Ktoś mógłby pomyśleć: kolejny głupi film karate z beznadziejną fabułą gdzie nie robią nic innego z wyjątkiem lania się po mordach... otóż nic bardziej mylnego! Najbardziej zawiedzeni będą właśnie ci którzy spodziewają się widowiskowej bijatyki. Dla mnie sceny walki były genialne ale dla kogoś kto zna ten rodzaj sportu tylko z telewizji będą po prostu nieciekawe...
Co więc może zainteresować widza? Oczywiście postać Choi Bae-dala. Opowiedziana w filmie historia jest naprawdę niesamowita. Sprawia wrażenie wręcz nierealnej, w którą trudno uwieżyć. Po seansie sami zaczynamy się zastanawiać czy rzeczy które dotychczas wydawały nam się nieosiągalne są naprawde poza naszym zasięgiem.
"Baramui Fighter" jest filmem wybitnym podobnie jak wybitnym mistrzem był Choi Bae-dal. Gorąco polecam