Ten charakterystyczny akcent obcokrajowca poslugujacego sie lamanym(czy moze raczej polamanym) angielskim rowala najbardziej w tym filmie; a gdy jeszcze dodamy do tego reakcje wszystkich wokol mamy polewke po calej dlugości.Ale dla wprawnego ucha odrazu rzuca sie jedno na pierwszy plan; mianoiwcie 'slimakowaty' i 'maslany' angielski akcent, tego jednego nie potrafil sie Cohen pozbyc na czas 'przywdziania' kreacji naszego najpopularniejszego Kazacha obecnych czasów- widac ze gosc wychowal sie na wyspach, tej wymowy poprostu nie da sie wyzbyc, to pietno ktore pozostaje na nawsze.
A co do filmu, to szkoda tylko ze taki krotki; wystarczyloby ze wstawiliby do niego wszytkiego filmiki o boracie z Utub-a, a wyszloby ze 3 godziny na luzie.
Film niewatpliwie dla osob zdystansowanych, ktore nie boja sie stawac wznak stereotypom; moze i sam humor nie jest najwyzszych lotow, ale rozrywka podczas seansu na pewno jet przynajmniej dobra.
U mnie 8-/10(ze 4 razy juz sie oebjrzalo ale polewka nadal pozostaje taka sama)