fabula rozczarowuje najbardziej. ps "de gustibus non est disputandum" a nie "disputantum":)

ocenił(a) film na 6
born2run

No i uciął skrzydełka... Mea culpa ;-) Masz rację, że przez "d". Całe życie człowiek błąd robi i dopiero na filmwebie mu to wytkną... ;-) THX

ALIEN_K

"W takim razie gdzie są efekty na wyższą ocenę, bo chętnie taki film obejrzę. " w pierwszej chwili chciałem się wyrwać że smok w "Wiedzminie" z 2001 r.też całkiem nieźle błyszczał ...ale jednak trochę słabiej skrzył i migotał...więcej jednak w kategorii fluorescencja ..."Avatar" miażdży ;)

ocenił(a) film na 6
thengel

Spoko, już podaję - szczerze przyznam się od razu do tego, że nie wczytywałem się w każdy wątek dokładnie (przy tej ilości awykonalne) i na pewno przeoczyłem debaty na temat niektórych tych „nieścisłości”.

1. Przy ostrzale Ogromnego Drzewa (miało jakąś nazwę ale nie pamiętam) Trudy zbuntowała się i odleciała nie wystrzeliwując nawet 1 pocisku. Co byście zrobili z nią w takiej sytuacji? Niewywiązała się z rozkazu - przecież to sąd wojenny itp… Nie dość, że nie spotkała ją żadna konsekwencja karna, to jeszcze ma spokojny dostęp do pozostałych buntowników będących w zamknięciu. I jakież jest to zaskoczenie, że ich uwalnia.

2. W tej całej akcji pomaga jej dr Max, który otwiera izolatkę swoim identyfikatorem. Sully wpada na genialny pomysł aby został on wtyczką w bazie. Po takiej akcji pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to, że przecież posiadają taką technikę, że są w stanie sprawdzić nie tylko kto to zrobił ale równie łatwo dojdą do nagrań z kamer, nagrań głosu itp. itd., choć to już nawet nie byłoby potrzebne - wtyczkę mógłby Sully sobie wetknąć… Wręcz mogłoby się to obrócić przeciw niemu bo po kontakcie Sully’ego z Maxem mogliby dowiedzieć się szczegółów o jego własnym planie.

3. Jak Sully znalazł dokładnie tego Toruka, który go sobie wybrał w tak krótkim czasie? Ja wiem, że byłoby durne pokazywanie sceny za sceną jak on to robi, ale czy nie uważacie, że było za mało na to czasu? Sądząc po tym, że nie nastał nawet wieczór, cała sprawa - która przecież niby jest tak trudna do wykonania, że stajesz się drugim największym wojownikiem w historii ludu - zajęła mu kilka godzin. Łańcuchy górskie to nie zagajnik u cioci Marioli. Przypuszczam, że to nie był jedyny Toruk, bo nie było o tym mowy - a to dodaje jeszcze wątpliwości. Trochę za dużo pomysłów reżysera a za mało czasu filmu na ich zrealizowanie. To moim zdaniem jest nieścisłość.

4. Ostatnia walka… Jak to możliwe, że nasz Bad Guy Q po pierwsze spadając z samolotu wyląduje robotem z taką gracją, że nie nawali mu nic w systemie (te roboty nie są odporne na wstrząsy itp, co sądzę po scenie jak te duże dinozaury je miażdżyły) no ale dobra to nie jest najgorsze – powiedzmy, że miał on super-hiper-stuningowaną wersję ;-) Bardziej mnie ciekawi jakie jest prawdopodobieństwo, że tam, gdzie wylądował, akurat prawie obok znajdował się barak Sully’ego. Trochę mi się to kojarzy z bajką o Jasiu i Małgosi - tu też można tak powiedzieć - znalazły hatkę Baby Jagi przez zbieg okoliczności… To nie koniec – w tym samym miejscu zaraz znalazła się Neytiri.

