sorry za szczerość, ale ten film kompletnie się nie udał. Dupa boli od siedzenia w kinie, a to zły znak. Tylko Grochowska była niezła, zdjęcia też ok, ale sama historia - bez sensu. Pamiętacie "Wstyd"? Film, o trudnych sprawach, ale rewelacja, a paradoksalnie "Bez wstydu" jest jego totalnym przeciwieństwem.
Że grzeszna miłość? Tam nie było żadnej miłości. Ani grama.
Zgadzam się z Twoją opinią, w trakcie filmu zastanawiałam się ile jeszcze potrwa ta męką a jednocześnie tak mnie wynudziło, że nie miałam siły wstać i wyjść ;)