Zanim się nawróciłem do Jezusa Chrystusa też reagowałem na Ewangelię jak wielu ludzi tu, że to propaganda itp. Uznanie Jezusa Chrystusa jako swojego osobistego Pana i Zbawiciela to prawdziwy cud w życiu ludzi, którzy tego doświadczyli. Życzę tego każdemu bo życie na ziemi trwa krótko..a tylko Jezus Chrystus zbawia.
I znów pycha. "Żadnego planu boskiego w tym nie zauważyłem", "musiałbym tego potwora zastrzelić", kretyn spieprzył zbudowanie świata i materii żywej". Przysłania ona Panu oczy i nakazuje być wulgarnym. Na prawdę rozumiem Pański punkt widzenia, ale sposób jego przedstawiania jest raczej mało kulturalny, wręcz dziecinny, jak u Mickiewicza, który jednak pisał pewne rzeczy ponoć pod wpływem pewnych środków odurzających. Mniemam, że u Pana tak nie jest, więc raczej nie mamy o czym gadać. Jeśli jest Pan w stanie odrzucić ten arogancki sposób przedstawiania poglądów, tą błazenadę, a zacząć pisać jak dorosły człowiek, inteligentny, który nie unosi się za każdy usłyszane słowo, to jestem z największą przyjemnością chętny by z Panem pokonwersować, bo ma Pan argumenty, ale nie umie ich w sposób kulturalny przedstawić, a ja nie mam zamiaru wdawać się w słowne utarczki z dzieciakami.
Też widziałam takiego człowieka, cierpiał miesiącami zanim odszedł. A jednak nawet wtedy, gdy nie zauważał już ludzi wokół niego - modlił się. Pan to wyśmiewa i twierdzi, że nic mu to nie dało, bo i tak umarł, a ja widziałam, jak ta wiara mu pomagała nie oszaleć przykutemu do łóżka. Też nie mam ochoty wdawać się w kłótnię, chciałam tylko zauważyć, że coś, co dla Pana jest śmieszne i głupie, tym ludziom rzeczywiście pomaga, nawet jeśli to miałoby działać tylko jak zwykła autosugestia. Jeszcze jedno: dla mnie biblia to jedna z głupszych książek jakie powstały, więc proszę nie udowadniać mi, co sądzi na ten temat "mój bożek" w oparciu o nią. To chyba tyle...wyłączam się z dyskusji.
Jest mnóstwo badań na temat modlitwy, a szpitala. I zwykle czyni ona więcej szkody (jest już aż tak źle?). :)
podobno wyrostek robaczkowy jest dowodem na nieistnienie boga ;-)
ale pewnie podobnie jak wojny, katastrofy i cała niesprawiedliwość tego świata zostanie to uznanie za niezrozumiały dla ludzi ale niezwykle miłosierny plan zbawienia.
Starałem się zrozumieć od kiedy pamiętam co to znaczy: kochać boga, być jego dzieckiem, przyjmować komunię itd. i pewnego dnia odważyłem się przyznać sam przed sobą, że żadnego boga nie ma. A filmu nie widziałem ale akurat dziś byłem świadkiem dyskusji o istnieniu boga.
Pozdrawiam
A
I tak ma marginesie jeszcze jedna sprawa. Twierdzi Pan, że Bóg patrzy na zło tego świata i nic nie robi. A ja się zapytam, gdzie Pan jest wtedy? Czy widząc zło na tym świecie ingeruje Pan w nie? Czy widząc jak dzieje się komuś krzywda, to staje Pan niezwłocznie, bezwarunkowo w jego obronie? Czy widząc głodujących wyjmie Pan z portfela ostatnie pieniądze i się podzieli?
Myślę, że odpowiedź jest prosta, więc z jakiej przyczyny wypowiada się Pan na ten temat?
Na tyle na ile mogę to pomagam, proszę nie osądzać z góry i nie stawiać się w pozycji wszystkowiedzącego. Więcej wart jest dający kilka groszy biednemu, niż Pana bożek, który może wszystko (wg Pana), a nie robi nic. Trudno więc o większego potwora.
Proszę spytać tych, którzy żyją w bólu, a mimo to wierzą, czy im Bóg nic nie daje. Daje im znacznie więcej niż "kilka gorszy". To są rzeczy niezbadane, nie ma skali, która by je określiła tak jak ilość pieniędzy, rzeczy ulotne, przez wielu niedostrzegane, bo chcemy więcej więcej i jeszcze raz więcej. Myślę, że Pan rozumie o co mi chodzi, bo jeśli nie, to i tak najlepsze próby wyjaśnienia niczego nie przyniosą niestety.
