PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=630798}
7,5 178 387
ocen
7,5 10 1 178387
7,7 47
ocen krytyków
Blade Runner 2049
powrót do forum filmu Blade Runner 2049

...mam mieszane uczucia. No bo tak: z jednej strony nowy Blade to wizualny majstersztyk,w dodatku tak ostentacyjnie anty-hollywoodzki,ze trudno wręcz uwierzyć,ze powstał w dzisiejszym korpo-hollywoodzie,gdzie preferuje się nieskomplikowane,przeładowane efektami Kino dla nastolatków. Film porywa mroczną wizją,wchłania widza bez reszty,pozwala zatopić się w pełni w gnijącym świecie przyszłości. Sceny są nieśpieszne,ujęcia długie (czasem nawet za bardzo),a postaci wyraziste. Z drugiej strony fabuła-oddająca hołd Jedynce,przy tym kontynuująca jej wątki. I tu zaczynają się schody,gdyz pomijając sam główny pomysł (który nie do końca mnie przekonał) film jest mocno nierówny-sceny o niezaprzeczalnej głębi,graniczą z zupełnie zbędnymi,lub na siłę przeciągniętymi. Główny Villian,grany przez Leto wypada blado,w dodatku za dużo gada i nie zawsze z sensem. W ogóle za dużo się tu czasem mówi,do tego dopowiadając na siłę sensy. Gosling,biorąc pod uwagę,kogo gra wypada nieźle,Ford sprawia wrażenie doklejonego na siłę. Wymowa filmu nie jest tak czytelna,jak w jedynce. Najciekawiej wypada postać Goslinga-czuc jej wewnętrzny dramat.
Generalnie film niezły,jak na dzisiejsze czasy nawet więcej niż niezły. Tylko tyle i aż tyle. Jedynka jednak niedościgła.

ocenił(a) film na 5
kinoman77_filmweb

No nie wiem, jak dla mnie postac Goslinga jest tendecyjna. A sam aktor gra to wszystko tutaj beznadziejnie, a wlasciwie nie gra w ogole. Ja nie widzialam w nim tych emocji, rozterem, zalamania. Troche cos tam blyskalo przy Joi, ale niewiele. W ogole nie rozumiem zachwytow nad tym facetem. O bardziej emaptyczna i wyrazista byla wlasnie Joi. Kurcze, bardziej niedrewniany i sprawny aktorsko byl ten zapasnik wcielajacy sie w replikanta z poczatku filmu!

ocenił(a) film na 7
alisspl

Ależ właśnie o to chodzi-Golsling gra wypranego z emocji androida, dlatego tak dobrze mu to wychodzi. Też nie uważam go za jakiegoś wybitnego aktora. Jedyna rola, w której był dla mnie naprawdę dobry (oprócz Blade'a) , to rola z początków kariery w "Śmiertelnej Wyliczance", gdzie grał Socjopatę.

ocenił(a) film na 5
kinoman77_filmweb

Wiesz... Porownaj sobie Brenta Spinera i jego wersje wypranego z emocji androida a Goslinga. Przykro mi, to nie jest granie androida. To jest niegranie. Poza tym co wam sie tak rzucilo z tym brakiem emocji. Od poczatku replikanci, to byly twory, ktore bylo ciezko od ludzi odroznic, takze reagujace silnie emocjonalnie, agresja, smiechem, strachem. K tez w paru scenach sie wkurza. Szkoda, ze aktorowi i scenarzystom czy rezyserowi pomylilo sie przedstawianie braku emocji mechanicznego robota z replikantem.
Nie przypominam sobie, zeby replikanci z jedybni byli nieludzcy pod tym wzgledem i wyprani z emocji. Ze niby nowy model? No i? Nowy model ma byc jedynie posluszny i nie kwestionowac, gdzue w tym brak wyrazania emocji? On jest drewniany, prawie zawsze i wszedzie.
Tak jak juz napisalam, nawet ten zapasnik, ktory nie jest przeciez aktorem zagral lepiej od Goslinga.
Wyjatkowo zle wypada w tym filmie. Zreszta ja go nigdy nie uwazalam za swietnego aktora, widzialam jego poczatki w Herkulesie jako dzieciaka, nagle okrzyknieto go talentem i geiazdorem, chyba tylko z powodu zadbania o wyglad...
O wiele lepiej zagrala aktorka wcielajaca sie w Luv. Jest jednoczesnie ludzka i zla po ludzku i jednoczesnie zimna jak na maszyne, chociaz to przeciez jest bledne, bo replikanci nie sa maszynami!
Caly problem opiera sie na tym, ze sa bardzo ludzcy i do ludzi podobni.
Samo slowo android oznacza tyle to sztuczny twpr o ludzkich ksztaltach, ale nie oznacza czy jest biologiczny, mechaniczny i czy mniej doskonaly od ludzi.

