po powszechnym zachwycie nad tym filmem, klapa. ja wiem, ze my podobno mamy juz taka stereotypowa cechę, ze Polak Polakowi wilkiem, ale - mimo całego szacunku do Szumowskiej (33 sceny z życia to do dzisiaj jeden z lepszych dla mnie filmów) - ja tego filmu nie rozumiem. Podoba mi sie zarys postaci, gra aktorska -mistrzowska, zdjęcia, scenerie - świetne. No i zakończenie, bez którego film byłby żałosny, bo poza wyżej wymienionymi, nic sie nie dzieje. Mijają sceny i do czego one prowadzą? Wlasnie.
Poza tym...
Pytam teraz całkiem serio... :-)
Jaki jest związek tytułowego Ciała z fabułą? Kumam, że ciało jako postać materialna kontra duchy, niezmaterializowane formy istnienia, ale skąd w tym wszystkim anoreksja?
hmm. ja zrozumiałam to tak, że wszystko, co w głowie, to na ciele. alkoholizm - z głowy, anoreksja - z głowy, ubiór starszej pani - z głowy, no taki banał generalnie, nic odkrywczego :) ale anoreksję zobaczyłeś, bo jest najbardziej wyrazista. a tam z każdym ciałem działo się "coś" z powodu tego, co w umyśle. równie dobrze mógłbyś zapytać "skąd w tym wszystkim alkoholizm?". a film poruszył wszystkie aspekty "ciała": i zwłoki, i chorobę, i jedzenie, i rzyganie, i uciechy cielesne, i narodziny, i starość, i demencję... i metafizykę.
Dokładnie. Na przykładzie anoreksji (np. scena rysowania na ścianie sylwetek) film obrazuje ciało w dwóch kontekstach. Cielesnym, ale szczególnie umysłowym. Człowiek jeśli ma problemy życiowe, to nie raz tak na prawdę ma problemy ze swoim podejściem do życia. Film b. dobry. Znakomicie, że powstają teraz takie filmy w Polsce. Pozdro!