bo to może wpłynąć na traktowanie danej osoby. W tym filmie mamy typowy przypadek inności, która cechuje się innym kolorem skóry. Rodzina Afroamerykanów z dawnego Zairu, przybywa do Francji, dokładnie do wioski miejscowości Marly-Gomont by rozpocząć nowe życie. Łatwo można przewidzieć, że na wejściu będą wytykani palcami, omijani, wyzywanie itd... Dzieci tak jak ich rodzice, nie mogą się odnaleźć w nowej sytuacji. Ich ojciec nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, a trzeba zaznaczyć, że w filmie przenosimy się do lat 70-tych które nie były łatwym okresem. Ojciec, który ściągnął rodzinę niby do lepszego świata/życia, niestety przez pierwsze chwile wszystkim nie było łatwo, a on dwoi się i troi, by wkupić się w łaski mieszkańców. Powolutku lody topnieją i ludzie zaczynają się przekonywać do nich. On lecz ludzi, jego nastoletnia córka świetnie radzi sobie z piłką nożną, jednym słowem po dłuższym czasie mieszkańcy miasta doceniają wszystkie sytuacje w szpitalu, czy poza nim, by przejrzeć na oczy i zmienić swoje podejście do nich. Samo życie, świetnie podana historia, na spokojnie i wesoło, ale też w niektórych momentach poważnie i przejmująco. Jednym słowem bardzo dobra choć może momentami przewidywalna produkcja filmowa. W sam raz na te szare, bure i ponure dni.
Co za brednie. Ta rodzina z Ameryką nie ma nic wspólnego. Nie trzeba kupować książek. Można skorzystać ze słownika w internecie.
ciekawy jegomosc... naprawde przyzwoity film ocenil na 4 , Zajrzalem na profil i na ponad 5tys filmow nie obejrzal zadnego wartego oceny wyzszej niz 5 :D Moze nie zauwazyles, ale ocena jest w skali 1-10 :D a pod spodem dobo to juz wogole cos mu sie pomylilo...