5. Niech mi ktoś wytłumaczy - przez co nasi bohaterowie gadali w końcowych potyczkach? Takie sznurki na szyi… OK, zaużmy że to umożliwia Plemionom na komunikację i zaużmy, że jest to odkrycie któregoś z plemion, które dołączyły, bo nie było tego wcześniej – to jak wytłumaczycie, że Trudy też to wykorzystywała?

6. Najgłupsze, ale jednak ostatnie co mi teraz przychodzi do głowy… Skąd u licha wytrzasnęła Trudy tyle czasu i farby aby sobie odmalować wehikuł? :-P

Uważam, że powyższe nieścisłości kłują w oczy do tego stopnia, że utrudniało mi to wczuć się w większym stopniu w fabułę. No może nr 6 jest do jako takiego przeżycia…

ocenił(a) film na 10
eadar_fasach

1.Trudy nie oddała salwy a ,,pieprzę to,, powiedziała pod nosem.
Powód ?? Missle malfunction na przykład:)))Spadek ciśnienia oleju i konieczność szybkiego powrotu do bazy też byłby dobry.Quatrich był zajęty odnoszeniem zwycięstwa a poza tym miał już w bazie zamieszanie z Jackiem,Normem i Dr Grace.To się działo szybko i nie musiał jeszcze przeanalizować sprawy z Trudy.Mało tego !!Nie wiemy co piloci(i nie tylko) mieli w kontrakcie!!Działania pułkownika nie miały w tym momencie nic wspólnego z ochroną kolonistów to była jawna agresja na którą oficjalnie szefostwo firmy nigdy by nie wyraziło zgody.
2.Dr Max jest akurat tym człowiekiem,który ma dostęp do nagrań z kamer , nagrań głosu itd.Innymi słowy jest w stanie ukryć swoją współpracę.Zawsze też może powiedzieć,że Trudy ukradła mu identyfikator.
3.No tak powinien go był szukać z dwa dni:)))Uproszczenie ale konieczne dla potrzeb scenariusza.Mało czasu!!!!
4.Skok Q w robocie efektowny ale nie doszukiwałbym się tu nieścisłości ,ponieważ to nie było aż tak wysoko znowu.
Tak! Odnalezienie Lab przez Q graniczyło z cudem:))Brak czasu na dodatkowe sceny!!!!!Neytiri zaś odnalazła Jaka dzięki komunikatorowi(prawdopodobnie).(5)Komunikatory mieli już wcześniej w bazie w górach i zostały użyte potem w bitwie.Przez taki komunikator porozumiewał się np. Avatar Norma podczas trasportu labu w okolicę Wortexu.Norm podpiął liny ze śmigłowca Trudy.
6.Też mnie to zastanowiło i wydało się w pierwszej chwili głupie ale jak Navi mieli odróżnić jej śmigłowiec od innych.???Takie oznaczenie było niezbędne!!!!!!
Poproszę o kolejne nieścisłości:))))

eadar_fasach

1. Hej może właśnie dlatego oddelegowali ją do pracy w kuchni:) Przecież by jej nie rozstrzelali i nikt jeszcze wtedy nie kojarzył jej z "ruchem oporu". A puszczając wodze fantazji - mogła wcisnąć jakąś awarię pojazdu czy coś.

2. Wątek Maxa jest dużo bardziej rozbudowany w scenariuszu i niestety z theatrical cut został wycięty, ale jest szansa na powrót ba BD, bo w różnych filmikach z planu itp. widać fragmenty z tym związane (atak Maxa i avatarów na centrum dowodzenia w bazie).

3. Dlaczego to, że było więcej Toruków, "dodaje jeszcze wątpliwości"? Chyba ułatwia całe zadanie. A że szybko... no szybko, ale czy to jest "nieścisłość"?

4. To jest pierwszy film, jaki oglądałeś w życiu? Że Neytiri się tam znalazła, to też chyba nie było jakimś filmowym szokiem :D Jak już bardzo chcesz wyjaśnienia, to uznaj, że "Gaia" poprowadziła tam Thanatora:) A co do upadku - może ma dobre amortyzatory?:) Stwory, że tak powiem, waliły w te mechy trochę inaczej. Auto też przez dziurę przejedzie, a w słupek walnie i się "pognie".