ocenił(a) film na 5
kinoman77_filmweb

Wyliczanka nigdy mi sie nie podobala. Pamietam, ze ogladalam ja na premierze na pokazie prasowym i nic mnie w niej nie zainterowalo, nawet Sandra, a co dopiero dzieciak Gosling.
Nie przecze, byc moze w czyms tam blyszcyz naprawde, ale nie ogladam wszystkich jego filmow, a te co widzialam z nim, to wypada przecietnie, poprawnie, a nawet czesto zle...

Tak ogladajac tego Runnera, pomyslama sobie, ze moze lepszym wyborem bylby Joseph Gordon-Levitt. On zaskaujaco sie wyrobil od dziecinstwa. Ponadto udowodnil, ze potrafi naprawde roznie zagrac. A jezeli chodzi o odrywanie zachowan innego aktora dobrze to pokazal w Petli. Filmie nie najlepszym, ale ja tam widzialam w gestach, grymasach Willisa.
Tutaj moglby zrobic taki mini uklon w strone Forda... Pokazac ten zwiazek z tamta postacia i robic zagwoztke kolejna co do tego czy Dekert jest androidem i czy K jest jego synem :)
Mnie by to zaintrygowalo i rozbawilo, taki maly myk aktorski.

odnosze wrazenie, ze ten zamglony, niewyrazny obraz calej reszty scenografii poza hotelem na pustyni, to borykanie sie kasa... Jak w grach borykanie sie wymaganiami technicznymi, kiedy otwarty swiat, gory itp. spowija mgla, zeby karta sie nie spalila... W jedynce jednak mimo wszystko wszystko widzialam wyrazniej, ten swiat, budynki... A tutaj tylko mgle..
Sadze, ze nic by nie ubylo z atmosfery i klimatu, gdyby wlasnie bylo to wszystko ostrzejsze i ze szczegolami.

ocenił(a) film na 7
alisspl

Android też może być wyprany z emocji:)
Z jednym zgadzamy się bezsprzecznie (tak sądzę) -Oryginał lepszy.

ocenił(a) film na 5
kinoman77_filmweb

No, ale nie ten android, bo to przeczy calej koncepcji i kontynuacji. W koncu, to nie jest przeciez zabwka Scotta, ale pomysl Dicka. I cala fabula opiera sie na tym zarowno w oryginale, jak i jednak dalej, ze sa malo odroznialni, ze potrzeba specjalnych testow, ktore wykryja roznice w empatii. To jest w sumie aluzja do socjopatow, ktorzy co jak co, ale emocje pokazuja, tylko nie potrafia ich wspolodczuwac z obserwacji innych. K nie powinien sie zachowywac jak robot w relacjach z innymi, to znaczy nie byc bez wyrazu drgniecia twarzt, ale moglby np. nie rozumiec dlaczego ktos placze albo sie zlosci i np. usmiechac sie wtedy albo spiewac.

ocenił(a) film na 5
kinoman77_filmweb

A jeszcze wracajac do kwestii uczuc i ich braku u ludzi. O czym wspomniales ty lub kolega.

Watek hologarmu i K jest moim zdaniem jednym z najciekawszysch w tym filmie i gdyby to jemu poswiecono fabule i wlasciwe analizowanie, byloby to o wiele ciekawsze jako zastanwianie sie nad ludzkoscia, wyzszoscia ludzi nad sztucznymi tworami czy wlasnie blednym takim mniemaniu.

Byc moze rzeczywiscie tworcy nie tylko chcieli zaznaczyc to, ze uczucie, milosc w wykonaniu sztucznych istot robi wrazenie realniejszej, prawdziwszej, piekniejszej niz miedzy ludzmi, ze mamy do czynienia ze swiatem gdzie nie ludzie, ale maszyny, a raczej stworzenia bez duszy sa bardziej od nas ludzcy i wyrazisci w uczuciach.

