Nie znam komiksów i nie wiem na ile wzorowane są na nich filmy, ale wydaje mi się, że mogliby w tej części dla zwiększenia dramatyzmu uśmiercić kilku bohaterów. Stawiałbym na tych, dla których limit indywidualnych widowisk według mnie się wyczerpał. Jest to na pewno Hulk - pomimo domniemanej niezniszczalności. Iron Man mimo mojej wielkiej sympatii też już nic więcej nie wniesie ciekawego w solo filmie oprócz dozy humoru. Co do Kapitana Ameryka to mam nieodparte wrażenie, że oberwie - chociaż z tej postaci możnaby coś jeszcze wycisnąć, mimo że w wojnie domowej był zwyczajnie bezoosobowy. Pantera i Antman są nie doruszenia ze względu na obecne plany produkcyjne i duże zainteresowanie, podobnie z Czarną wdową. Nie wiem czy planowane są kolejne spidermany, chociaż uważam, że jest już przesyt. Chętnie zobaczyłbym go w starszej wersji. 30 lat później bez towarzystwa innych hero. W jakiejś ostatniej misji, w nostaligcznym klimacie wspomnień o przeszłości, Harrym. Taką kontynuację wersji z Toby'm. Doctor Strange to postać na którą czekam, chyba najbardziej. Biorąc pod uwagę jego moce, jest ostatnim kandydatem do porażki. Totalnie obojętni są mi Vision czy dwójka x-menów. Nikt po nich by nie płakał. Można zastąpić ich nowym Wolverinem co podobno jest możliwe obecnie. A Wy, kogo pożegnalibyście?