"Na tyle na ile mogę to pomagam" - każdy tak powtarza, ja również, na tyle ile mogę, to pomagam. Prawda jest taka, że to tylko uciszenie naszego sumienia, "rozgrzeszenie" samych siebie, pokazanie, że zrobiło się wszystko najlepiej jak się umiało, że jest się wspaniałym. Ale to nie prawda. Każdy z nas ma takie możliwości, które nie są wykorzystane choćby w ułamku procenta. A ja nie jestem wszystkowiedzący i nigdy się na takiej pozycji nie stawiałem. Jestem akurat nikim, nic nie znaczącym człowieczkiem i nie oceniałem Pana, a raczej chciałem pokazać, że ocenianie innych, jak Pan to uczynił, jest bezsensowne; zmienianie świata należy zacząć od zmienienia siebie. A jeśli chodzi o pomoc innym z mej strony, to jestem ostatnim osobnikiem, który mógłby się na ten temat wypowiadać (i wszakże się nie wypowiedziałem), a Pan jeśli uważa, że daje z siebie w tej materii na prawdę sto procent, to zwracam honor.
Zeby było jasne z góry z kim macie do czynienia to moje serce i moja dusza jest oddana Jezusowi Chrystusowi.Teraz do rzeczy: TEN FILM JEST NAIWNY,KIEPSKI I STRONNICZY. I wygląda jakby go zrobił szatan,a nie jakikolwiek chrześcijanin. Cały ten scenariusz wg mnie jest poniżaniem Boga. Dwie ryby kłócą sie o istnienie jeziora w którym żyją.Załosne...Juz na samym poczatku student powinien zgasic profesorka i cała tzw naukę ,jedna odpowiedzia. WSZYSTKO CO NIE JEST ZROBIONE LUDZKĄ RĘKA JEST DOWODEM NA ISTNIENIE BOGA. Ciało ludzkie na przyklad.
Twoja niewiedza jest smutna..A nie przyszło Ci do głowy, że " ludzie ludziom zgotowali ten los, gdyż Bóg nie uczynił ludzi robotami, tylko dał nam wolną wolę? To Bóg morduje ludzi podczas wojen, to Bóg kradnie, gwałci itd? Zapytasz , czemu na to pozwala? Bo wyznaczył dzień, kiedy z tym skończy, póki co daje jednak ludziom czas, żeby się upamiętali. I wielu z tych, którzy dziś czynią źle, dzięki temu, że daje nam ten czas zdąży odwrócić się od złych rzeczy i zwrócić do Jezusa. Sam tego doświadczyłem i miliony ludzi na całym świecie.
Wasz prymitywny bożek "powiada" w biblii , że to on sprowadza ciemność na mój dom , sprowadza na mnie zło. Izajasz 46. To raczej Twoja niewiedza jest smutna, bo wyznajesz jedynie brednie , które wcisnął Ci jakiś klecha, nie czytałeś natomiast źródła bredni w które wierzysz, czyli ST i NT.
To Twój bożek sprowadza choroby, śmierć , tak mówi ST, to Twój bożek stworzył ludzi wiecznie głodnymi, wiecznie cierpiącymi, milcząc przygląda się na pożogę, bo jest zdegenerowanym seryjnym mordercą. Tak to wygląda, świat nie ma nic wspólnego z mrzonkami , które sobie wciskasz, bo jesteś zbyt słaby, żeby żyć z pełną świadomością, sam siebie skazujesz na życie w kłamstwie w imię którego ludzie mordowali, palili, niszczyli, kłamstwie o bożkach.