5. Stary weź przestań :D

6. Farbę mieli Na'Vi, w końcu się malowali. Na maźnięcie tych paru kresek nie potrzeba chyba miesiąca u lakiernika, a od ucieczki z bazy, przez zebranie klanów do bitwy upłynęło troszkę czasu. Jeśli to miało być najgłupsze, to akurat słabo:)

eadar_fasach

1) to nie wojsko więc sąd wojenny nie wchodził w rachubę - mogła zostać zwolniona, ale musiałaby czekać na możliwość powrotu do domu, lub odsunięta od swoich zadań do np. zamiatania korytarz lub podawania posiłków

2) ja odniosłem wrażenie, że wykorzystali identyfikator strażnika i to wydaje się najbardziej logiczne, dlatego doktorek mu się nie pokazał

3) drapieżniki mają swoje rewiry i rzadko je zmieniają, a czas nie został sprecyzowany - to mogła trwać kilka godzin...

4) upadek - mniejsza grawitacja, więc jest to nawet prawdopodobne, znalazł barak - bez przesady scenariusz jakoś musi pomagać bohaterom ;) na tej zasadzie można się czepiać wszystkiego np. dlaczego akurat spadł deszcz w "deszczowej piosence" ;)

5) niestety nie wiem jak to się fachowo nazywa, ale i marines i różne służby korzystają z tego, w kilku filmach to widziałem - dostali to od Jake, tylko kilka osób to miało, widać było że jest to sprzęt raczej wojskowy a nie czary mary Na'vi

6) czasu to nie musiała mieć wiele, w końcu tylko znak malowała a nie całość, widziałem grafficiarzy w akcji, ale fakt - skąd miała niebieską farbę? :)

ocenił(a) film na 10
eadar_fasach

3. Toruk to dość groźne ptaszysko. Prawdopodobnie każdy ma swoje terytorium, żeby się nie pozabijały. Jake wiedział gdzie szukać. Z resztą w takiej chwili mógł zignorować zwyczaje Na'vi, potrzebował Toruk'a żeby odzyskać autorytet, mógł skoczyć na byle jakiego i zmusić go do zawiązania tsaheylu.

eadar_fasach

ad1) To nie było wojski, więc sąd wojenny to przesada.

ad2) Tu się zgodzę. Może zabrakło czasu na wklejenie sceny hakowania systemów zabezpieczeń.

ad3) Może zapytał swojego Ikrama, czy nie widział gdzieś ostatnio w okolicy nisko przelatującego Toruka?

ad4) W scenie przyziemienia widać, że Milesa Q trochę zabolał ten skok.

Po ucieczce z więzienia przetransportowano kontener badawczy w pobliże świętego drzewa, bo były tam Vortexy (zawirowania elektromagnetyczne) utrudniające namierzenie. Finałowa bitwa odbyła się dość bliziutko świętego drzewa (odliczali już sekundy do zrzutu materiałów wybuchowyc). Nie widzę nieścisłości.

ad5)to się nazywa chyba "laryngofon". Używa się go powszechnie również dziś w US Army. Pewnie Trudy podwędziłą pakiet z bazy. Albo raczej komplet był na wyposażeniu śmigłowca. To podzielili wśród kluczowych "przywódców grup uderzeniowych".

ad6) Miała trochę czasu. W trakcie gdy Toruk Macto zbierał klany upłynęła chyba doba albo dwie. Farby mogła nawet dostarczyć sama natura. Tam kolorowo było. Malowanie mogło się też przydać do detekcji przestrzelin powstałych podczas ucieczki z bazy.

ocenił(a) film na 6
lubieprostehistorie

Do wszystkich pomysłowych autorów odpowiedzi:

1. Macie rację, że teoretycznie to nie wojsko ale jednak tak się czuło, rozkazy Q raczej nie były podważane... Wiemy, że to byli najemnicy tylko dlatego że tak zostało powiedziane, a nie że zachowywali się jakby nimi byli. Dało się czuć wojskowy rygor. Tłumaczenia tej sceny są "Prawie" przekonujące. Jednak każdy taki przekręt musiałby zostać sprawdzony a ona byłaby przynajmniej podejrzana.

