...a raczej aktorka grająca główną bohaterkę ma niesamowicie wredny wyraz twarzy, nadawałaby się do roli w jakiejś nowej, kiepskiej odsłonie "Wrednych dziewczyn". Moment w którym biegła by ratować swoją koleżankę podczas burzenia tych domków był sztywnie zagrany i generalnie moim zdaniem nie bardzo pasowała do tej roli. No chyba, że zamysł miał być taki, że to nie typ "dziewczyny z sąsiedztwa" (na ten typ pasowałaby bardziej aktorka grająca Tarę), a bardziej typ "jestem jędzą i idę po swoje, mam w dupie ojca, który przejechał za mną tyle kilometrów, zakochuję się w dupku, a chłopaka który ewidentnie do mnie zarywa zostawiam w friendzonie, a później jak tamten nawali to się w nim zakocham". Jeżeli to miał być ten typ to się udało.
Film sam w sobie taki w miarę, 6/10, ew. 5,5/10 ale połówek się tu nie przyznaje więc zostawiłam tę 6.