Widzę, że lubisz wyrywać wersety biblijne z kontekstu jak tzw.świadkowie jehowy.Oczywiście w ST rzeczywiście można znaleźć fragmenty, które by wskazywały, że Bóg czasem wydaje wyroki na ludzi..jednak trzeba czytać je w kontekście całości. Jestem Chrześcijaninem..nie Żydem, więc przede wszystkim jako żyjący w Nowym Przymierzu z Bogiem trzymam się tych dwóch przykazań , w których streszcza się cały zakon i prorocy, a mianowicie" Miłuj Pana Boga swego z całego serca swego, z całej duszy swojej, i całym umysłem swoim a bliźniego swego jak siebie samego.Amen.Jest jednak dla Ciebie dobra wiadomość: Pomimo wszystko Jezus, którego tak bardzo nienawidzisz, bardzo Cię kocha."Albowiem tak Bóg umiłował świat, że syna swego jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął , ale miał życie wieczne. Czym bardziej Go nienawidzisz, tym bardziej On Cię kocha,i ja też darzę cię Bożą miłością i to jest prawdziwa moc. Niech Cię Bóg błogosławi.
dziesiątki a może i setki ludzi cierpieli bezinteresownie godząc się na swój los, tysiące oddałoby z radością życie gdyby byli pewni, że uratują tym samym jakąś bliską sobie osobę, pewnie znalazłoby się wielu chętnych gotowych umrzeć w mękach gdyby to sprawiło że ludzkość pozbędzie się złych myśli i głupoty. Czym jest śmierć Jezusa syna Boga?
Nie był pewien czy zmartwychwstanie? czy był tego pewien? Wolałby nie ale tak wyszło.
Ludzie od zawsze w coś wierzyli, czym katolicyzm różni się od innych religii? :-/
Jak można kochać Jezusa? Nie prowokuję, po prostu nie pojmuję tego :-/
Wychowałem się w wierze, byłem u komunii ... nie poczułem nigdy nic wzniosłego. Obserwowałem ukradkiem ludzi bijących się w piersi ... co czuli, chyba nic,
nie wiem zresztą, mam wrażenie że w 90 % to rytuał.
A
Dyskusja o Bogu ze Starego Testamentu nie powinna odbywać się za pomocą słów "Bóg", "Zbawienie", "Niebo" i tak dalej i tak dalej. Co znaczą dla was te słowa? Odwzajemnioną miłość do Boga? Co to jest? Możecie mówić, że to się po prostu czuje i będzie mieć rację, ale człowiek, który nie potrafi wytłumaczyć drugiemu człowiekowi co czuje nie jest dla mnie człowiekiem.
Poza tym: wiara. Ja wierzę w Latającego Potwora Spaghetti i nikt mi nie udowodni, że nie mam racji, bo w niego WIERZĘ. Tak, właśnie tak.
Wierzyć mogą wygodnisie.
Zastanawialiście się kiedyś nad tym, że po to posiadamy rozum, aby szukać odpowiedzi na postawione pytania?
Z filmu wynika jasno: wierz w Boga, a będziesz zbawiony. Nie ma tam niczego o tym, żeby próbować doświadczać obecności szeroko pojmowanej wyższej istoty, no może prócz po macoszemu potraktowanej gnozy podczas jednej z debat filozoficznych (swoją drogą, najmocniejszy punkt filmu, jedyny zmuszający do myślenia). Nikt nie wspomni o tym, że nie liczy się to, że ktoś stworzył wszechświat, a nawet jeśli Bóg to zrobił, to kto stworzył Boga? Ja wiem, że argument "nasz Bóg jest niestworzony, bo jest nieskończony" rozwiązuje każdy problem w tej kwestii i przez to w Boga należy wierzyć. Gówno prawda. To tak nie działa. Żeby dostąpić czegoś w rodzaju zbawienia, choć znacznie właściwszym słowem byłoby "oświecenie" albo "illuminacja", trzeba zrozumieć sposób działania. Tak jak z zadaniami z matematyki w podstawówce: co kogo obchodzi, że znasz wynik, skoro nie potrafisz wyjaśnić jak do niego doszedłeś? Wierzysz w to, że masz rację, ale jak poprzesz swoje przekonanie o tym, że tak właśnie jest?
Powiecie, że niektórzy muszą mieć dowód na to, żeby uwierzyć w Boga. Idę o zakład, że znajdą się tacy. No i co z tego? Stawianie pytań i poddawanie pod wątpliwość, dyskusja, polemika, to podstawy podstaw rozumowania człowieka, bez rozumu człowiek byłby jak bez oczu, uszu itd. Z tą różnicą, że byłby totalnym debilem, który nie potrafiłby zrobić nic, zostałyby tylko instynkty. Instynktami zaś nie sposób poznawać istoty Boga, no przynajmniej ja nie potrafię doznać oświecenia kiedy wpierdalam spaghetti, bo jest dla mnie tylko pokarmem, który ma zapewnić przetrwanie mi i mojemu gatunkowi. Rozpływający się parmezan, pyszny sos, makaron, mięsko... Super, fajnie, ale bez umiejętności myślenia to nie byłoby dla mnie ważne.
A wracając do samego filmu: dno. Porażka. Jaki filozof, ba, jaki profesor i dyrektor katedry filozofii obwieszcza swoim studentom, że mają napisać, tak po prostu, że coś jest albo czegoś nie ma i wyciągać z tego konsekwencje w postaci braku zaliczenia? W tym wypadku, Dostojewski faktycznie miał rację - "filozofia umarła". Ale błagam - robienie czegoś tak naciąganego to jest śmiech na sali i oplułem monitor jak to usłyszałem. Nawet na Uniwersytecie Warszawskim nie dzieją się takie akcje, a stan rzeczy wskazywałby logice na coś zgoła gorszego...
Podsumowawszy: Pozdro i bawcie się dobrze. :) Używajcie mózgu, to przestaniecie chrzanić głupoty.
No to spoko. Cieszę się. I dlatego dałeś 10/10 beznadziejnemu filmowi, który nie dość, że wcale nie propaguje idei chrześcijańskiej, to jeszcze na dodatek ją oczernia?
Nie propaguje idei chrześcijańskiej? A jaką? Dałem 10/10 za przesłanie, jakie niesie ten film. Pójdź za Jezusem, uczyń go swoim przyjacielem.Film pokazuje ludzi, którzy dzięki wierze i relacji z Jezusem chodzą radośni, pokonują problemy.. A Ty piszesz, że nie propaguje idei chrześcijańskiej? Kim wg Ciebie jest chrześcijanin?
Problem polega na tym, że ten film jest w swym przekazie rażąco infantylny i nie pozostawia widzowi pola do własnych przemyśleń i interpretacji. Profesor Radisson to człowiek apodyktyczny, arogancki ( czasem wręcz chamski i złośliwy), bardzo zadufany w sobie. Scena gdy zastrasza biednego studenta, broniącego wiary jest nawet nie sugestywna a wręcz bezczelnie dobitna. Z ateisty zrobiono chodzące zło, nie szanujące nawet swej narzeczonej. Człowieka bez uczuć i empatii. Oczywiście na koniec musiało się okazać, że jego ateizm to skutek tragedii z dzieciństwa. Tak naprawdę profesor nie był ateistą ale tylko rozżalonym człowiekiem, nierozumiejącym " istoty" wiary i Boga. Scena jego śmierci była nie tragiczna a komiczna, gdy jeden z bohaterów mówi, że żebra są złamane, a krew już w płucach. To wszytko uzupełnione łzawymi historiami młodej muzułmanki oraz lewicowej dziennikarki. Film do bólu przewidywalny, prosty w swym przekazie. Ciekawych momentów było jak na lekarstwo. W zasadzie to tylko polemika między tezą Hawkinga a jego oponentem dawała do myślenia. Było to jakieś wyzwanie intelektualne. Oczywiście nie poruszono tematu paradoksów judasza, omnipotencji czy tematu grzechu pierworodnego, biblijnego powstania świata, czy dziewictwa Marii. Za dużo dla przeciętnego widza? Być może. Szkoda, bo tematyka ciekawa. Materiału sporo na ten temat, tylko szkoda, że film tak zababrany. Wyciągnięto jedno zdanie Hawkinga i przeciwstawiono kontrargument. Pozostawiono wiedza w przekonaniu, że nauka sobie " nie radzi" z prawdami wiary. Mało to ambitne. Podsumowując, uważam film, za słaby. Podjęta tematyka znacznie przerosła twórców filmu. Chyba, że faktycznie miała to być tania propaganda dla nastolatków.
Jezus kiedyś powiedział, że " jeśli się nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebios". Może dla Ciebie jest to infantylne, ale Ewangelia w swoim przekazie jest prosta, ponieważ jest dla każdego człowieka, wykształconego i bez szkoły, inteligentnego i prostego, ładnego i brzydkiego, bogatego i biednego itd. I ten film właśnie w taki prosty sposób ją przedstawił. tu jednak nie wystarczy rozum..potrzebne jest też serce.