2. Częściej brakowało mi kilku scen aby było jasne o co chodzi. Może rzeczywiście w rozszerzonej wersji będzie to bardziej zrozumiałe. Nie pamiętam ale wierzę na słowo, że Max i tylko on był odpowiedzialny za zabezpieczenia.

3. Jeśli dobrze zrozumiałem to aby móc wogóle, a nie tylko w związku z tradycją połączyć się z Torukiem czy tym drugim ptaszyskiem on musiał wybrać Ciebie, co było dość ciekawym pomysłem. Tylko jednego Toruka pamiętam co chciał zeżreć Sully'ego - stąd to pytanie.

4. Zgadzam się - nie było to jak szukanie igły ale jednak coś tak zbyt łatwiutko mu to przyszło. Ciężko się przy takich uproszczeniach nie irytować ;-)

5. OK. Tutaj ja zawaliłem, że nie zauważyłem wcześniejszego użycia. Myślałem, że to coś w stylu nadajnika do sieci życia w której są Na'vi (tak łatwo się obchodzili 'dzikusy' z tymi cackami jakby to było u nich naturalne) i Trudy mi tu nie pasowała.

6. W rozszerzonej wersji będzie pewnie scena rodem z Rambo, gdzie Trudy maluje z zawziętą miną swój samolot na barwy wojenne ;-) przy okazji może mała reklama 'Śnieżki' i niebieskiego pigmentu... Będą tu w sam raz. hehe

Dobra już chrzanię trzy po trzy - ledwo się zapisałem na filmweb i już siedzę trzy godziny conajmniej. :-) Miło było poznać użytkowników forum, jak coś nasmarujecie w odpowiedzi postaram się odsmarować jak tylko będzie to możliwe. Pozdrawiam wszystkich!

ocenił(a) film na 10
eadar_fasach

Ocena 6/10 nie stawia Cię w grupie Trolli więc można pogadać:)))
1.Pułkownik jest jedyną tak na prawdę negatywną postacią więc z kim innym Jack miał walczyć w finałowej walce???Zresztą Quatricha zabija Neytiri i to już samo w sobie jest niekonwencjonalne!!!
2.opowieść Neytiri o Toruk Macto była niezbędna aby zrozumieć wrażenie jakie Sully zrobi przylatując na Toruku pod Drzewo Dusz.To trochę tak jak w Tytaniku kiedy laska biegnie przez cały statek wzdłuż burty(sic!) aby się rzucić z rufy:))))Ale inaczej nigdy by nie spotkała Di Caprio ,który podróżował najniższą klasą i spał na pokładzie.To taki zabieg w scenariuszu i tyle!!!!
3.Do dowodzenia Navi śmierć starego wodza nie była potrzebna.Tsu,tey otrzymał przewodnictwo w radzie wojennej i dowództwo bez niej!!!!!
4.Wątek miłosny:))Czepiasz się ewidentnie!!!!
5.zgadzam się,że bitwa mogła być poprowadzona inaczej ale przy tej koncepcji scenariusza musiałaby trwać o 30 min dłużej.Atak na granicy mgły to niezły pomysł i mógł dać przewagę w pierwszej fazie ale czy na granicy mgły wortex był już na tyle silny aby ostrzał i nawigacja musiały być prowadzone ręcznie(o tym mówił Sully mając na mysli przewagę na tym terenie!!!).W innej bowiem sytuacji dzięki przyrządom ślepi we mgle byliby tylko Navi!!!!! Jeżeli chodzi o atak naziemny to można się było pokusić o mokradła ale tak jak pisałem wymagało by to więcej czasu na samą bitwę.Byłyby wtedy trzy zwroty akcji w bitwie a tak są dwa.
Poproszę teraz o tą masę nieścisłości ,ponieważ ja ich wiele nie zauważyłem:))))

ocenił(a) film na 6
lolekk

Z góry dziękuję żem nie Troll ;-)

