Po pierwsze: nie jest to film na miarę tryptyku o tańczącej gówniarzerii, który przyciągnąłby do kin rzeszę młodych panien i ich sztubackich apsztyfikantów.
Poza tym przecież ciężko wymagać od młodzieży rozbuchanej hormonami, aby w ogóle - dzięki wiedzy nabytej lub chociażby umiejętności kojarzenia faktów - wiedziała cokolwiek o postaci E. Batory.
Po drugie: nie jest to film, na którym można zbić fortunę dzięki młodym małżeństwom i ich małym dzieciom, które swymi rozdziawionymi, acz z lekka zaplutymi buźkami i z popcornem między zębami - podziwiałyby dzieje zwierzaków z Madagaskaru bądź historię walki Kungu-Fu Pandy. Nie zrobi się z tego filmu familijnego i nie przyciągnie się do kin rodzin, które sobotnie bądź niedzielne popołudnie spędzają na upojnych zakupach w mallu.
Po trzecie: polskich dystrybutorów nie interesuje przecież fakt, że w film zainwestowano ponad 10 mln euro, był on wyprodukowany we współpracy z Wielką Brytanią, Stanami Zjednoczonymi, Węgrami, Czechami, że jest to na razie najdroższa środkowo-europejska produkacja filmowa. Dystrybutorzy mają w głębokim poważaniu fakt, że sporym wydarzeniem kulturalnym była zeszłoroczna premiera w Czechach i na Słowacji. I tak jakby specjalnie odrzucali jakąkolwiek myśl o wspólnocie kulturowej Polski, Słowacji, Węgier i Czech.
Po czwarte: nie jest to czeska przyciężka komedyjka na podstawie wymęczonych opowiadanek autora czytadeł - niejakiego Michela Viewegha. Zatem towarzycho w polskich kinach nie pośmieje się z czeskiej mowy, czując swoją wyższość z powodu posługiwania się słowiańsko wyższym językiem polskim.
Podsumowując, jestem zażenowany brakiem zainteresowania ze strony polskich dystrybutorów, którzy mają tak małe zaufanie do polskiej widowni. Czy musimy być karmieni amerykańskim szajsem dla mas? Czy już opłaca się wpuszczać do kin jedynie Hajskule Mjuzikale, czy też Strup Trepy?!
Dlaczego więc Bathory nie trafi na ekrany polskich kin?
Bo to się nie opłaca. Roboty za dużo. A przecież trzeba zarobić i się nie narobić, prawda? I niech to przesłanie pozwoli nam na lepsze zrozumienie postępowanie względem możliwej dystrybucji filmu Bathory w Polsce!:)
Otóż ``Bathory`` trafi do polskich kin!!!
Kiedy? Za... 78lat czyli w 2086 roku!
http://www.filmweb.pl/f35341/B%C5%82%C4%99kitny+anio%C5%82,1930
Krytyk krytyk - masz totalnie rację. Takie podejście do widza jest tylko wyrazem szacunku do niego - w tym wypadku jego braku.
Ano racja, nie wiem skąd pochodzisz (zresztą mało to istotne), ale chciałabym wspomnieć przy Twym temacie, że jako mieszkanka Elbląga skazana jestem jedynie na multipleksy, były dwa bardzo fajnie kina, ale na seans przychodziło po dwie, w porywach trzy osoby.
Kino jedno jest zamknięte, drugiego losy się warzą, tylko dlatego, że emitowane były jak dla mnie rewelacyjne filmy, które do multipleksów nie trafiały. Często były organizowane przeglądy filmów niezależnych, bądź cykle tematyczne.
Ja widziałam film "Bathory" i przyznam, że takiego kina mi bardzo brakuje.
Bardzo współczuję Tobie tak trudnego dostępu do ciekawych filmów. Pocieszeniem są wspomniane przez Ciebie przeglądy, więc trzymam kciuki za losy drugiego kina.
Pozdrawiam!
Dziękuję krytyku, nie jest aż tak źle ;-)
Muszę chyba zakupić słownik ortograficzny, *ważą się losy ;-).
Prosze nie uzywac w jednym zadniu slow: gówniarzerii - sztubackich - apsztyfikantów. Czuje sie przez to lekko zdezorientowany. Prosze bardziej wzorowac sie na formie wypowiedzi z klasyki TV jak "M jak Milosc" lub "Plebania".
Wybaczcie wtrącenie, ale chyba "absztyfikant", prawda? ^^ Ja na film zostałam zaproszona przez przyjaciela, wiernego fana owego "Szwedzkiego Dystrybutora" i bardzo mi się podobał, więc - jeśli pojawi się on w polskich kinach - z pewnością wyskrobię parę groszy i się wybiorę.(:
Pozdrawiam.
