To byłoby coś, Deadpool wiedzący o tym, że Marvel nie ma do niego praw, tylko FOX tak samo jak z X-Menami :D
swoją drogą to paranoja, że Marvel nie ma praw do swojej postaci ;) świat oszalał... i teraz musieliby odkupić coś co jest ich, żeby móc umieścić w swoim MCU
to dlatego, że niegdyś Marvel, jako wydawnictwo jedynie komiksowe, chciało podbić swoimi postaciami także rynek filmowy, więc sprzedawali licencje jak popadnie
Wielce prawdopodobne jest, że Deadpool będzie robił pojazd po MCU. Przecież w jedynce nabijał się lądowania Angel, a to lądowanie Ironmana...
Nie tylko Iron Mana, wielu superherosów lądowało na jednym kolanie z pięścią do ziemi, dlatego to się nazywa superhero landing. xD
Ja bym tam wolał wolverina chociaż Hugh Jackman powiedział że jeszcze by mógł zagrać w tym filmie jeśli dostanie propozycję . HMm
nie do końca... powiedział, że gdyby przed laty dostał możliwość starcia się z Hulkiem, dziś jeszcze nie odstawił by roli Wolverine'a
Serio, czy każdy film który jakkolwiek jest o superbohaterze musi być wcielony do avengers?
Już wkleili:
- iron-mana,
- kapitana amerykę,
- czarną wdowę,
- hulka,
- teraz jeszcze klimaty z strażników galaktyki...
Serio trzeba wszystko mieszać? A co tam, dowalmy jeszcze Navi z avatara, orków z warcrafta, spider-mana, batmana, godzillę, power rengers, jeggiery z pacific rim, dona z szybkich i wściekłych, harrego pottera, jacka sparrowa z piratów i transformery, a co, na bogato XD...
Więcej nie znaczy lepiej.
Oczywiście,że połączenie wszystkiego nie znaczy,że Infinity war będzie dobrym filmem,ale zastanowiłeś się co by było jeśli wklejenie wszystkiego okaże się sukcesem?Przypominam mieliśmy Avengers część pierwszą oraz drugą(ta akurat była nieco gorsza,ale miała pozytywne recenzje w 70-80%).Pierwsze Avengers było tak świetne,że fani komiksu chcieli od Marvela więcej i z każdym rokiem mamy kolejne świetne filmy od tego studia.Rok temu mieliśmy Civil War i okazało się jeszcze lepsze od pierwszych Avengersów,a tam były jeszcze wprowadzone dwie nowe postacie.W tym roku mieliśmy bardzo dobrych Strażników oraz na bardzo wysokim poziomie Spider-Mana.Żeby nie przedłużać uważam,że fajnie byłoby zobaczyć jak wszyscy Superhero walczą z potężnym bossem oraz co najważniejsze chciałbym zobaczyć relacje między tymi postaciami jak się będą zachować i współpracować.
Pozdrawiam :)
Yyy, od kiedy dobre recenzje = dobry film? Znam kilka filmów które miały świetne recenzje a jednocześnie były (w mojej ocenie) kiepskie. Znam również odwrotne sytuacje, kiedy recenzje były kiepskie a film był całkiem niezły.
Za przykład pierwszej opcji (tj dobre recenzje, kiepski film) może nam posłużyć Pitbull z 2005r. Rzadko mi się zdarza przerywać seans ale tutaj po prostu nie dało rady tego oglądać. Film się dłużył i dłużył, dialogi słabe, gra drętwa... Praktycznie zero zawartości. I czym się tutaj ludzie tak zachwycają? Nie wiem...
Znowu za drugą opcję (tj złe recenzje, dobra jakość) fajnie tu pasuje film Ostatni Władca Wiatru. Na prawdę film konkretny. Może nie super hiper fajny, ale jest to min przeciętniak. Efekty specjalne ładne, dialogi w miarę zwarte, akcja się nie nudziła. A jednak go zjechano tylko i wyłącznie dlatego że nie był kropka w kropkę jak wzór kanonu (chyba chodziło o mangę lub anime).
Ale przecież Władca Wiatru nie jest tutaj wyjątkiem, bo choćby jakże dobrze oceniany Resident Evil wgl nie pasuje fabułą, ani nawet postaciami do pierwowzoru z gry.
