Pierwsza część jest fenomenalna, ta natomiast jak by to miło ująć (z szacunku do filmu z 1988 powiem że) nie. Jedyne co jest na plus to muzyka i gra Keatona. Reszta dno, muł i wodorosty.
Fabuła banalna, aczkolwiek nie muszę niczego wymagać od produkcji komediowej. Aktorstwo ehh niezwykle irytująca matka Kevina i ehhh Ortega. O niej to mógłbym wykład poprowadzić dlaczego nie nadaje się do aktorstwa. Widziałem z nią trzy produkcję, w każdej miała ten sam wyraz twarzy - każdy film z jej udziałem, który widziałem był słaby. Tutaj raczej się nie zdziwicie, że zagrała tak samo jak w poprzednich. To niesamowite jak zwykły "trend" taniec na tik toku jest w stanie wpłynąć tak na takie drewno.
Dalej gatunek to podobno czarna komedia. To czarnej to jej dużo brakuje to komedii też. Siedząc na sali uśmiechnąłem się może 4 razy. W całym filmie może była jedna sytuacja typowo czarnokomediowa. Na sam koniec zostawiam przykry fakt, że z genialnego filmu nagrodzonego Oscarem wyprodukowano takie dziadostwo dla dzieci - siedzialy za mną dwie dziewczynki także wiem co mówię; eksytacje Ortegom, scenu pocałunku, śmianie sie z nieśmiesznych żartów, przerażenie przy śmierci Boba. Mogłem się domyślić po Ortedze że film będzie skierowany do młodszej widowni, ale jak to się mówi nadzieja jest matką głupich.
Także pan Burton ostatnio stworzył dobry film 20 lat temu, od pamiętnej Gnijacej Panny Młodej do dzisiaj nie wyprodukował nic wartego uwagi. Następnym razem poważnie się zastanowie czy obejrzę jego film.