niech mi ktos wytlumaczy czego wlasciwie nie mogla powiedziec kto jest zrodlem? chodzilo tylko o etyke dziennikarska? nie lepiej byloby zrezygnowac z zawodu dziennikarza i byc z rodzina i dzieckiem zamiast isc do wiezienia? niepojete
i to jeszcze dziecko bylo zrodlem- nie czaje czego niemogla tego ujawnic
i drugie pytanei czego ten sedzia wkoncu ja uwonil z aresztu? a potem znow ja aresztowali z aobraze sadu? po kiego wiec ja wypuscil?
Nie wyjaśnię dlaczego nie ujawniła źródła bo sama tego nie rozumiem. zgaduje ze obiecała to dziecku wiec według niej nie mogła złamać złożonej obietnicy. 2 Przed spotkaniem synkiem jest wątek ze zostaje skazana na 2 lata wiezienia ugodowo w zamian za spotkanie z synem .
Przy okazji źródło z pewnością wolało by być ujawnione niż stracić matkę.
Na początku pewnie chodziło jej o etykę. Dziennikarz nie ujawnia źródeł, to chyba jasne. Kto by jej zaufał później i w ogóle całej redakcji? No i obiecała dziewczynce, że nikomu nie powie. I dlaczego miałaby rezygnować z zawodu? Przecież napisała świetny artykuł, za który zresztą dostała się do finału Pulitzera.
Hm, w sumie to nie spodziewała się pewnie, że agentka zostanie zabita. Moim zdaniem błąd popełniła wcześniej - pisząc artykuł, wiedziała, że w negatywny sposób wpłynie to na życie tej agentki, poza tym prawo zabraniające upubliczniania podobnych treści też nie jest nieuzasadnione. Więc w ogóle nie powinna tego pisać, ale cóż stało się, nie przewidziała konsekwencji, a potem starała się wyjść z tego z honorem, tak sądzę.
A jeśli chodzi o jej własną rodzinę. Cóż, mężem bym się nie przejmowała, tj. skoro nawet przez ten rok nie potrafił dochować żonie wierności, to sorry ale zwykły z niego dupek. Syna szkoda, ale w końcu on sam powiedział na początku filmu, że nie można skrażyć itp. itd.,
Na drugie pytanie nie odpowiem, bo aż tak dobrze na amerykańskim systemie prawa się nie znam, ale ten prokurator wspomniał coś o utrudnianiu śledztwa, powołano też nową ławę... w końcu postawiono jej jakieś konkretne zarzuty chyba, może o to chodzi.
Ona została zwolniona z aresztu - nie była w więzieniu. Celem aresztu było złamanie jej milczenia, w chwili gdy ten środek karny okazał się bezskuteczny sędzi zwolnił ją. Natomiast potem prokuratura postawiła ją w stan oskarżenia - za popełnienie przestępstwa - utrudnianie śledztwa i za to czekała ją już odsiadka w więzieniu. To dwie różne rzeczy!
Do chwili ujawnienia informatora sądziłam, że robi to w imię zasad, o których mówił jej adwokat przed sądem pod koniec filmu. Finał kompletnie zrujnował tę konstrukcję w mojej głowie :) Wykorzystanie dziecka jako informatora, bez wiedzy rodziców, przeciwko jednemu z jego rodziców, narażając - jak się okazało - życie ujawnionej osoby na niebezpieczeństwo, to hańba dla dziennikarza. Myślę, że początkowo dziennikarka naiwnie chroniła źródło, żeby nie sprawić przykrości dziewczynce i nie złamac danej dziecku obietnicy, a później po części ze strachu, że wyda się, jaką jest hieną dziennikarską, a po części, żeby dziewczynka nie dowiedziała się nigdy, że pośrednio doprowadziła do śmierci własnej matki. Takie pomieszanie skrajnego egoizmu i altruizmu ukrywane pod górnolotnymi zasadami. Hipokryzja zmiksowana z resztkami poczucia przyzwoitości.