7,4 823 tys. ocen
7,4 10 1 823453
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Oto wzór pięknej realizacji wszystkich schematów. Gotowy przepis na sukces. Czy istnieją jeszcze ludzie z odrobiną własnej woli, intelektu, myślenia? Czy wszelkie objawy indywidualizmu strawiła maszyna komercji i ujednolicenia?
Avatar - film z piękną stroną wizualną , bajecznym światem, przyjemnymi dla oka mieszkańcami planety o (całkowicie niezrozumiałej w tym kontekście nazwie) "Pandora".
I powiedzcie mi co w tym filmie jest tak nieocenionego, że pozwala licznym obrońcom podciągać go do rangi arcydzieła? Nieprzewidywalny scenariusz pozwala się rozgryźć gdzieś po pierwszych 20 minutach. Bohaterowie to chodzące stereotypy. Na ekranie nie sposób dostrzec żadnych wątpliwości, rozterek, realnych uczuć. Mamy tylko prościutką fabułę i postacie płytkie jak kałuża. Film zieje intelektualną pustką. Głębokie przesłanie - które zachwalacie - jest w istocie rozłożoną na tacy mizerną namiastką jakiejkolwiek refleksji. Podczas oglądania filmu nie ma potrzeby włączać choćby podstawowych umiejętności myślenia. Wystarczy cieszyć oko - bo i oko jest jedynym co może się ucieszyć - i podziwiać plastikowe emocje, postacie, fabułę.
Świat tubylców - to świat cukierkowy i podkoloryzowany, pięknie oddający marzenie człowieka żyjącego w mieście, jednak naiwny i kompletnie nierzeczywisty. Ludzie - mający odgrywać rolę złego kolonizatora także są przerysowani i nieprzekonujący. W o wiele mądrzejszy już sposób podobną rolę człowieka przedstawił film Dystrykt 9 - Pod medialnym i oficjalnym płaszczykiem poprawności część trzymająca władzę odbębniała rolę złych bohaterów. Większość pozostawała nieświadoma. Tutaj zaś nie mamy nawet tej namiastki intelektualnej pożywki dla naszych przeżutych przez mcdonalda mózgów - źli bohaterowie są po prostu źli, dobrzy są dobrzy. Nasz główny zły bohater ma mimikę typowego dresiarza, zero sumienia i melodramatyczną wręcz skłonność do agresji. Nasi dobrzy bohaterowie są piękni, szlachetni, inteligentni i wrażliwi. Doprawdy, bardziej złożonych charakterów dopatrzymy się już prędzej w bajce disneya.
Pojedyncze sceny - są sztuczne, nienaturalne, wręcz manieryczne. Moja ulubiona to Parker "tłumaczący" Grace cel ich wizyty na Pandorze (kamyczki). Wszakoż postać doskonale ów cel znała i pan Parker w ten nieporadny sposób tłumaczył go właśnie widzom. Ależ to zręczne, a jakże wiarygodne i realistyczne.
Na porządne oklaski zasługuje także pułkownik walczący do ostatniej chwili - szczyt patetyzmu, amerykanizmu i taniej pożywki dla mniej wymagających widzów. Już widzę okiem wyobraźni zaciśnięte wargi 13latków. Ależ ta zgrabnie napisana postać musiała budzić emocje!
Po krótce, dla tych, którzy utracili umiejętność nie tylko analizy lecz także i czytania - Widowiskowy banał z oklepanym scenariuszem i drewnianymi bohaterami. Kolejny plastikowy bibelocik, w którym zakochały się ślepe miliony. Kolejna porażka kinematografii. Im więcej tego typu filmów będzie odnosić sukcesy, tym prędzej kino stanie się źródłem tylko i wyłącznie rozrywki.
Daje plus za efekty specjalne, widoki i muzykę. Ze strony fabularnej klapa.

Swoją drogą - To co się dzieje w top100 nie da się określić innym słowem niż "Dno". Swoją drogą - Zdajecie sobie sprawę, że w rankingu na dziś dzień doskonale widać, fani których filmów to największe imbecyle? Zwyczajnie te właśnie filmy lecą w górę. Przez dłuższy czas filmwebowi udawało się bronić przed nalotem onetowych trolli. Niestety - Avatar je do nas przyprowadził.

ocenił(a) film na 8

A czy powielanie schematów jest takie złe? Czy jak fabuła jest dopracowana, logiczna ale powiela schematy, to znaczy, że i tak jest zła i do dupy?
Ja jestem zdania, że nie dało się napisać innej, lepszej fabuły dla tematyki Avatara.

użytkownik usunięty
tomekd

Stawiam jedno zasadnicze pytanie: czym jest dla Ciebie "Avatar" tzn co wnosł nowego?

ocenił(a) film na 10

A niby czemu musiał w ogóle wnieść coś nowego, żeby być dobry?

ocenił(a) film na 8
Negative

No właśnie, gdyby oceniać filmy z takiej perspektywy, to nie byłoby żadnych dobrych filmów.

użytkownik usunięty
tomekd

Zle mnie zrozumieliscie...nie twierdze ze film jest zły. chodzi mi o to czy jest w czyms lepszy od filmów gatunku si-fi? wizja Camerona jest niezła ale sadze ze film jest skierowany bardziej do ekologów. mogliby oni zaczerpnac z tego filmu pare spraw do swych kampanii. taka mysl mi sie nasuneła po obejrzeniu tego filmu. ja osobiscie mam sprecyzowany typ tego co uznaje za dobre. klasyfikuje go na podstawie gry aktorskiej, montazu, dzwieku. nie jestem jakims krytykiem filmowym ale dla mnie film jest dobry gdy przez kilka dni po obejrzeniu go mysle o nim i gdy za kazdym razem gdy go ogladam nasuwa mi sie cos nowego. pozdrawiam ;)

ocenił(a) film na 8
tomekd

Fabuła w Avatarze, owszem jest schematyczna i prosta, ale z drugiej strony to po prostu dobrze opowiedziana historia, w której nie dało się wymyślić niczego innego i nowego. Argumenty typu "eee, to wszystko już było w Pocahontas" to tylko kompromitowanie siebie samego.

użytkownik usunięty
tomekd

Czy ja napisalem ze film jest zły? kompromitowałbym sie gdybym porównywał go z Pocahontas a ja pisze tylko ze motyw w Avatarze nawiazuje do w/w bajki... to wszystko. jesli ten film trafia do Ciebie i jestes nim oczwarowany to fajnie. nie bede Cie przekonywal bo nie lubie jak ludzie zmuszja innych do swoich racji.

ocenił(a) film na 9
Dewa

Twój post to typowy przykład przerostu formy nad treścią i nie mówię tu dla jasności o stylistyce powyższego... Kupiłaś bilet na U2 a przy ocenie zapomniałaś wyzbyć się naleciałości z Bacha, no cóż można i tak. Własną wolę to Ty możesz wprowadzić w życie podczas wstawania lewą lub prawą nogą z łóżka, resztę dyktują Ci potrzeby tych za których jesteś odpowiedzialna a Ty chcąc nie chcąc grzecznie "tańczysz" jak Ci zagrają. Indywidualizm, komercja, ujednolicenie o mój Boże wiekszych banałów/frazesów już chyba zaserwować sie nie dało. A tak swoją drogą o jakim Ty indywidualizmnie mówisz z perspektywy życia na planecie zamieszkiwanej przez prawie 7 miliardów istot których pragnienia pokrywają się w 90,0 %, zaś podstawą różnicy jest w wiekszości przypadków skala. Avatar to produkt który ma sie podobać "masą" a nie jednostką. Tak czy siak na koniec dnia wszyscy skończymy w tym samym miejscu bez względu na jadłospis, pytanie brzmi tylko kto zaczerpnie więcej szczęścia i radości z tej drogi...

p.s Arcydzieła tworzą jednostki, ale to masy wynoszą je na piedestał.

ocenił(a) film na 5
akula2

I owszem Avatar jest produktem rozrywkowym i w tej właśnie roli świetnie się sprawdza. Czy jednak aby na pewno wszyscy fani tej produkcji są tego świadomi? Gdyby nie sypiące się zewsząd głosy okrzykujące Avatara arcydziełem może nie byłoby tyle głosów krytyki od ludzi, którzy "nie wyleczyli się z Bacha". Bo to nie samo powstanie tego filmu powinno być zmartwieniem, a to, że dzisiaj za rewolucyjne arcydzieła uważane są obrazy puste, kolorowe i widowiskowe. Ciężko nie protestować.

