Kiedy byłem młody (naprawdę młody), dokonała się w Polsce przemiana ustrojowa. Pojawiła się w telewizji "Dynastia" (taki serial, opera mydlana made in USA). To była pierwsza jaskółka zwiastująca falę, która potem zalała ekrany w naszych domach. Wraz z nią pojawił się "Słoneczny Patrol" i powiało zachodem. Piękne kobiety i dzielni mężczyźni prężyli się na plażach Kalifornii i biegali w zwolnionym tempie w rytm muzyki, okazjonalnie ratując komuś życie czy rozwiązując kryminalna zagadkę. Mam dziś świadomość jaka to tandeta, ale wtedy to było jak cząstka nowego, lepszego świata.
W 2017 roku ktoś wziął tytuł, sentyment ludzi starej daty, Zaca Efrona z Dwaynem Johnsonem i nakręcił takiego kupsztala, że głowa mała. Nie widziałem w tym roku wszystkiego, co grali w kinach, ale trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś byłby w stanie przebić Baywatch.
To nie będzie długi tekst, bo nie ma sensu marnować życia na pisanie, a Waszego na czytanie. Wystarczy, że poświęciłem równe dwie godziny na ten paździerz. Mogłem w tym czasie dłubać w nosie, drapać się za uchem albo patrzeć jak schnie farba. Każda z tych czynności byłaby lepsza niż oglądanie "Słonecznego Patrolu" anno domini 2017.
Wyobraźcie sobie komedię na podstawie lekkiego i głupawego serialu, która udaje, że wie czym jest i puszcza oko do widza. Jednocześnie nie ma ani trochę zrozumienia dla tego czym był oryginał. Serio, nie jestem pewien czy autorzy scenariusza widzieli choć jeden odcinek produkcji z lat 90tych. Zamiast tego dostajemy luźno powiązany zestaw skeczów tak słabych, że kojarzyły mi się z późnym Adamem Sandlerem. Dwa razy w ciągu dwóch godzin lekko prychnąłem i to by było na tyle jeśli chodzi o humor.
Postaci są płaskie i stereotypowe, bez żadnej głębi, bez planu na wykorzystanie ich udziału w historii. Ot, przystojny cwaniak, gruby informatyk, głupia, cycata blondynka itp. itd. Nawet Dwayne Johnson wypada tu blado i bez charyzmy. Jakby grał w dennej reklamie pasty do zębów. A już efekty specjalne... o rany! Trzymajcie się foteli! Ogień w jednej że scen jest w 100% zrobiony komputerowo i wygląda tak źle albo gorzej niż SMOK W WIEDŹMINIE z 2001 roku. Tak, dobrze widzicie. Napisałem to.
Pełnometrażowy remake "Słonecznego Patrolu" to film bardzo zły pod każdym możliwym względem i jako taki powinien zostać wycofany ze sprzedaży i wszelkich kanałów dystrybucji cyfrowej. Omijać. Nie tykać. Tam gdzie się da - aktywnie zwalczać.
http://zabimokiem.pl/dwie-godziny-zycia-jak-krew-w-piach/
100% racji! Gniot jakich mało. Ja się skusiłam z sentymentu do serialu, tak czułam, że film nie będzie lepszy od serialu, ale nie spodziewałam się takiej tragedii. Jestem zniesmaczona i oszukana, bo jak piszesz żerują na sentymencie starych fanów, sam serial nie był arcydziełem, ale trzymał pewien poziom rozrywkowy i miał swój klimat, a w tym czymś, bo ciężko to nazwać filmem, ciężko dostrzec jakikolwiek poziom, o klimacie nie wspominając. Również żałuję tych 2 godzin, a i tak musiałam robić 3 przerwy bo mi mózg nie wytrzymywał. Straszna chała. No w wyścigu do tegorocznych Malin, nowy Grey będzie mieć poważną konkurencję w postaci nowego Baywatcha :D Oby zebrali cały koszyk!