przypomniało mi sie, jak moja była nauczycielka polskiego dzień po jakimś wydażeniu politycznym
(już nie pamiętam dokładnie co to było) przez jakieś 10 minut gadała dokładnie to samo co dzień
wcześniej słyszałem w szkle kontaktowym. te same spostrzeżenia, uwagi itp. hehehe najlepsza
scena jak ten Frank sobie idzie do pracy, a oni napieprzają głupoty