Po twojej wypowiedzi wnioskuje, że nie oglądałeś/aś tego filmu. Z rozmów, z pogody i z wystroju wiadomo, że to święta Bożego Narodzenia. Amerykanie obchodzą inaczej te święta. Nie mają wigilli tylko przyjęcie, a prezenty rozdają sobie rano w pierwszy dzień Bożego Narodzenia. We filmie jest taka puenta nie ważne, gdzie spędzasz święta. Ważne jest z kim je spędzasz.

No biedni ci Amerykanie, z pogody muszą się domyślać jakie mają święta :) A niech sobie obchodzą jak chcą, wkurza mnie tylko, że takie plastikowe amerykańskie wzorce trafiają w polskie maluchy, które nie muszą szukać wspaniałych tradycji za oceanem (bo tam raczej takowych nie ma). A święta oczywiście ważne z kim się spędza, ale przede wszystkim JAK.

Oni wiedzą jakie mają święta. One mieszkają w Malibu. Więc mają cały czas ciepło. Więc po kalendarzu na pewno się skapneli. Mi chodziło po czym widz wie jakie święta oni mają. To jest mądra bajka. Jak wszystkie z Barbie. Myślę, że kto krytykuje te filmy z Barbie to jest nie obiektywny. Ale, mnie to nie dziwi ludzie potrafią Barbie naprawdę za dziwne rzeczy krytykować np. że jej świat jest idealny lub, że nie ma w jej świecie przemocy. To są plusy, ale wiadomo nie obiektywne osoby plusy czegoś czego nie lubią robią z tego minusy i nie zdają sobie, że robią z siebie głupków. ps. Amerykanie to głównie protestanci i dlatego inaczej je obchodzą.

Dziś te święta to po prostu "święta" dla jedzenia i prezentów. Jak słyszę przerabiane w radio kolędy w reklamach to aż się niedobrze robi. A tak naprawdę mamy Narodzenie Pańskie, Boże Narodzenie gdzie Jezus przyszedł do ludzi na ziemię, nie z prezentami, choinkami i bombkami ale z miłości Bożej.