Problem w tym, że tytuł jest parafrazą bardzo znanego twierdzenia Nietsche. Po takim tytule i dodanym pytaniu, czy umiesz bronić swojej wiary można spodziewać się ciekawej przygody intelektualnej i polemiki. A zamiast tego mamy aż do bólu, prosty przekaz. Masz rację- przykazania są proste. Ale filozofia z tym stojąca już nie. Poza tym, rażący jest sposób pokazania ateisty w tym filmie. Jest to postać jednoznacznie zła. Kościół często, sprzeciwia się ( i słusznie) określeniom , że księża to pedofile. Jest to uogólnianie i przesadnia. Robi się z wyjątków zasadę. Ale na poziomie językowym działa świetnie propagandowo, prawda? Tu jest podobnie. Podły, zły ateista. W najlepszym razie zagubiony. Wielkie to uproszczenie i spłycenie kwestii. Gra na emocjach i odwoływanie się do instynktów. Brak szerszego spojrzenia. Tak naprawdę, zależy jak do tego filmu podejdziemy. Jeśli jako do " ładnego: filmu dla dzieci/ młodzieży to w porządku. Jeśli natomiast miała być to polemika na poziomie filozoficznym, ideologicznym, religijnym to już znacznie gorzej. Pytanie o adresatów tego filmu jest zasadne i ważne.
Tak jeszcze nawiązując do tego co powiedziałem o uogólnieniach i przekazie w filmie jako formie wyrazu. Co sądzisz o Pokłosiu Stuhra? Albo bardzie na czasie Idzie? Tam tez jest pewna teza, sugestia, ale jednak wszystko zrobione delikatnie, z niedopowiedzeniami. I przede wszystkim, z postaciami skomplikowanymi jak człowiek. Nie tak jednoznacznymi jak w " Bóg nie umarł".
Tego filmu nie da się porównać do Pokłosia Stuhra czy Idy. Jestem chrześcijaninem od 22, 5 roku. Wtedy właśnie wydarzył się w moim życiu cud zwany nowym narodzeniem czego następstwem było moje nawrócenie się do Boga w Chrystusie Jezusie. Była to moja decyzja.Wcześniej byłem negatywnie nastawiony do tych spraw. Postanowiłem jednak wbrew temu, co mi się wydaje, zawołać do Niego..i w jakiś ponadnaturalny sposób On dotknął się mojego serca i umysłu..uwierzyłem w Boga Żywego..uwierzyłem , że Biblia to rzeczywiście spisane Słowo Boga. Moje życie zmieniło się w sposób pozytywny o 180 stopni. Poczułem i zrozumiałem, że jestem szczęśliwy, że teraz moje życie ma prawdziwy sens. I ten film w moim odbiorze właśnie o tym mówi, o Jezusie, który może zmienić i zmienia życie ludzi na lepsze. A świat pełen jest takich profesorów negujących istnienie Boga..sam Go kiedyś negowałem, ale On mnie przekonał, że się myliłem.
Wszystko w porządku. Twoje nawrócenie, Twoje doświadczenia, Twoja sprawa. Ja powiedziałem tylko, że film jest w swym przekazie banalny i uważam go za dość niski intelektualnie w swej treści. Sprawy wiary o już inny temat. Jesteśmy na filmwebie, choć oczywiście nie ma zakazu opisywanie swoich przeżyć nie związanych stricte z filmem.
Muszę cie zmartwić, serce przetacza krew i jest centralnym organem układu krwionośnego, każdy zdrowy człowiek je posiada.
Nie udawałem..po prostu uważam, że nie znasz biblijnego 8 przykazania.Ja je znam, a pytam Ciebie, bo skoro powołujesz się na Biblię, to powinieneś wiedzieć. No chyba, że powołujesz się na kościół rzymskokatolicki..to wtedy prawdopodobnie, nie znasz treści 8 przykazania i miałeś na myśli inne..np. 9?
Świetna odpowiedź..nie ma co..unikasz odpowiedzi na proste pytanie. Jestem człowiekiem, w miarę wykształconym, choć to tylko 3 fakultety, mam kobietę i dzieci, pracuję z trudną młodzieżą jako wychowawca, prowadzę tez wf w gimnazjum. Poza tym gram w piłkę nożną w kilku ligach amatorskich..ale co najważniejsze ..JESTEM CHRZEŚCIJANINEM ,a Jezus Chrystus zmienił moje życie na plus i nie wstydzę się Go. Rozmawiałem z wieloma ateistami, ale rzadko spotykałem takich, którzy są przemądrzali jak Ty, a tak naprawdę żyją w całkowitej nieświadomości .Ps. i nie ubliżam Ci od kosmitów i tym podobnych stworów, bo uważam, że jako człowiek jesteś cenny dla Boga, w którego nie wierzysz, a skoro dla Niego , to i dla mnie.Pozdrawiam Cię serdecznie.
