Lubię azjatycką, egzotyczną dla nas kulturę, ale po tym filmie oczekiwałem więcej. Może dlatego, że bardziej nastawiałem się na coś z mroczną atmosferą grozy... a o ile tutaj atmosferę można było nazwać mroczną, a nawet bardziej - baśniową, o tyle fakt, że była często rozluźniana przez humorystyczne sceny nie przypadł mi do gustu. Trochę za często ten klimat się tutaj rozluźniał. Nie zaprzeczam, że jest to świetne kino. Bo na pewno jest - nie brak w nim dosłownie niczego, a dla fanów starszego kina z Dalekiego Wschodu niewątpliwie jest to perełka... znakomity klimat fantasy w historii, która zawiera grozę, romans, sztuki walki i humor. Ten gatunkowy miszmasz jest w tym filmie spektakularny, ale mi nie przypadł do gustu tak, jak bym tego oczekiwał. Dla mnie lepszym filmem był na przykład "Hausu" i choć to zupełnie inne kino, to jednak oba te filmy mają sporo wspólnego. Trochę za mało tego horroru dla mnie... to nie do końca moje gusta, ale doceniam. I w sumie dobrze się bawiłem. Moja ocena: 7/10.