Tylko, ze wlasnie za malo skupiono sie na tym, zeby rzeczywiscie uwierzyc albo w to, albo miec watpliwosci czy to tylko tak doskonaly program. Z drugiej strony jest cos budujace, zaskakujacego i pozytywnego, ze potrafi istniec tak doskonaly program i to stworzony przez ludzi, ale ten aspekt w filmie w ogole pominieto.

I ostatnia rzecz, ze niestety, ale nie mamy zadnego porownania wlasnie co do tego czy ludzie pod wzgledem tych uczuc sa w tym swiecie wlasnie tacy gorsi od maszyn, stworzen nie urodzonych. Nie wiemy tego. Nie ma dla kontrastu nic tego typu pokazanego. Tworca imperium sie nie liczy, bo jest ogolnie zwichrowany i nie ma wokl siebie zadnych ludzi. Drugim przedstaiwcielem gatunku ludzkiego jest policjantka i ona nie wypada zle, wykazuje zupelnie porzadne, kolezenskie uczucia wobec K, takie jak moglby wykkazywac przelozony wobec ludzkiego policjanta. Jak dla mnie jest w porzadku i jest ludzka, jakkolwiek nadal nie jest przykladem ani dowodem na rozpad zwiazkow uczuciowych wsrod ludzi...
Pozostale przyklady, to stereotypowe randomy ze slumsow, ktore wyzywaja znienawidzonych skorowcow, ale tak naprawde przeciez nic im nie robia, daja wrecz spokojnie zyc wsrod siebie i to jak dla mnie o wiele spokojniej niz dawano zyc ludziom wsrod ludzi gdy wzbudzali niechec.

Wlasnie zaluje, ze nie poszli w strone zabawy z widzem w to czy hologram naprawde kochal, czy nie. Na koncu K sam przed soba dochodzi do wniosku, ze to bylo sztuczne, ale dla mnie to jest tjak przekonywanie samego siebie, zgorzkanilego faceta o czyms w stosunku do kobiety, ktorej cos zarzuca, a kiedy prawda jest inna. Bo uwazam, ze to, ze ta dziewczyna zrezygnowala z wlasnej kopii i pomyslala o tym, ze jej dane beda analizowac, zeby go znalezc i zeby je wykasowal, to juz cos wiecej niz tylko narzucony algorytm programu w typie eliksiru milosci czy bezmozgiego hologramu z innych filmow, ktory tylko odtwarza wgrane zachowania. Ona sie uczy, uczy, uczy do momentu, kiedy zaczyna wierzyc w to co czuje i reagowac tak jak reagowalby czlowiek bez analizowania tego.
Na mysl przychodzi mi tez postac podobna z niedawnego serialu Dobre miejsce, gdzie tez w sumie fajnie pokazano jak taki hologram, sztuczne urzadzenie, program staje sie emocjnonalnie ludzki, mimo wciaz sztywnych ruchow i usmiechow.

Ogolnie z tego filmu chyba mialo wychodzic takie przeslanie, ze nieludzie poza moze jednym sa bardziej ludzcy od ludzi i lepsi... Ale po pierwsze jest to bardzo oklepane, po drugie w innych filmach pokazano to juz lepiej, po trzecie tak naprawde brakuje kontrastu, pokazania, ze ludzie sa gorsi. No bo brak ich na ekranie, to nie dowod na to jacy sa...

użytkownik usunięty
alisspl

Po pierwsze K jedzie na paru na minach na krzyż, ale że oryginał nie miał takich zabiegów?

A Leon kowalski z jego wiecznym minem psychicznego świra to co?



"odnosze wrazenie, ze ten zamglony, niewyrazny obraz calej reszty scenografii poza hotelem na pustyni, to borykanie sie kasa... Jak w grach borykanie sie wymaganiami technicznymi, kiedy otwarty swiat, gory itp. spowija mgla, zeby karta sie nie spalila..." xd Film kosztował 150 milonów dolarów. W ogóle jaka wszechobecna mgła? Masz mgłę w normalnych mieszkaniach, tudzież apartamencie Walleca, siedzibie policji, na wysypisku?

