PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=637831}
7,3 13 215
ocen
7,3 10 1 13215
7,2 10
ocen krytyków
Broken
powrót do forum filmu Broken

Jestem zdziwiona tak wysoką oceną filmu. Prawie ósemka?... Mnie zupełnie ten obraz nie przekonał. Punkt za realizm w pokazaniu szkolno-domowej rzeczywistości angielskich przedmieść. I za parę ujęć. Ale już kilkakrotnie powtórzony manewr natychmiastowego cofania się opowieści dla wyjaśnienia ważnego dla fabuły momentu - dziwny. Aktorstwo - solidne, ale bez fajerwerków. Dziewczyna, która zagrała rolę Skunk była wielokrotnie komplementowana przez Tima Rotha, ale czy ja wiem?... Jeśli rzeczywiście ma wielki talent, to moim zdaniem akurat w tym filmie on nie eksplodował. Nominowano ją do dwóch nagród filmowych za najlepszy debiut, ale żadnej ze statuetek ostatecznie nie dostała... Coś w tym jest. Ale najgorsze z całego filmu jest patetyczne i wtórne aż do bólu zakończenie. Aaaaa! Za końcówkę ocena leci w dół do piątki.
Zainteresowanych najnowszym niezależnym filmem brytyjskim polecam "Tyranozaura" z 2011 r. - film też o przemocy, ale duuużo mocniejszy. W sumie - straszny, ale to jego siła.

ocenił(a) film na 8
torgaj

Coś w tym filmie jest, ja też uważam, że warstwa fabularna nie ma nam do zaoferowania nic, co by nas zaskoczyło czy zwykłą swoją oryginalnością poruszyło. To, co stanowi o jakości tego filmu, to jego wykonanie, które akurat Tobie nie przypadło do gustu, bo takie ono jest - albo się je pokocha, albo się go nie czuje ;) Jest to tak delikatna sfera, trudno ją wyłapać. Brzmi to trochę jak obrona słabego filmu wobec braku argumentów - ale kurcze, inaczej nie umiem tego opisać.

Aktorstwo akurat mnie bardzo uderzyło. Może i dlatego, że to Tim Roth. Że Cillian Murphy. Ale według mnie - naprawdę się wykazali - właśnie oni. O ile Roth nie zadziwia, o tyle Murphy, wg mnie, tak. Cała reszta również b.dobra - ojciec z sąsiedztwa, jego córki, Rick wraz z rodzicami (!), pierwsza miłość Skunk i w końcu sama ona... Jeśli chodzi o jej rolę, to wg mnie jest bardzo udana, dobrze zagrana. Świetnie oddana wrażliwość dziewczynki, jej niezwykła osobowość... Inna kwestia, na ile Laurence była sobą - oglądając wywiady z nią, można dojść do wniosku, że wniosła w rolę wiele swoich naturalnych zachowań, które stanowią tak naprawdę o charakterystyce Skunk. Dlatego też wstrzymałabym się z zachwytami, aż dziewczyna pokaże coś więcej (choć za samą piosenkę "Colours" można ją pokochać :). Myślę, że to wychwalanie jej przez Rotha jest wynikiem ich wzajemnej sympatii i więzi, jaka się między nimi nawiązała, bo to widać i na ekranie.

A co do zakończenia, to też uważam, że spartolili, ale i tak nieźle je pokazali jak na tak ckliwie rozpisany scenariusz. Dobrze zagrana i wyreżyserowana końcówka może sprawić, że razi odrobinkę mniej. Ale gdyby film był słaby, to by go pogrążyło (jak np. w Twoim odbiorze, film widzisz jako kiepski i to jest gwóźdź do trumny).

