Mimo wszystko - bardzo mi się podobał. Film ten jest dowodem na to, że z fabuły, z której w Hollywood zrobiono by film okropny, mdły i w ogóle straszydło, przy umiejętnym wykonaniu może powstać na prawdę wielkie kino.
Czy wy też mieliscie wrażenie, że w tym obrazie jest bardzo dużo Kieslowskiego?

Świetna muzyka, super zagrany, bardzo dobre zdjęcia. Ale i tak najważniejsze - film jest zrobiony w sposób który lubię i który zwykłem uznawać za "w dobrym smaku". Zakończony w bardzo dobrym momencie. Nieepatowanie scenami "wysokouczuciowymi" (np podczas 2 informacji od wojska nie pokazali momentu eksplozji emocji, ale moment przed i moment po, zawsze czegos takiego się domagam). Film w swietnym momencie zakończony. Bez niesmacznych "finalowych scen", wielkich mówi (których to w filmie na szczęscie nie musimy słuchać w ogóle).

Tylko ta nieszczęsna fabuła... Już we wspomnianej na wstępie 25' wiedziałem, że to nie będzie to, na co miałem nadzieje. Niesmak pozostał do samego końca (który, że mimo podążania drogą zbliżoną do wielu słabych dramatów z USA został zrobiony bardzo sprawnie).

8/10 i polecam baaardzo gorąco.
Dobre kino.