Villeneuve po prostu miał taki patent, widocznie coś ta mgła może oznaczać- np skażone środwisko- albo po prostu uznał, że tak będzie ładnie. Oryginału też sie trzeba zacząc czepiać, ze większośc pomieszczeń była w półmroku z braku kasy zapewne.


Moim zdaniem czepiasz sie filmu na siłę, bo oryginał też miał różne głupoty na czele, z bardzo słabym fizycznie Deckardem, który jakimś cudem jest członkiem elitarnych łowców... tymczasem przeżył fartem i z dobrej woli Roya.


"Wlasnie zaluje, ze nie poszli w strone zabawy z widzem w to czy hologram naprawde kochal, czy nie. Na koncu K sam przed soba dochodzi do wniosku, ze to bylo sztuczne, ale dla mnie to jest tjak przekonywanie samego siebie, zgorzkanilego faceta o czyms w stosunku do kobiety, ktorej cos zarzuca, a kiedy prawda jest inna. Bo uwazam, ze to, ze ta dziewczyna zrezygnowala z wlasnej kopii i pomyslala o tym, ze jej dane beda analizowac, zeby go znalezc i zeby je wykasowal, to juz cos wiecej niz tylko narzucony algorytm programu w typie eliksiru milosci czy bezmozgiego hologramu z innych filmow, ktory tylko odtwarza wgrane zachowania. Ona sie uczy, uczy, uczy do momentu, kiedy zaczyna wierzyc w to co czuje i reagowac tak jak reagowalby czlowiek bez analizowania tego."

Tylko, że ta zabawa tam jest. Scena z reklamą niczego nie przesądza. Warto zwrócić uwagę, że ta sekwencja następuje po ujawinienu sklonowanej Rachel. Deckard odrzuca klona, bo wierzy, że oryginalna Rachel naprawdę go kochała. W moim odczuciu historia Joi i K to lustrzane odbicie Rachel i Deckarda.

Sugestii na temat innej interpretacji Joi niż iluzji miłosci jest wystarczająco wiele. Tak jak zwracasz uwagę, decyzja o zniszczeniu nadajnika, mamy sceny gdzie Joi ukatywnia się gdy bohaterowi cos grozi- tutaj każdy powinnien się spytać po co, skoro to wirutalna parnterka, a nie program ochrony fizycznej- i mało tego wykazuje bardzo ludzka zazdrosc o inne kobiety. To jak oschle traktuje Marriete po wykonaniu zlecenia jest wystarczajaco wymowne. Nie sądze, żeby bezwolna kukła, która tylko mówi wszystko co chcesz usłyszeć tak sie zachowywała.

Co do zła ludzi. Oryginał też niespecjalnie pokazywał, żeby ludzie byli jacyś okropni. Tyrrael był zdecydowane bardziej ludzką postacią od Walleca. Myślę, że raz chodzi o ocenę działań ludzi, przez same ich owoce.

Tutaj widzimy zdewastowane środowisko, co mówi wystarczająco wiele. Dwa. Moim zdaniem chodzi wcale o to, że ludzie jako tacy są gorsi od replikantów. Bardziej o to, że pogubili się kompletnie i błądza po omacku w tej swojej cywilzacji przyszłości.



ocenił(a) film na 5

Nie, nie czpeiam sie na sile, bo wymieniam co mi sie tam podoba. Gdybym czpeiala sie na sile, kompletnie nic by mi sie nie podoboalo, a wszedzie moglabym wytknac wady. Zwracam uwage na najsilniejsze mankamenty filmu, ktore zmienione na pewno podnioslyby o kilka poprzeczek odbior tego filmu.
No i co, ze 150 mln? Na dzisiejsze standardy to w sumie takie srednie koszty.
Moze jeszcze raz, bo chyba nie zrozumiales. Jezeli wszedzie na zewnatrz mamy ten zabieg z mgla, to rzutije to na szczegoly krajobrazu. Zamiast pokazac mozliwosci, ukrywaja co sie da. Jak dla mnie, to nie tyle koncepcja, co wlasnie ciecie kosztow i to rzuca sie w ktoryms momencie juz za bardzo. Wspominalam juz, ze w oryginale jest mrok, jest niejasnosc szczegolow w obrazie, a jednak nie bylo potrzeby az takiego ukrywania scenografii i widac wiele szczegolow. W tym filmie nie, wszsytko jest niedopracowane, mimo ze ma naprawde dobre zadatki i robi momentami rownie epickie wrazenie co obrazy w jedynce. Za duzo wsadzono kasy w sekwnecje w hotelu, za malo w cala reszte. Ktos juz tutaj pisal, ze praktycznie nie pokazali swiata i zgodze sie z tym. Wszystko jest pokazywane poza pomieszczeniami minimalistycznie, zeby tylko nie zbudowac widzowi obrazu tego jak wyglada tam swiat poza nimi.
Poczatek filmu dobrze sie zapowiada, troche tego krajobrazu jest, fragmenty z miastem jako tako, a potem to juz tylko neony z komputera, mgla i nic.

