Nie potrafię powiedzieć dlaczego, ale ten fim po prsotu czasami za mną chodzi. Próbuję sobie przypomnieć, jak się nazywał ten film, były golasy na rowerach, było rzyganie na festynie i ta rozwalona rodzinka. Chwila na zastonowienie i już jest.
No nie wiem, dlaczego do niego wracam, ale robię to często. Za alkoholem...
w którym wątki naprawdę śmieszne mieszają się z tymi arcypoważnymi. Dawno żaden film mnie tak nie oczarował...
arcygenialny film o probach wyrwania sie z zakletego kregu rodzinnego alkoholizmu, opowiedziany z szalenstwem spod znaku filmow kusturicy i dormaela oraz finezja ksiazek eugenidesa (middlesex) i steinhofela (srodek swiata), ktory oglada sie z rosnacym przerazeniem i zadziwieniem, ze mozna tak gleboko, dobitnie i...
To był chyba obejrzany mój pierwszy film Belgijski,i aż się zdziwiłem że aż tak mi się
spodobał,mieszanka komedii,i dramatu,były sceny na których szło się ładnie uśmiać,najlepszy
ubaw oczywiście na piosence o cipce;D,ja go oceniam 8/10,i oczywiście polecam!;)
Chociaż lubię takie surowe i "brzydkie" filmy, to ten zupełnie nie przypadł mi do gustu. Po prostu pokazane życie meliniarskiej rodziny, jak dla mnie tu nie trzeba całego filmu kręcić wystarczy trafić na odpowiedni odcinek uwagi czy inny tego typu program. Choć bardzo bym chciała nie potrafię dostrzec tu nic ponad to.
Byłem w szoku kiedy po wyjściu z kina byłem dobrym humorze. Po chwili dopiero zdałem sobie sprawę, że film w ciepły i spokojny sposób opowiada historię chłopaka, który dzieciństwo spędził otoczony patologią. To tak jakby mówić o cytrynie, że jest słodka.
Naprawdę film godny polecenia.