" Oczywiście nie poruszono tematu paradoksów judasza, omnipotencji czy tematu grzechu pierworodnego, biblijnego powstania świata, czy dziewictwa Marii. Za dużo dla przeciętnego widza? Być może."
- To ciekawe, prawda? Że chrześcijanie chowają te tematy w dyskusjach jak stare kapcie. Zawsze jest mowa o jakimś para-filozoficznym "pierwszym poruszycielu", "źródle reguł" i wręcz deistycznym obrazie Jahwe, nigdy nie agitują za religią za pomocą podstawowych jej dogmatów, a już starotestamentowego Boga nie uznają.
Po drugie nie czytają Biblii (bo kto by to czytał), a jeśli ją czytają to z taką samą wybiórczością jak podchodzą do tego filmu. Andreos_7 jest idealnym przykładem tego, że człowiek potrafi zignorować wszelkie, nawet najgorsze uproszczenia czy złe elementy filmu/książki (np. instrumentalne traktowanie niewiernych i grzeszników), jeśli opiewa on w jakimś stopniu ideę, której kurczowo się trzymają. Wówczas wypaczanie obrazu bliźnich, które jest jawnym wykroczeniem przeciw Ósmemu Przykazaniu, wcale im nie przeszkadza. Paradoksalnie, bo wbrew teoretycznym założeniom religii, religia jest powodem tego oczywistego zła.
Nie zgodzę się z jednym - tego filmu nie da się ocenić pozytywnie pod żadnym kątem, nawet jak podejdziemy do niego, jak to napisałeś "jako do " ładnego: filmu dla dzieci/ młodzieży to w porządku." - no nie, nie w porządku. Dlaczego dzieciom mielibyśmy przekazywać zakłamany obraz świata, budowany kosztem innych ludzi i hołdujący myśleniu stereotypami?
Odpowiedziałeś pytaniem na pytanie..Po prostu pytam czy znasz treść 8 przykazania skoro się na nie powołujesz w wypowiedzi?
Nie wiem jakie problemy masz na myśli, bo te największe rozwiązał Jezus Chrystus. a ty wciąż boisz się odpowiedzieć na proste pytanie..a taki mądrala z Ciebie..bez urazy.
Co za żałość. Od kiedy nagle stałeś się taki skrupulatny w odpowiadaniu na pytania? Do tej pory pomijanie niewygodnych kwestii przychodziło Ci bez problemu.
Otóż posłuchaj. Nie obchodzi mnie Twoja manieryczna ostentacja i czy wg Ciebie do będzie przykazanie 2, 5, 15 czy 150. Każdy myślący człowiek wie do którego się odwoływałem i jakie ma to znaczenie dla mojej wypowiedzi. A Ty usiłujesz trollować chociaż nawet to Ci nie wychodzi.
Ale skoro tak bardzo musisz pokazać, że nie wiesz o jakie przykazanie chodzi - proszę bardzo, możesz sobie dalej nie wiedzieć. Wcale mi to nie przeszkadza w niczym. Tylko nie smęć.
Bo zakładam, że dzieci i młodzież mają rodziców/opiekunów, którzy mogą wychowywać ich według swoich zasad i reguł. W tym mieści się i podsuwanie takich czy innych filmów. To miałem na myśli.
No ja uważam, że metody wychowawcze podlegają ocenie, a przedstawiając dziecku filmy z takim obrazem świata raczej przysługi jemu, ani światu nie robimy.
Sięgając do początków świata problemem jest, czy z natury nie ożywionej może powstać natura ożywiona. I co zapoczątkowało ewolucję? Ciekawe jest rozumowanie pana Jarosława Zabiełły, co do istnienia Boga. Z jednej strony, chrześcijanie pytają o przyczynę Wielkiego Wybuchu ale nie odpowiadają na pytanie kto stworzył Boga, skoro, wszystko musi mieć przyczynę i bezpośrednią determinantę. Są dwie opcje: albo świat zaistniał nagle albo był od zawsze. Podobnie jak Bóg. Dlaczego wobec wszechświata szukamy przyczyny zewnętrznej a wobec Boga nie?