1. Walka dobra ze złem. No wiem, może już po prostu 'wyoglądałem' się takich motywów i mnie trochę męczą.

2. Rozumiem, ale nadal uważam, że to było zbyt przewidywalne. A jeśliby wpadli na coś takiego aby tę informację zakamuflować i nie było to tak ewidentne to uważałbym do przełknięcia. Przykład: Siedzą przy ognisku odprawiają jakiś rytuał i głównym motywem jest potężna czaszka tego Toruka, wszyscy są poważni a dzieci ze strachu sikają po majtkach ;-) - znamy ich stosunek, wiemy że to potężne bydle i tak od razu do głowy nam nie przyjdzie, że nasz bohater go dosiądzie (taki przykład trochę z czapy, ale chyba ujdzie).

3. Masz rację, zapomniałem o tym fakcie, bo dopóki wódz żył czułem, że i tak on ma najwięcej do powiedzenia i w ewentualnym konflikcie on byłby stroną rozstrzygającą.

4. No czepiam się, ale tego jest tak dużo, a szablon tak podobny, że aż nie mogłem się nie czepić. ;-)

5. Oglądałem film tylko raz, więc jeśli mówisz iż na wyjściu z mgły przyżądy jeszcze działały to zwracam honor. Mi się jednak wydaje, że pilotka Trudy jak tylko wleciała we młę powiedziała o problemie z przyrządami i że jest na 'manualu'. Mogę się jednak oczywiście mylić.

Inne nieścisłości podaję wyżej.

PS: Dziękuję wszystkim za kulturalną wymianę zdań :D jestem mile zaskoczony...

eadar_fasach

Wszystkie nieścisłości o których napisałeś to prawda,wydaje mnie się że jest ich nawet dużo dużo więcej...i co...? i nic ...;)
Co prawda mogę jedynie napisać o swoich odczuciach...i tym wszystkim czego ja szukam w filmie ...film ma mnie porwać,zabrać w podróż ,wgniatając najlepiej przy okazji głęboko w fotel...wszystko to "Avatar" dał mi z nawiązką;)

ocenił(a) film na 6
eadar_fasach

Zgadzam się w 100 procentach! Sam wystawiłem 6 i raziło mnie w oczy kilka niescisłości.

Drimek

Miło, że wreszcie jest z kim kulturalnie porozmawiać. Ja jednak żadnych nieścisłości nie widzę, a co do przewidywalności scenariusza.... cóż, jakoś SW miały przewidywalny scenariusz i nikt nie narzeka, a poza tym ja byłem tak pochłonięty oglądaniem w kinie że nawet nie myślałem co będzie dalej.

ocenił(a) film na 6
eadar_fasach

Mnie też film specjalnie nie zachwycił. Może dlatego, że tyle się naczytałem na tym forum o Avatarze , że oczekiwałem czegoś lepszego, a ta jestem trochę rozczarowany,

ocenił(a) film na 10
GalatH

Polska to typowy naród bezguści. Nic dziwnego skoro nasza kinomatografia to dno, tak samo jak muzyka. Cały świat podnieca się Avatarem, tylko Polacy marudzą i narzekają. Typowe zachowanie narodu, który NIC nie osiągnał w swojej historii i jest pośmiewiskiem całego świata.

ocenił(a) film na 5
rbej

W rankingu IMDB Avatar jest niżej niżej niż na filmweb, więc kulejesz jeśli chodzi o logikę.

ocenił(a) film na 9
eadar_fasach

A ja powiem tak. Na film szedłem z wiedza że fabuła będzie przypominała tą z Pocahontas, więc tutaj moje oczekiwania nie rozminęły się z rzeczywistością. Faktycznie, jeśli chodzi o fabułę to można się było bardziej wysilić, ale z drugiej strony ten film mają też oglądać szeroko pojęci młodsi widzowie, którzy mogli by nie pojąć jakiś bardziej skomplikowanych metafor tudzież zawiłych zwrotów akcji.

I wydaje mi się że "poniżej oczekiwań" to trochę subiektywna ocena, w końcu jest mnóstwo produkcji telewizyjnych, tudzież filmów typu "oddział widmo X", także niższe oceny zostawił bym na te filmy. Jeśli miał bym dawać ocenę za samą fabułę to dal bym 5/10. Jest po prostu OK - skierowana do możliwie najszerszego grona odbiorców.

Co do oprawy audiowizualnej (ty rozbiłeś to na 2 oceny) to stawiam bez zawahania 10/10 (ze świadomością, że to "arcydzieło") - nie widziałem jeszcze czegoś tak profesjonalnie zrobionego. Z resztą z tego co wiem to ten film wykorzystywał wiele pionierskich technik w fazie postprodukcji. Świat stworzony z wykorzystaniem 40% normalnych zdjęć i w 60% z wygenerowanych komputerowo był w stanie w 100% oszukać moje oczy i nie byłem w stanie rozpoznać w którym miejscu patrzyłem na "prawdziwą trawę" a w którym na "sztuczną".

Pomimo tego, że fabuła nie powalała na kolana to wystawiłem 10/10. Staram się nie szastać "dziesiątkami", ale w tym wypadku, popatrzyłem na to obiektywnie - drugiego takiego filmu nie ma. Tak samo jest z malarstwem - na miano arcydzieła zasługuje wiele dzieł, choć nie wszystkie muszą nas powalać na kolana.
Oczywiście to też zależy od tego czy powinniśmy oceniać filmy subiektywnie czy obiektywnie, ale to osobny temat do dyskusji.

Mam nadzieję że argumenty jakie przytoczyłem zadowolą autora tematu :-)

ocenił(a) film na 6
Doback

Argumenty jak najbardziej logiczne ;-)

Oceniam oczywiście z mojego punktu widzenia i nie mówię, że kto dał 10/10 ten głąb czy coś w tym stylu. Szanuję inny punkt widzenia, jednak jeśli fabuła miała być prosta dla szerszego grona widzów nie zmienia to mojego osobistego podejścia. Niech sobie będzie nawet i prosta ale przemyślana, niech nie wszystko będzie ewidentne od pierwszej chwili... gdzie tajemniczość, zagadka. Aby było prosto rozwiązanie może być podane na tacy ale niech pozwolą choć chwilę nad tym pomyśleć zanim to nastąpi. Liczyłem na coś więcej i się zawiodłem.

Ocenę rozbiłem na 3 - fabuła, efekty i światotworzenie (nie chodziło mi tu o grafikę a zasady społeczne i kulturowe tej wyimaginowanej społeczności - czy jest przemyślana i jak to możliwe 'wiarygodna').

Wiem, że pod względem wykonania ten film jest wyjątkowy i gdybym o tym nie usłyszał, nawet bym na niego nie poszedł. Nie zapomnę jakie wywarł na mnie wrażenie trailer - płakałem ze śmiechu. Rzeczywiście zgadzam się z Tobą, że skutecznie oszukuje oczy, ale 10/10 to nota dla filmu, do którego nie masz żadnych wątpliwości, że pod każdym względem jest i zawsze pozostanie arcydziełem. Co jeśli za rok czy dwa wyjdzie inny film o jeszcze bardziej przemyślnej technologii? Znów dasz 10/10 mimo, że będzie 2 razy lepszy?

ocenił(a) film na 9
eadar_fasach

Jak już wspomniałem wcześniej to staram się oceną 10/10 nie szastać na prawo i lewo. Ale zauważ że nie ma takiego filmu, który by się podobał każdemu i zawsze się znajdą się jacyś pseudo-krytycy, którzy nawet najlepszy film ocenią na 1. Ale nie w tym rzecz - widać po wypowiedziach że do takowych nie należysz, po prostu film nie spełnił twoich oczekiwań pod względem fabuły. Ja się podobnie czułem po obejrzeniu filmu 2012, ale był też ktoś, kto ktoś napisał na forum, ze poszedł obejrzeć komercyjną papkę i się nie zawiódł.

Avatar to w sumie baśń SF, więc nie można oczekiwać że każdy element fabuły będzie super spójny z resztą. Wydaje mi się że ocena w dużej mierze zależy od tego jak się człowiek nastawi przed seansem. Ja poszedłem na ten film tylko i wyłącznie ze względu na chęć zobaczenia najlepszego widowiska 3D w historii kina i moje oczekiwania się spełniły.

A tak poza tym czytając "ciekawostki" do filmów odkrywamy że w każdym filmie jest mnóstwo nieścisłości i pewnych uproszczeń fabularnych. Tego się nie da uniknąć. np w filmie Sin City, który też oceniłem na 10 było wiele momentów, które były nierealne (np skok z 5 piętra na ziemię) ale nie o to w każdym filmie chodzi żeby był w 100% rzeczywisty i żeby nie było w nim niedomówień. Avatar to baśń i nie można tam oczekiwać że będą w nim krzyki palących się żywcem ludzi w rozwalanych helikopterach, albo fruwających od wybuchów urwanych kończyn. Tak samo głupio było by gdyby Turdy została zabita przez strzał w tył głowy za dezercję z pola bitwy.

Nie można się po baśni, a tym bardziej baśni SF pełnego realizmu i trzeba się liczyć z uproszczeniami. Kto by puścił swoje dziecko na Króla Lwa do kina gdyby krew podczas końcowej walki lała się na prawo i lewo? Albo gdyby Simba zjadł Pumbę? :-D Takie rzeczy w bajkach i baśniach się zdarzają.

ocenił(a) film na 6
Doback

Oczywiście ocenianie zależy od punktu widzenia każdego forumowicza. Dla mnie efekty specjalne w filmie są tak ważne jak lakier na samochodzie - to zaledwie opakowanie... Dlatego czepiam się i zawsze będę się czepiał fabuły, bo nawet bajki potrafią mieć ją dobrze dopracowaną (np. Shrek :-) mimo że dziecinna to jednak spójna i logiczna). Niestety mam wrażenie, że część forumowiczów nie wyznaje oceny od 1 do 10 tylko od 5 do 10 bo nawet najgorsze gnioty potrafią dostać 6 (kilka razy się nabrałem i straciłem cenny czas na taki „niezły” film). Z tym się nie zgadzam i oceniam Avatara na 6 we właściwej skali, tak rygorystycznie jak to możliwe.

Czy nie drażnią Was książki, czy filmy sf/fantasy gdzie wyjątkowe sceny możecie wytłumaczyć tylko tym, że jest to taki gatunek? W porównaniu do LOTRa fabuła wypada tu blado. Tam na prawdę wszystko wydawało się "wiarygodne" mimo że były to wymysły autora! Powiem szczerze, że kiedyś mi to mniej przeszkadzało, ale przez lata stałem się o wiele bardziej wymagający i uważam, że niestety znaczna część sf/fantasy jest dla ludzi o bardzo małej wiedzy, którym można wcisnąć każdy kit. Zapytacie mnie co mam na myśli, to polecę Wam książki Georga R. R. Martina, czy choćby nawet Patricka Rothfussa. Uważam szczególnie "Pieśni Lodu i Ognia" tego pierwszego za 10/10 w kategorii literatura fantasy.

