Nie będę oryginalny, jak napiszę, że kino w iście hollywood'zkim wydaniu. Kolejny z serii "i znów dzielna Ameryka zwyciężyła"...
Ile już widzieliśmy takich "Dni niepodległości" z tą samą fabułą, tym samym przesłaniem i tym samym zakończeniem (trydno w sumie by było inne).
Ten jednak głosi wszem i wobec, że z amerykańskim marwojem lepiej nie zadzierać, a dzielne chłopaki nawet amerykańską "Błyskawicą" są w stanie zdziałać cuda i pływać jak motorówką.
Aby nie było niejasności, nie "jadę" po tym filmie, bo to jak mieć pretensje do dziecka, że nie czyta zbyt dobrze w wieku 5 lat - większość nie czyta...
Film rozbawia, ratują go efekty specjalne, a nieobliczalność pomysłów i poziom abstrakcji i oderwania od rzeczywistości "ziemskiego padołu" po prostu rozbraja, rzuca na kolana i pozostawia w tej niewygodnej pozycji.
Iddźcie z nastolatkami, mojemu Młodemu się bardzo podobał i tak chyba trzeba odbierać ten film. Poza tym Rihanna, to ładna babka jest...