ocenił(a) film na 9
Dewa

Nie na darmo mamy podział na wagi w wielu sportach i na gatunki w literaturze i filmie, skoro dość logiczny podział został sformułowany powinniśmy zacząc go chyba respektować. Proste pytanie, gdzie zaszufladkowano Avatara? Równie prosta odpowiedź: sf/fantasy. A teraz uzbrojeni w ten prosty fakt możemy zaryzykować stwierdzenie, że:

1) Avatar w szerokopojętym sensie "międzygatunkowym" arcydziełem absolutnie nie jest i nigdy do takiego nie pretendował.

2) Jako sf/fantasy jest temu arcydziełu bliższe niż jakakolwiek inna produkcja na przestrzeni kilku ostatnich lat. Dla opornych powtórzę jeszcze raz, że punkt popwyższy, czyli 2) tyczy się SF/FANTASY

Avatar nie jest pusty, on jest prosty, niekiedy za prosty ale różnica między tymi pojęciami jest zasadnicza. Fabuła jest logiczna, co za tym idzie całkowinie przewidywalna. Cały świat jest stworzony na podstawie mniej lub bardziej naukowych fundamentów na których rozbudowano fantazję. Samo to juz się liczy. Przypomnijmu sobie "Pojutrze" czy "StarTreka" gdzie jedna bzdura goni drugą. W Avatarze tego nie ma. Film ma przesłanie, proste, niekiedy banalne ale chwilami na prawdę życiowe. Scena kiedy Jake londuje na Pandorze, mówi o sytuacji która przykuwa go do wózka, następnie mówi o marines i tym co z nich zostaje kiedy zamieniaja sie w "ochroniarzy" jest na prawdę dobra. Dzień w dzień ludzie którzy starcili nogi i ręca jako żołnierze U.S Army w Iraku czy Afganistanie nie mogą sobie pozwolić nawet na porządną protezę a "najemnicy" z BlackWater za samo ubezpieczenie mogą sobie całkiem nieźle żyć. Zdanie o wojowniku niosącym "pokój" też jest banalne ale do bólu prawdziwe.
Wszystko juz zostało na tym forum powiedziane, więc nie będę przynudzał. Reasumując Avatar nie jest pusty, jest prosty. Avatar nie jest arcydziełem, jest bardzo dobrym rozrywkowym przedstawieniem. Działa na ludzkie świadomości i to jest niezaprzeczalny fakt. Ja osobiście nie pamiętam filmu na który ludzie chodziliby po x razy. Avatar jest w pewnym sensie zjawiskowy w odniesieniu do sytuacji jaka panuje na przestrzeni ostatnich lat w kinematografii i zaprzeczanie temu jest delikatnie rzecz ujmując niepoważne.

ocenił(a) film na 4
Dewa

"Pustka i banał obsypane brokatem" - nic dodać nic ując i jak to moja Babcia mówiła: krótko i węzłowato. :)

Brawo za inteligentny post! ale nie licz na zrozumienie, Trole (których jest na filmwebie więcej chyba niż na Onecie) Cię zeżrą.

ocenił(a) film na 7
Dewa

Ale właśnie dlatego, "Avatar" jest tak dobrym produktem przemysłu
rozrywkowego. Sam wysoko oceniłem go właśnie za wstrzelenie się w
oczekiwania widzów, za poprawność polityczną pozwalającą podobać się na
całym świecie. Za scenariusz zbudowany z życzeń i oczekiwania widzów.

Tak rodzi się klasyka kina dla mas. "Titanic", "Terminator", "Avatar".

Chyba nikt nie idzie na "Avatar" oczekując sztuki filmowej?

ocenił(a) film na 7
Dewa

I właśnie "Avatar" jest filmem stworzonym do takiego filmwebowego TOP 100
Świat. To, jaki on jest, definiuje zbiorowy gust ludzi na naszej planecie
;)

Gdyby na przykład miał się podobać w Polsce, musiałaby jakaś ładna aktorka
kilka razy pokazać biust.

I tak po kolei, każda scena, wątek, bohater ma zadowolić inną grupę
odbiorców łącząc ich przy jednym tytule.

ocenił(a) film na 7
Dewa

a oczywiście nie jest zrobiony, by podobał się w Polsce, ale na całym
świecie

dlatego jest apolityczny, areligijny
jedyne treści, które tu są, dotyczą spraw wspólnych dla wszystkich kultur
"szanuj zieleń"

ocenił(a) film na 2
KYRTAPS

Powiedzcie mi co ten film oferuje oprocz efektow specjalnych i animiacji?? Fabuły nie daje, Przesłania żadnego. Jest plagiatem i na dodatek jest przewidywalny... Krytycy sie nim podniecają bo im zapłacono za to... Jest tak popularny ponieważ jest wielka reklama... Sam poszedłem pod namową moich przyjaciół i się zawiodłem... Nic prócz grafiki i show kręcocym sie wokol niego...
dla mnie 4/10-> tylko za grafike

caroliscool

Wszystkim LOTRom, Avatarowi i Braveheartowi dales 1? Ty jestes popierdolony jakis czlowieku.

ocenił(a) film na 6
pietja86

Rozumiem, że teraz tekst fanów Avatara "każdy może oceniać jak chce bo wszystko jest subiektywne" chowacie w buty?

ocenił(a) film na 6
Gavron

Nie rozumiem Kyrtas tak komplementujesz film i mówisz że jednak na top 100 zasługuje ale sam ledwo dałeś 7.

ocenił(a) film na 10
caroliscool

Jeżeli poszedłeś na komercyjny film akcji. Film sci-fi, nastawiając się na coś o skomplikowanej fabule i głębokim przesłaniu, to przykro mi ale mam wrażenie że nie do końca masz kontakt z rzeczywistością. To film-bajka i jako bajeczka jest świetny.

ocenił(a) film na 10
Dewa

A pamiętacie że to jest film akcji i science fiction? Ma cieszyć oko dobrymi efektami, nie zmuszać do myślenia tylko dać rozrywkę. Ten film jest genialny w swojej kategorii. Kategorii płytkich, komercyjnych filmidełek. I chwała mu za to.

użytkownik usunięty
Dewa

Raczej ten wielki zachwyt Avatarem pokazuje czego naprawdę chce 90% społeczeństwa. Prostej, efektownej, głupiej, dennej, oklepanej rozrywki. Rozrywki która rozrywa mózg na 3D i smaży popcorn. To nie trolle zatakowały Filmweb, trolle od zawsze były obecne na Filmweb i nagle ujawniły swoją zakamuflowaną obecność! Wielu nastolatków jest bardziej inteligentnych od dorosłych, mówię to całkiem serio. Gdy cała dojrzała część widowni w zachwycie przeżywała losy dzielnego smerfa w tym samym czasie grupa takich nastolatek robiło sobie polewkę z głupoty tego filmu. Gdy ja zaraz po seansie siedziałem wryty jak idiota z uczuciem strat moralnych i finansowych, one z ulgą przyjęły napisy końcowe. Nie obrażajmy 13 latków. Na Onecie ktoś napisał że Avatar go zerżnoł w 3D:/ czy tak mówi troll onetowy?

ocenił(a) film na 10

Prosta, efektowna, głupia, denna rozrywka to to z czego się wywodzi kino. Przypominam że "ruchome obrazy" u początków kina były jarmarczną atrakcją dla plebsu. Wtedy wszystkich ekscytowało to, że obrazki się ruszają, a teraz że dodatkowo jeszcze wyskakują z ekranu.
Filmy z przesłaniem to wtórna postać tego medium, aż tak was boli że ciągle powstają filmy które po prostu ładnie wyglądają? Wrzućcie na luz.

ocenił(a) film na 6
Nezumi

Mnie boli że coś co sam przyznajesz - jest denne i głupie - uważa się za lepsze niż to co głębokie i mądre.

To jak uważanie Feel'a za coś lepszego niż Mozart, albo Chopin. I muzyka też z początku nie była tak wspaniała, ale to o niczym nie świadczy.

ocenił(a) film na 10
Gavron

Film jest z założenia prostszy w odbiorze niż np. książki. To sprawia, że częściej jego targetem będą zwykli ludzie. To samo się tyczy komiksu, który operuje prostszymi środkami przekazu.

