Podbijam! Jak dla mnie, okazuje się ze starszy Salva reżyserował swoje młodsze życie
Po prostu - nakręcił film. Znalazł jeszcze cel w życiu, dostrzegł, że ma się czym podzielić z widzami.
No dobrze , ale dlaczego w tym filmie była jego matka za młodu. Czy on mógł by kręcić biografię o sobie?
Dokładnie tak-wyreżyserował autobiografie. Był on za młodu, jego matka, być może i jego pierwsza miłość
Bo to nie jest historia opowiedziana chronologicznie. Poza tym, oglądamy w filmie Salvadora, który wspomina swoje dzieciństwo. Życie, które wiedzie w teraźniejszości jest wypełnione głównie bólem fizycznym i uciekaniem przed swoim blaskiem, bo to nie jest twórcze. On nadal jest artystą, ale wypalonym/obolałym/znudzonym/porzuconym? I jak zawsze w tej sytuacji emocjonalnej pustki artysta spogląda w przeszłość, szukając źródeł swojej energii twórczej, w nadziei jej przywołania. Kolejny motyw - obiecał matce, że nie zrobi o niej filmu, ale w końcu i tej obietnicy nie dotrzymał. W efekcie oglądamy matkę za młodu.
Według mnie, młoda i stara matka to inne osoby. Penelope ma ciemne oczy, a umierajaca matka ma oczy jasno- szare. Myślę ze to celowy zabieg reżysera. Salvador dotrzymuje obietnicy i w swoim filmie przedstawia tylko swoje wyidealizowane wyobrażenie matki z dzieciństwa, a nie prawdziwą matkę.
Zgadzam się. Zwłaszcza, ze z rozmowy ze stara matka wynika, ze nie była ona wsparciem dla małego Salvadora, który był jej rozczarowaniem. W scenach z dzieciństwa zaś matka jest z niego dumna. W swoim filmie wyidealizował ją.