W Sin City, do którego się odnosisz, nawet byłem w stanie zaakceptować skok z 5 piętra, bo cały film był nakręcony trochę jakby w formie snu… Tam nikt i nic nie było normalne, reżyser nawet nie próbował widzowi nic wmawiać, więc działała tam logika świata przedstawionego. Ogółem fabuła nigdy nie rozbija się o całość świata, tylko o jego elementy. Jeśli przedstawiony świat w Avatarze mówi, że są niebieskoskórzy humanoidzi na jakiejś planecie, i że mają wyjątkową łączność ze światem ich otaczającym jestem w stanie w to „uwierzyć wyobraźnią” jeśli natomiast w tymże świecie fabuła jest widocznie podporzątkowana głównemu bohaterowi i czasem nagina się ją aby losy potoczyły się ciekawiej lub łatwiej to odbiera to pewienego realizmu nawet w świecie wymyślonym. W życiu bardzo rzadko cokolwiek jest łatwe, nie ważne czy jesteś studentem, sprzedawcą guzików, biznesmanem, czy wojownikiem Na’Vi (przeprawszam za ten „filozoficznie wydumany” tekst). Dodatkowo, jeśli w filmie masz Godzillę (głupi przykład ale niech będzie) to nie dziwisz się, że potrafi zjeść samochód, jest przecie duże bydle, ale jakby wyrosły jej nagle skrzydła tylko po to by w ostatniej chwili uciec opresji to fabuła byłaby dla Ciebie z pewnością głupsza nawet od tegoż przykładu. ;-)

Na koniec, w żadnym miejscu nie napisałem, że do szczęścia potrzebne mi latające kończyny, strzały w tył głowy, czy zjadanie szczeniaczków. Uważam, że mimo iż Trudy była najemnikiem rygor nawet wśród nich był widoczny i przynajmniej powinna być obserwowana – przecież doszło do zdrady ludzkości przez Sully’ego itd. a ona pokazała swoim zachowaniem, że może być następnym materiałem na zdrajcę. Wiem, że jestem czepialski i aby mi się ułożył scenariusz potrzebuję scen o tym mówiących a nie domysłów, szczególnie w ważnych momentach. Takie niedomówienia pozostawiają pewien niesmak. Po tej scenie z atakiem na Drzewo zastanawiałem się jak ona z tego wybrnie, rozważałem różne możliwości a tu po kilku minutach okazuje się, że nie było to konieczne, bo nikt tego nie zauważył… Tak samo Sully wygrał z torukiem szybciej niż z sierżantem, oczywiście, uprościli aby fabuła była ciekawsza - Godzilli wyrosły skrzydełka…

eadar_fasach

Powiem że w przewidywalność fabuły Avatara jest pewien smaczek.

roland1919

ad1) To nie było wojski, więc sąd wojenny to przesada.

ad2) Tu się zgodzę. Może zabrakło czasu na wklejenie sceny hakowania systemów zabezpieczeń.

ad3) Może zapytał swojego Ikrama, czy nie widział gdzieś ostatnio w okolicy nisko przelatującego Toruka?

ad4) W scenie przyziemienia widać, że Milesa Q trochę zabolał ten skok.

Po ucieczce z więzienia przetransportowano kontener badawczy w pobliże świętego drzewa, bo były tam Vortexy (zawirowania elektromagnetyczne) utrudniające namierzenie. Finałowa bitwa odbyła się dość bliziutko świętego drzewa (odliczali już sekundy do zrzutu materiałów wybuchowyc). Nie widzę nieścisłości.

ad5)to się nazywa chyba "laryngofon". Używa się go powszechnie również dziś w US Army. Pewnie Trudy podwędziłą pakiet z bazy. Albo raczej komplet był na wyposażeniu śmigłowca. To podzielili wśród kluczowych "przywódców grup uderzeniowych".

ad6) Miała trochę czasu. W trakcie gdy Toruk Macto zbierał klany upłynęła chyba doba albo dwie. Farby mogła nawet dostarczyć sama natura. Tam kolorowo było. Malowanie mogło się też przydać do detekcji przestrzelin powstałych podczas ucieczki z bazy.