Czy myślisz, że film, który można już smialo ściągnąć nielegalnie z sieci (a na tym forum wypowiadają się ci, któzy to zrobili) ma szansę obronić się w kinie?
Oczywiscie ze tak. Net to swietna reklama dla dobrego filmu na ktory warto pojsc do sali kinowej ze znajomymi. Ja sam bylem chyba 8 razy na "Komandosi z nawarony" i jakies szesc na "Greystoke Legend of Tarzan".
Widziałem film w Pradze. I przyznaję się do posiadania nielegalnej kopii gdzieś w odmętach szuflady. Ale obiecuję, że jak pojawi się w polskich kinach, to wybiorę się ze znajomymi. Gdy opowiadałem im o tym filmie, to spotkał się on ze sporym zainteresowaniem. Nie wiem czy uznać tych moich kilku dobrych przyjaciół za reprezentatywną próbkę badawczą, ale (sądząc po ich reakcjach) Polacy chcą zobaczyć ten film u siebie w Polsce. :)
Tam gdzie nie ma podaży, a jednak jest popyt, ludzie sobie i tak poradzą. W pewnym sensie usprawiedliwiam łamanie praw autorskich, ale taki już ze mnie relatywista.
Ja też czekam na ten film, chętnie bym obejrzał w kinie. Od premiery minął rok i ni widu ni słychu. Na szczęście w erze globalizacji jak zawsze mogę liczyć na szwedzkiego dystrybutora, firmę The Pirate Bay.
Krytyk ma racje i niestety to jest smutne....największa kaszana cieszy sie zawsze największą popularnością...U mnie w kinie niestety też rewelacji nie ma czyli to samo co puszczają wszędzie ..czyli masówka...Niestety ludzie na to chodzą i będą nadal to robić...Ale z drugiej strony gdyby taki film jak "bathory" objąć większą promocją myślę że jakiś tam odsetek większy ludzi by to obejrzała...Przeciętny widz nie siedzi przed komputerem i nie szuka w necie wyrafinowanych filmów tylko zajmuję się domem i rodziną a pójdzie na to co akurat reklamują w tv...I dla mnie to jest zrozumiałe...Choć przyznam też szczerze że większość ludzi nie jest zbyt też rozgarnięta na dobre kino..Wolą iść utartym "hollywódzkim" tropem niż odkrywać coś innego...a jak już wpadnie im w ręce jakiś ambitniejszy film uznają go za gówno...Pewnie w większości dlatego że go nie zrozumieli:p...A jak wiadomo jak się czegoś nie kuma od razu się to odrzuca dlatego ludzie wolą łatwe filmy nie wymagające zbytniej ingerencji półkul mózgowych...także ...."kochaj i tańcz":P
Zdziwiłbyś się, jeśli sądzisz, że wśród młodzieży ciężko znaleźć kogoś, kto wie kim była E. Batory.
poza tym masz rację.
oraz fanów twórczości takich zespołów jak Venom ("Countess Bathory") i szwedzkiego Bathory ;)
Ja wtrącę swoje skromne aczkolwiek pewnie nic nie znaczące 3 grosze. O
E.Bathory dowiedziałam się z jakiegoś "hamerykańskiego" filmu - po
szperałam w sieci i znalazłam ciekawą stronie opisującą jej życie, kim była
itd. Powiem w skrócie - ciekawa historia i ciekawa osoba.
Film z tego co wyczytałam może być ciekawy również.
a tu cos dla osób które nie wiedzą kim była "Ela" ;p a nie chce się im
szperać w sieci ;p
http://bathory_pl.w.interia.pl/elizabeth.html#1
pozdrawiam.
Mam pytanie. Czy w Polsce w ogóle będzie premiera filmu "Bathory", czy nie? Widziałem go online i chętnie wybrałbym się na niego do kina. A tu 2 lata od premiery czesko-słowackiej, a w Polsce cisza...
ściągnij z internetu, ja czekałem i się nie doczekałem:/ film fajny i nie populistyczny, ciekawe spojrzenie na całą sprawę dzięki temu historia owej pani nabiera nieco tragizmu(pod koniec filmu), co do 1 wypowiedzi krytyka: oskar za tak celne podsumowanie
Wybacz ,że to powiem, ale nie powinnaś mówić ,że młodzież tego filmu nie zrozumie. Ja mam 13 lat i nie bawię się w te idiotyczne musicale i Hanne Montane. O Elżbiecie wiem dość dużo, bo "potrafię mimo hormonów wykorzystać wiedzę nabytą i umiejętność kojarzenia faktów :) Proszę nie uogólniaj, to że połowa, no dobra 4/5 młodzieży chce "hajskul mjuzikal" to nie znaczy ,że wszyscy chcą ;D