w którym aktorzy graliby tak jakby naprawdę byliby w sobie zakochani. Wielki szacunek dla Whitney - zagrała fenomenalnie a jej przerażone spojrzenie gdy Frank został ranny powinno przejść do historii kina!
Zgadzam się w 100 %. Dzisiaj oglądam ten film enty raz..... Po 26 latach twierdzę dalej że to świetne kino.
Również podzielam Wasze zdanie. Można oglądać ciągle i zachwycać się nad każdym szczegółem.
Serio? Oglądałem film wczoraj i chemii między Kevinem i Whitney ani gram. Już w randomowej komedii romantycznej z Meg Ryan było jej więcej.
Dokładnie. Wątek miłosny wypada tu dość słabo i o ile obroniłby się w komedii romantycznej to w filmie, który ma być "na serio" wypada słabo.
Widocznie masz zerowe pojęcie o ludziach. Kevin nawet wygłaszał mowę na jej pogrzebie. Do końca życia byli bliski przyjaciółmi.
Lol, koleś pisał o chemii w filmie, a ty to bronisz ich relacjami w życiu prywatnym.