Nikt(przynajmniej nie ja) nie uważa, że film rozrywkowy jest lepszy od tego artystycznego. I ocena "Arcydzieło" na "Avatarze" nie będzie wcale zrównywała go z filmami które mają porządny przekaz. W ogóle nie należy tego porównywać. Avatar może być arcydziełem w swojej dziedzinie - filmów rozrywkowych. Nie ocenia się filmu w kontekście innych filmów, zwłaszcza z zupełnie innego świata. Feel niech będzie dobrą muzyką pop(chociaż moim zdaniem nawet jak na muzykę pop boli), a Mozart klasyczną.
Te gatunki mają zupełnie co innego na celu i trafiają w inny target, nie zmusisz wszystkich idiotów świata żeby słuchali pięknej muzyki, wolą dudnienie. Myślę, że nawet byś nie chciał żeby słuchali Mozarta.
Porównywanie tych światów nie ma sensu, te filmy służą wywołaniu zupełnie innego rodzaju wzruszenia i niosą za sobą zupełnie inne wartości.
Fani avatara nie powinni opowiadać że chcą się wybrać na kolorową Pandorę i kochać się z niebieskimi smerfami w dżungli, bo to już zalatuje fanatyzmem, a ty powinieneś zaakceptować to, że takie filmy istnieją, będą istnieć i są nam potrzebne. Czasami trzeba sobie usiąść i pooglądać coś co nie wymaga absolutnie żadnego myślenia z twojej strony. Nawet jak jesteś filozofem.

ocenił(a) film na 9
Nezumi

Pustka i banał obsypane brokatem?

To chyba oglądaliśmy całkiem inne filmy. Ja oglądałem z takimi ludkami
niebieskimi, gdzie człowiek niszczył im świat, dla jakiegoś surowca i był
tam taki eksperymentalny program avatar.

Tematy podjęte w avatarze zgadzam się powielane wielokrotnie znane
wszystkim na codzień ale to nie znaczy że są puste i banalne. Tak jak
głód w afryce, albo dzieci z chorobami serca było głupie banalne.

Film jest pełen w wartości któe w dzisiejszym świecie są już dawno
zniszczone przez ludzi takich którzy nawet jak mają je wyłożone na
talerzu nie potrafią dostrzec.

Postacie wyrażne i stereotypowe zgadzam się ale takie właśnie miały być.
Zimny biznesmen, bezwzględny pułkownik, honorowy pilot, oderwany od
świata naukowiec, no i poturbowany przez życie główny bohater który nie
zna różnicy pomiędzy dobrem a złem.

Honor, miłość, duma, te wartości są dla ciebie puste i błahe?

Przesłanka o tym że ludzie nie uczą się na własnych blędach że mogą
zniszczyć całą rase całą planete nawet nie swoją żeby osiągnąć bogactwo
finansowe. Zniewoleni przez pieniądz do tego stopnia że zaprzedali swoje
dusze.

To jest dla Ciebie błahe? To co nie jest? Jaki film uznał byś za nie
błahy skoro avatar mówi o największych problamach naszego gatunku.

Dystrykt 9? Odnosił się do jednego wydarzenia avatar do nas wszystkich. I
pewnie że jest amerykański bo zrobili go amerykanie jakiś amerykani wydał
na niego 600ml dolarów a co byś chciał żeby był polski żeby pan mietek
alkoholik z kotłowni był zawziętym pułkownikiem?

Pustka mój drogi klego jest wtedy kiedy patrzysz na ramę a nie na obraz.

ocenił(a) film na 10
regshoe

Chodzi raczej o to, jak to przesłanie zostało podane. Zresztą, to nie jest film który ma nieść przesłanie. Masz się dobrze bawić i wzruszyć jak bardzo źli ludzie palą drzewo niebieskich smerfów. Te piękne morały to tylko plastikowa ozdóbka, takie same są we wszystkich filmach tego typu.
I o to właśnie chodzi, avatar się udał bo ludzie czuli napięcie podczas wojny, ryczeli jak karczowano las smerfów, i dostawali oczopląsu oglądając dżunglę. To im się spodobało, nie przesłanie. I dobrze, bo o to chodziło.

ocenił(a) film na 9
Nezumi

nie kręci się takich filmów jeżeli nie mają przekazu. Siłą musi coś tam być
bo nawet najładniejszy film bez odpowiedniego przekazu będzie kiepski. Nie
mówie że ma Cię skłaniać do myślenia, nie ma dlatego masz to wszystko
odrazu pokazane Ci ludzie się idealnie stereotypowi. I skoro już wiesz o co
chodzi to żryj popcorn i ciesz się obrazem. Jest prosty ale nie pusty i
banalny. Banalny to jest garield ( film oczywiście) albo filmy o
nastolatkach amerykańskich i ich przygodach.

