Skromność. Prosta a jakże genialna realizacja, sam pomysł. Zero patosu. Widz siedzi i wsłuchuje się w słowa osób, które bezpowrotnie straciły wiele ogromnie ważnych rzeczy, bo nie tylko wzrok ale i marzenia, część radości z życia, wiarę w słuszność sprawy. I ta świadomość, że po nakręceniu owego dokumentu oni nie pójdą do garderoby i nie zdejmą z oczu ciemnych okularów...
Zgadzam się w zupełności. Zresztą bardzo lubię dokumenty Kieślowskiego:
"Byłem żołnierzem", "Szpital", "Gadające głowy". Wszystkie zrealizowane z prostotą, uczuciem, bez wybujałych ambicji reżyserskich, a jednak poruszające i wydobywające wiele aspektów ludzkiej egzystencji czasem głęboko ukrytych. To co składa się na Kieślowskiego to wnikliwość, obserwacja, umiejętność wsłuchania się w drugiego - tego innego.