Na prawdę, widownia coraz bardziej baranieje. Liczy się już tylko wielkie WOW, wybuchy, efekty i ładne aktorki :/ . Przykre. Ale akurat jeśli chodzi o Avengers to skończyłem na drugiej części i kolejnych nie mam zamiaru nawet ruszać. Cięte dosłownie na jedno kopyto.
Ok, pierwsi Avengers to był niezły krok i bym się nie czepiał, bo zlepka wielu bohaterów to jednak było coś nowego, ale serio po raz kolejny robić taką śmieszną akcję? To niech na serio skleją dosłownie wszystkich kogo się tylko da.
Dodatkowo - pomysł na film Avengers wg mnie nie był znowu taki oryginalny. Bo 2 lata wcześniej wypuszczono Niezniszczalnych. Dokładnie ten sam patent tylko na innej płaszczyźnie. Tam sklejono wszystkich (tj tych najbardziej rozpoznawalnych) aktorów kina akcji głównie z kina lat 80tych i 90tych.
No i czym ci Avengersi się wyróżniają na tle odrębnych filmów. W każdym filmie o superbohaterze mamy antybohatera. Mniejszy, większy, co za różnica - zawsze jest stylizowany jako zło absolutne.
W Avengersach mamy niby takiego antybohatera że aż wszyscy muszą połączyć siły i to jest najśmieszniejsze w tym wszystkim. Bo w swoich odrębnych filmach (choćby dla przykładu Iron-man), superbohater dawał radę rzeczom w których już w Avengersach nie daje XD...
Do tego zlepienie wszystkich superbohaterów powoduje pewne "zgryzy" charakterów. Ponieważ choćby Ognisty z Fantastycznej 4ki nie dogadałby się z Iron-manem. Bo to dokładnie ten sam typ charakteru.
Jak dla mnie ta seria powinna się skończyć podobnie jak Szybcy i Wściekli (którzy o zgrozo - też zaczęli robić z siebie Avengersów) XD...
Tony Stark, a Johnny Storm, to wg ciebie charakterologicznie podobne postacie? Stark jest megalomanem i geniuszem, który wie wszystko najlepiej, z kolejnymi filmami dorasta i staje się postacią co raz bardziej dojrzałą, nadal jest zabawny, ale zaczyna godzić się z tym, że nie jest najmądrzejszy i nie zawsze ma rację. Human Torch, to małolat, który lubi ryzyko i jest mega podjarany swoją mocą, bardzo niewiele przypomina Ironmana. Tony Stark jest zabawny, a Storm jest śmieszkowaty. Ale może inaczej odbierasz te postacie.
Pokaż mi, w której części Ironman, w solowym filmie mierzył się z kimś takim jak Loki, Ultron, czy Thanos? W jedynce walczy z biznesmenem, który ma większą zbroję. W drugiej z Whiplashem, który posiada swoje śmieszne bicze i jest hakerem, to Bond by sobie z nim poradził. A w trzeciej przeciwnikiem jest aktor i biznesmen o super mocach. Jeden Ultron by rozwalił całą tą bandę, nie mówiąc o np Thanosie.
Co do fabuły filmów o superbohaterach, masz rację nigdy nie jest zbytnio skomplikowana, jak ktoś nie lubi takich klimatów, to nie ma sensu oglądać. Ja podobnie mam z tymi Szybkimi i Wściekłymi. Nie jarają mnie wyścigi samochodowe w filmach, więc po 3 części dałem sobie spokój. Bo te filmy po obejrzeniu nic nie zostawią w głowie, więc jak nie czujesz klimatu, szkoda czasu.
Czy widzowie są tak gorsi od dawnych? Może i tak, ale kiedyś też kręcono całą masę durnych filmów i w latach 90 i 80 i wcześniej. Przypomnę, że pierwszy King Kong był z 1933 roku, a fabułę miał na poziomie właśnie dzisiejszych super produkcji.
Co do recenzji, 100% zgody. Twoje własne opinię są tyle warte co opinię największych krytyków, a dla ciebie są nawet ważniejsze. Liczy się to co się podoba danemu widzowi. Wiadomo dla producentów liczy się to co się podoba milionom widzów ;) ale ogólnie mnie też średnio obchodzą recenzję. Jest cała masa chłamu, który mi się podobał, sam nie wiem dlaczego, i sporo wybitnych filmów, które mi się nie spodobały.