Tutaj niszą plemie niszczom im dom ich kulture w pogoni za bogactwem to
jest błahe?

ocenił(a) film na 10
regshoe

Nie jest błache ale podane w najprostszy, fastfoodowy sposób. I nie mówię że to źle.

ocenił(a) film na 9
regshoe

Dewa, ten film rzeczywiście ma dosyć przewidywalną fabułę, istotnie pewne rzeczy tłumaczy się na zasadzie "kawy na ławę", postacie nie są w jakiś szczególny sposób głębokie a jednak...film zachwyca.

I zauważ, że nie tylko widzów, krytyków również. "Avatar" zebrał bardzo dobre recenzje. Naprawdę sądzisz, że ci wszyscy dziennikarze podpisali jakiś pakt z Cameronem, że będą się zachwycać każdym jego filmem? Że nie stać ich na to aby produkcję ot zwyczajnie zjechać? Nie zrobili tego, bo film im się podobał.

Owszem, "Avatar" to banał ale podany w tak atrakcyjny sposób, zrobiony z takim wdziękiem, wrażliwością i miłością wobec kina, że... o tym się zapomina. Po prostu.

Dla mnie sednem filmu Camerona jest postać Netyri. To ona tak naprawdę trzyma krytyków, publiczność za twarz i nie puszcza. Nie było chyba do tej pory w żadnym filmie rozrywkowym podobnej, kobiecej postaci.
Sposób mówienia, jej ruchy, to jak patrzy... zwyczajnie w świecie zachywca.
Cameron również w bardzo subtelny i dojrzały sposób ukazuje w tym filmie ludzkie emocje. Dla mnie "Avatar" to po prostu klasyczne piękno, film, który jest w swej formie archetypem snów o baśni.

użytkownik usunięty
Dewa

"Przez dłuższy czas filmwebowi udawało się bronić przed nalotem onetowych trolli. Niestety - Avatar je do nas przyprowadził'

Avatar niewiele w tym względzie zmienił.

ocenił(a) film na 2
Dewa

Zgadzam się z autorem w każdym aspekcie.

Z tym, że moją "ulubioną" sceną jest końcowa walka pułkownika :). Ta postać jest tak zabawnie przerysowana, że aż szczypie w oczy.

ocenił(a) film na 4
vahirua

dla amerykańskich dzieciaków wsuwających popcorn to pewnie istny bohater narodowy;), oczywiście jest strasznie przerysowany, jednak początek filmu nawet fajnie zagrał...

Dewa

Wiesz dlaczego tak wiele osób idzie na niego do kina? Z bardzo banalnego powodu - właśnie tylko i wyłącznie z powodu obrazu 3D.

Bo na "piracie" tego całego 3D nie będzie widać (i na DVD też nie) i niestety trzeba się udać do kina by zobaczyć to czego pirat (DVD) nie pokaże, a co jest największą zaletą tego filmu - nie fabuła, a właśnie "głupie" efekty 3D, które są jakąś tam niby nowością.

Avatar 2 jeśli będzie miał równie marną fabułę, to z pewnością nie odniesie porównywalnego sukcesu, bo już każdy wie czego można oczekiwać po "3D Camerona". Tym bardziej, że Pandora też żadną nowością nie będzie, więc Avatar 2 nie będzie miał praktycznie już nic do zaoferowania nowego - bo fabułę ma tak przetrawioną przez wiele filmów wcześniej, że to wręcz papka będzie trudna do przełknięcia.

ocenił(a) film na 9
Dewa

Polecam przeczytać tekst:
http://tygodnik.onet.pl/37,0,40762,stworzenie_swiata_jako_galaz_sztuki,artykul.h tml