Tak, napisalam co pokazano z hologramem i ze sa tam hinty co do jej uczuc, ale uwazam, ze nie roziwnieto tego tak jak mozna bylo, ze to zaledwie zarys, a mogl to byc naprawde najmocniejszy i rownie szeroko prawadzony watek jak ten z dzieckiem.

Aha i dlatego, ze w orygianle mielismy jedno drewno na tle kilku nie drwein, to powod do chwalenia, zachwytu, czy braku krytyki, ze w tym filmie mamy jedna postac replikanta przez wiekszosc czasu ekranowego i jest ona tak zle grana i prowadzona?

A czy ja gdzies napisalam, ze oryginal uwazam za arcydzielo bez wad i bezkrytycznie sie nim zachywcam?
Porownywalam okreslone elemnty, ktore moim zdaniem powinny akurat tutaj byc zachowane w podobnej formie.
Poza tym biore poprawke na specyfike lat, kiedy to krecono. W seklelu o dziwo stary styl zostal uzyty, ale sprowadzony do absurdu, co niedobrze, nie ma prawie znaku czasu wspolczesnych, chociaz nie wiem czy nie zrobiloby to dobrze filmowi jakby jedna bardziej dynamiczna sekwencje wykorzystano.

Nie podchodzilam do teog filmu ani z wielkimi nadziejami, ani z wielkim obrzydzen, bo oltarzyka oryginalowi nie wystawiam, uwazalam jednak, ze dzis rzadko potrafi sie zrobic dobra kontynuacje czy rebota i co widac na wiekszosci przykladow. Dlatego mialam obawy czy wyjdzie z tego dobry film, juz nawet nie kontynuacja. Wyjsc dobry mogl, nie jest zupelnie do odrzucenia czy nie do ogladania jak w wielu innych kontynuacjach. Ale jednak sporo tam zmarnowano, nie wykorzystano, zeby uznawac go bez bolu za film naprawde dobry, ciekawy.

Naprawde, zaluje, ze nie otrzymalam ciekawego noir ze slaedztwem, a wcale nie chcialam jakiegos kina akcji.

No i tego chyba nie podwazysz, ze muzyka to jest koszmar i najwieksza krzywda uczyniona kontynuacji...
Poza zla obsada glownoplanowa... Ci aktorzy naprawde albo zle zostali poprowadzeni, albo grac nie potrafia, albo nie pasuja do postaci.

A czy cos z tego bedzie dalej, zobaczymy, moze nakreca dalszy ciag.
Przynajmniej moge powiedziec, ze na pewno nie jest to smiec jak nowe Obce.

użytkownik usunięty
alisspl

Ogarnij sobie materiały z budowaniem makiet, tworzeniem scenografii, bo strasznie kaleczysz fakty twierdząc, że film jest niedopracowany. Widocznie mgła miała być, bo uznano, że tak będzie klimatycznie i fajnie, tak jak w orygianle robił klimat pół mrok.

To jeden z najładniejszych wizualnie filmów kina wyskobudżetowego od lat.

Nie rozwinięto świata? Przecież ten film pokazuje więcej tego uniwersum anilżeli oryginał. Mamy tereny pozamiejskie. Widzimy wreszcie to skażenie środowiska o którym w oryginale tylko napomniają. Pojedyncze drzewko w pobliżu domu sappera, wysypisko, ta pomarańczowa mgła to też były chyba zanieczyszczenia?