W kwestii kręcenia kolejnych serii, jeśli coś przynosi zyski będzie nadal produkowane. Tyle.
Nie chodzi o to, że Iron man i Storm są identyczni, bo nie są. Chodzi o to, że jest to inne podejście podobnego "typu" ludzi. Coś jakby "bliźniacy" ale nieco inaczej wychowani, a jednocześnie oboje bojowi :P . Dlatego byłby mega zgryz między nimi.
Iron man jest geniuszem, ale czy aby na pewno? Genialny inżynier, ale poza tym już wcale taki mądry nie jest. Wyobraź sobie prawdziwą scenę pomiędzy nimi kiedy jest problem. Iron man mający się za geniusza będzie od razu hejtował pomysł Storma który (jak sam określiłeś) jest małolatem lubiącym ryzyko.
"Pokaż mi, w której części Ironman, w solowym filmie mierzył się z kimś takim jak Loki, Ultron, czy Thanos? W jedynce walczy z biznesmenem, który ma większą zbroję. W drugiej z Whiplashem, który posiada swoje śmieszne bicze i jest hakerem, to Bond by sobie z nim poradził. A w trzeciej przeciwnikiem jest aktor i biznesmen o super mocach. Jeden Ultron by rozwalił całą tą bandę, nie mówiąc o np Thanosie. " - twój przykład jest bezsensowny. Bo jedynie to jak ukazują złego bohatera się liczy.
Poza tym na skład avengersów nie składa się sam iron man. Dodajmy fantastyczną 4kę (która jak najbardziej by mogła do avengersów wpaść bo pasuje). Oni sobie poradzili z "pożeraczem światów". Jakimś bytem które wysysało jądra planet aby przeżyć.
Znowu w Iron man, każdy z złych bohaterów był kreowany jako zło absolutne. Choćby w 3ce też chciał panować nad światem (i mało istotne jest to kim koleś był czy co miał lub nie miał).
Znowu temat z Ultronem. A Jarvis (tj komputer iron mana) rozwalił go klejnotem na łbie XD... Przecież taki Thanos to pikuś dla niego haha. Absurd.
"Co do fabuły filmów o superbohaterach, masz rację nigdy nie jest zbytnio skomplikowana, jak ktoś nie lubi takich klimatów, to nie ma sensu oglądać. Ja podobnie mam z tymi Szybkimi i Wściekłymi. Nie jarają mnie wyścigi samochodowe w filmach, więc po 3 części dałem sobie spokój. Bo te filmy po obejrzeniu nic nie zostawią w głowie, więc jak nie czujesz klimatu, szkoda czasu. " - ty nie czujesz klimatu, bo pewnie wgl nie interesuje cię motoryzacja. Nie musisz być fanatykiem wyścigów aby to lubić.
Owszem, w latach 90tych i 80tych też zdarzały się gnioty, ale zapominasz o jednej rzeczy. To były dekady niemal innowacji. Technologia umożliwiła sporo nowości, to zawsze owocuje genialnymi produkcjami jak i totalnie skopanymi.
Ale wskaż mi jakieś genialne tytułu ostatnich 10 lat. Np można by tu wpisać Avatara (choć to sporna kwestia) no i specjalnie nie ma czego więcej.
Mnie dziwi inna rzecz. Łączenie zalążka serii filmów które same na siebie zarabiają (tj Strażnicy Galaktyki) z inną serią która jest dziwnym zlepkiem wszystkiego. Wg mnie to błąd. Bo po tym, w zasadzie Strażnicy powoli tracą sens w kontynuacjach. Największy kozak w galaktyce rozwalony, to wgl po tym nawet avengers tracą sens, bo kto im już zagrozi? Nikt.
W avengers zamiast dodawać powinni zacząć odejmować :D... Śmierć superbohaterów, tooo by było coś konkretnego, jednocześnie robi się miejsce dla innych, a jednocześnie seria wciąż ma jaki taki sens...
Bo teraz gubią się jak dzieci, a i tak zły bohater dostaje po tyłku XD...
Z Avatarem problem był taki, że twórcy rzucili się na głęboką wodę, próbując przenieść prawie kropka w kropkę fabułę kreskówki na duży ekran. Niestety w takim wypadku fani zawsze będą niezadowoleni, kiedy zamiast swoich ulubionych bohaterów dostaną ich "przecenowe", niezbyt dobrze odwzorowane wersje. MCU nigdy nie trzymało się ściśle komiksów, co w pewien sposób pomagało. W dodatku biorąc pod uwagę obszerność komiksowego uniwersum, nikt raczej nie ma i nie miał pretensji o takie zmiany. Tak jak pisałam wyżej, Marvel ma to do siebie, że bardzo często tworzy duże grupy bohaterów, które tak tutaj krytykujesz. I to bohaterów nie tylko z grupy Avengers czy X-men, ale też ich połączenia i przeplatanki. Do tego w komiksach te ekipy są dużo większe, bo gdzie w MCU spotkaliśmy się z bohaterami (członkami ekipy Avengers) takimi jak Sunspot, czy Cannonball? Tutaj naprawdę narzekanie na ilość superbohaterów w jednym filmie jest dosyć bezsensowne.
Bezsensownością jest właśnie cofanie się w rozwoju bohaterów. I to najbardziej razi po oczach.
Fajne patenty z cyklu avengers nie należą do tej serii a zostały zerżnięte z innych filmów.
Więc w sumie, film sam w sobie robi się totalnie nudny. Do bólu przewidywalny. A jedyny plus to efekty specjalne, jednak i to już na mnie nie robi WOW, bo wszędzie już są spoko efekty specjalne. Na mnie WOW robi brak takich efektów specjalnych a pomimo to świetny obraz.
Bo nie jest problemem zrobić wielkie WOW jak się ma miliony budżetu i 3/4 filmu robisz na komputerze :/ .
Do tego dochodzi jeszcze większy absurd, w postaci pojawiania się bohaterów i ich znikania. Jakoś bez składu i ładu.
Przede wszystkim w uniwersum komiksowym wszystkie te postacie mają ze sobą mniej lub więcej do czynienia. I tak na przykład w komiksach u boku Deadpoola pojawiają się nie tylko x-meni, ale i Avengers. Świat Marvela nie tylko jest bardzo rozległy, ale też jest niezłym kotłem (nie w znaczeniu negatywnym) jeśli chodzi o relacje między historiami i pojawiającymi się w nich bohaterami.
Bez obrazy, ale to nie ta liga. Deadpool to nie przeciwnik na kosmicznych przeciwników. Jako ktoś w tle, jak najbardziej, ale wniósłby tyle co Hawkeye :) Gość jest nieśmiertelny, ok, ale poza tym jest słaby. Tak samo w komiksach jak i w filmach. To będzie rozp..., więc byłby zbędny :) Z Foxa to ja bym wolał w takiej walce Storm, albo Jean Grey, albo Fantastic Four :) nie Wilsona, który jest średnim bohaterem jeśli chodzi o moce.
Wiesz, taka Czarna Wdowa nie ma totalnie żadnych mocy, a mimo tego będzie w filmie. Jakby tak patrzeć to taki Star-Lord, Ant-Man, Falcone, Black Panther i być może jeszcze kilku innych bohaterów, też mają za słaby level, żeby się napieprzać z Thanosem.
No i jak mówię, Hawkeye już jest i Czarna Wdowa jest. Po co kolejny uliczny bohater. Pomijając fakt, że nie ma szans aby się pojawił. Oczywiście jak ktoś jest fanem tej postaci to pewnie by się cieszył z tego, ale nie sądzę, aby ktoś poważnie nawet się nad taką opcją zastanawiał. Co do Star-Lorda po ostatnim filmie trochę go podrasowali, myślę, że to nie będzie bez konsekwencji. Black Panther w MCU jest bardzo silny, bardzo szybki, i ma niemal kosmiczną technologię. Ant-Man, który teraz zmienia się Giant-Mana, też nie jest wcale aż takim słabiakiem. Oczywiście to nie jest poziom Hulka, Visiona, czy Thora, ale Deadpool jest po prostu wyszkolonym komandosem z mocą regeneracji na poziomie Wolverine'a i jest śmieszny. Zresztą ten filmowy, odciął sobie rękę, aby uciec przed Colossusem, więc ni jak ma się do do regeneracji Logana chociażby z trzeciej części X-Men, gdzie Phonix prawie do kości go rozkładała, a on się regenerował. Reasumują, mi tam by nie przeszkadzał w takiej kosmicznej sadzę, bo to spoko postać, zwłaszcza w wykonaniu Reynoldsa, ale raczej jako statysta.