A "Tyranozaur" - po prostu inna specyfika zupełnie, zależy, co kto lubi i na co ma ochotę w danej chwili, wydaje mi się, że ciężko go porównywać z "Broken".

ocenił(a) film na 8
torgaj

Tak naprawdę nam się podobał. A młoda aktorka była rewelacyjna.

ocenił(a) film na 6
torgaj

Hmm, według mnie to trudny film, nie wiem tylko, czy to, co trudne i pozornie ambitne zawsze jest aż takie dobre. Chyba nie... Mnie ten obraz nie wciągnął. Obejrzałem do końca, ale podejrzewam, że szybko o nim zapomnę. Podejrzewam, że wielu ludzi uzna ten film za ambitny, powiedzą, że nie jest dla wszystkich, że ci, którym nie przypadł do gustu może nie dojrzeli do takich filmów. Nieskromnie napiszę, że mam w zwyczaju wybierać filmy, które zamierzam obejrzeć, według kilku kryteriów i zazwyczaj trafiam właśnie na te ambitne. Tak trafiłem na "Broken" ale się lekko zawiodłem.
Końcówka to już straszna klapa moim zdaniem. Te obrazy, które widziała w wyobraźni ta dziewczynka miały być chyba tak na siłę mądre i metaforyczne, że aż... nie były. Twórcy chyba przesadzili i przekroczyli tę cienką granicę, za którą ambicja miesza się z kiczem.
Podsumowując - dla mnie film na średnie 6, z zastrzeżeniem, że nie poleciłbym go nikomu

torgaj

Właśnie skończyłam oglądać ten film i muszę się zgodzić z Twoją oceną. Było kilka ciekawie zrealizowanych momentów, wydaje mi się jednak, że ilość wątków (oczywiście wartych podjęcia i pokazania) była zbyt duża, w połowie filmu nie wiedziałam co tak naprawdę jest najważniejszym tematem.. nie wiem, może się mylę, ale trochę tego wszystkiego było za dużo. Chociaż zakończenie aż tak mnie nie razi.

ocenił(a) film na 8
torgaj

W tym filmie przekonują mnie przede wszystkim trafnie ujęte konsekwencje działań i zaniechań. Po obejrzeniu można na to spojrzeć przez pryzmat różnych przyczyn: miłość ojca, który wyciągnął syna spod lodu, strach przed Oswaldami, pierwsze poważne kłamstwo z powodu właściwie ...telewizora itd. Kalejdoskop decyzji: szybkich i przemyślanych, błędy w obu przypadkach. Rola, jaką odegrał ojciec dziewczyny, od której zaczął się ciąg zdarzeń prowadzących Skunk niemal do śmierci. A niby czemu sprowadzasz to tylko do angielskich przedmieść? A końcówka faktycznie wątpliwa.

ocenił(a) film na 8
torgaj

Mi się podobał. Nie zawsze film musi być "mocny" aby przekonywał, ale to oczywiście subiektywne, co kto lubi.
Jak dla mnie aktorstwo - świetnie. Aktorka grająca główną bohaterkę - niesamowita mieszanka dziecięcości, niewinności, dobroci, nieświadomości. Piszesz że coś w tym musi być, że była nominowana ale nagród ostatecznie nie dostała - jak rozumiem w domyśle sugerując, że nawet nominacje były niezasłużone; cóż, moim zdaniem zasłużyła i na nominacje i na nagrody, a to że ich nie dostała świadczy niekoniecznie o tym czy była ich warta (pytanie jaką miała konkurencję), o czym często świadczą nawet takie nagrody jak Oscar - których werdyktem nierzadko jestem zażenowana ;)
dla mnie w tym filmie wartością jest pokazanie różnych odcieni rodzicielstwa - ale tak naprawdę sprowadzających się do jednego, do bezgranicznej miłości, czy to w wydaniu poważnego pana adwokata, czy zdezorientowanej kury domowej, czy wreszcie niezbyt może lotnego i porywczego osiłka.

p.s. piszesz: kilkakrotnie powtórzony manewr natychmiastowego cofania się opowieści dla wyjaśnienia ważnego dla fabuły momentu - dziwny. no nie wiem, mnie to nie dziwiło, budowało klimat. akurat taki zabieg nie jest jakąś nowością w kinie, tym bardziej dziwi że... dziwi ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones