Nie wiem skąd tyle negatywnych opinii, oczywiście zależy kto co lubi, ale ja się akurat pozytywnie zaskoczyłem. A epizod W. Allena - mistrzostwo, prawdziwy "stary" Woody w akcji
Ja się zgadzam i mam bardzo proste wytłumaczenie:
Nie każdy lubi suchary.
Ten film jest potwornie suchy! I tak jak z nawet dobrze opowiedzianym żartem o jamniczku i wyścigiem hartów - 10 osób słucha, 5 się zaśmieje, 3 zrozumie, ale tak w sercu poza tymi trzema każdy powie sobie, że to głupie i bez sensu. Stąd tak niska nota. Oczywiście naturalna sprawa, bo suchary nie są zupą pomidorową, nie każdy musi je lubić.
Druga sprawa, że nie da się go zrozumieć bez oglądania całej serii pozostałych filmów, książek nie czytałem, a akurat jestem po seansie prawie wszystkich "kanonicznych" z serii.
Jak dla mnie śmieszny i przyznam, że spodziewałem się właśnie szablonowego zakończenia, a tu proszę bez szansy na sequel :D I to też jest samo w sobie symboliczne, bo poza kilkoma pierwszymi filmami i nowymi od 2006, to jest niepoważny odgrzewany kotlet na jedno kopyto, zmieniają się tylko kobiety, zabawki, zalążek fabuły i pomocnik głównego złego bohatera.
Film się na pewno zestarzał, bo sam aż musiałem googlować kto to Mata Hari i zapewne jest tam cała masa smaczków, których nie uchwyciłem, ale i tak mi się nawet podobał bo cóż - lubię suchary ;)