Już od samego początku miałam przeczucie, że to będzie dobry film- piękny utwór śpiewany przez Melę Koteluk i Czesława, w tle znakomite ujęcia. Później popis gry aktorskiej Kościukiewicza i Zawadzkiej, czytane wiersze. Jedyne do czego mogę się przyczepić to brak spójności w filmie. Jakby reżyser chciał wcisnąć wszytsko na raz do jednego filmu, ale żadnego wątku bardziej nie rozwijać.
Mimo to przyjemnie się ogląda i zachęca do poznania twórczości Baczyńskiego
A jak jeszcze póścili Lao Che to byłam w siódmym niebie ^^