Wizualnie to też krok na przód, bo nikt tu nie bawi sie usilnie w neo noir i dużo miejscówek nie ma nic z tego klimatu jak np siedziba Walleca, ale też jest piękna choć na zupełnie inny sposób.


Ja tam wątek Joi odbieram zupełnie inaczej i imo to bardzo dobrze przedstawiony motyw w całym filmie.

Muzyka ma swoje momenty jak Joi theme, czy Messa więc aż tak tragicznie nie jest. Ważne, że dobrze kopmonuje się z obrazem, a, że samodzielnie nie brzmi tak dobrze oddzielnie? To żaden wstyd przegrać z takim geniuszem jak Vangelis.


ocenił(a) film na 5

To wstyd pisac brzedolenie do takiego filmu i uwazac, ze mozna to tak sp.ierdolic, bo to nie vangelis i zadne wstyd. Wstydem jest takie odwalenie roboty i wziecie za to pieniedzy. Ale takie czasy, kiedy kazdy smiec moze zostac usprawiedliwonym zaakceptowany i wyniesiony do rangi, bo tak mialo byc, bo taka koncepcja, bo mgla miala robic nastroj, a nie ciecia budzetowe.
Uwazaj sobie co chcesz, ja jako widz, uwazam, ze mgla robi scieme, a nie atmosfere i jezeli az musze zagladac do komercyjnych, prpmocyjnych materialow o tworzeniu, by probowac dac sie przekonac, ze moje wrazenie powinno byc inne, to sadze, ze to takze zle swiadczy o tym.
Film ma mnie przkeonac do tego soba, a nie behindami i slowami producentow.
Jeszcze daleka jestem od komentarzy wiekszosci widzow o tym, ze ten film jest gniotem, nuda, ale jestem sklonna uwierzyc, ze ci widzowie tak komentujacy sa tymi, co zobaczyli, ze krol jest nagi, a nie dworem pochlebcow ani tez idiotami, ktorzy nie dostrzegli sztuki i super doskonalosci zmarnowanego zwyklego filmu.

użytkownik usunięty
alisspl

Vilnevue to śmieć?

Popadasz w smiesznośc i tyle.

użytkownik usunięty
alisspl

To tak samo bzdurne jak stwierdzenie, że Scott to śmieć, bo ukrył dziury scenagraficznie filmu atmosferą noir, nie dla hołodwania noir, ale bo był biedakiem xd


Fiilmy to czysty subiektywizm. Ty tego filmu nie lubisz, ja uważam za dzieło kompletne, lepsze od oryginału- a już na pewno ma tą przewagę, że wersja kinowa 2049 to na starcie kompletny, normalny film a nie jak oryginał, który miał wiele wersji zanim w pełni dojrzał zaczynajac od niesłanwej wersji z narracją z offu.

ocenił(a) film na 5

Ponownie, straszne to czasy, jezeli niedopracowane filmy, sa dla wielu normalnymi.
I szkoda, ze najwyrazniej nie rozumiesz polowy z tego co pisze. Ale powiedzialam juz, uwazaj sobie co chcesz.
Ja uwazam, ze film zostal zrobiony slabo i zle na to czym mogl byc i malo mnie interesuje oltarzykowanie jedynce. Ten film jest ogolnie dosc kiepskim niezaleznie czego jest kontyuacja, a mogl byc bardzo dobrym.
O tym kogo uwazasz za smiecia to ty napisales, nie ja. Moze cos w tym jest, jezeli ci sie skojarzylo.
Ja odnosze sie do filmu, zwyklej rozrywki, ktora powinna byc dobra w swoim gatunku, a rozczarowuje ogolnie. Jedynce zbudowano oltarzyki, kontynuacji widze, ze juz sie buduje i pozostaje agresywnym na jakiekolwiek slowa krytyki.
Dobrze, ze ja umiem uszanowac to, ze komus po prostu film sie podoba i nie beda go nazywac z tego powodu smiesznym, idiota, bez gustu i tak dalej.
Ja wypowiadam sie tylko na temat tego co w filmie mi sie nie podobalo, co podobalo i co uwazam, ze moglo byc swietne gdyby poszli w tym kierunku, a nie tym co dali, bo poszli w oklepanie.
Zerknij na przytoczone filmy, obejrzyj i sam ocen, czy pomysl jest swiezy czy wrecz przeciwnie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones