do tego aktorstwo wyroznione zlota palma, no i kreacja Wellesa niczym wisienka na torcie, potrafi zaprzec dech w piersiach nieraz
Bradford Dillman, Dean Stockwell, Orson Welles - zasłużone Złote Palmy ;)....a film tylko dobry - można było wycisnąć z tego tematu nieco więcej.
tj. nieważne, kto zabił, lecz jak to zrobił, ma to do siebie, że bez względu na to, czy udane, czy nie, i tak niezmiennie uwodzi widza. Tak jest i tym razem!